Egmont, Warszawa 2020.
Powód złości
Ta książka jest ważna dla maluchów – jak i cała podseria Basia i przyjaciele – ale przyda się również dorosłym, którzy może wreszcie zastanowią się, jak dzieci interpretują rzeczywistość, zwłaszcza tę, której nie rozumieją i o której nikt z nimi nie chce rozmawiać. Wszystko zaczyna się w momencie, gdy mama Zuzi wynosi się z domu i nie chce zabrać córki ze sobą. Wynosi się w atmosferze irytacji i gniewu – dziewczynka nie ma pojęcia, o co chodzi, boi się jednak. Boi się zupełnie poważnie, że mama nie wróci, że stanie się coś złego – Zuzia dostrzega też zdenerwowanie taty, a przez to traci poczucie bezpieczeństwa. Oczywiście – jakby mało było stresu w domu – dzieciaki w przedszkolu dokładają swoje: jeden z chłopców przekonuje Zuzię, że mama już nie wróci. Wydaje się autorytetem w tej kwestii, bo jego rodzice się rozwiedli i teraz swojego tatę widuje raz na dwa tygodnie. To w naturalny sposób potęguje jeszcze strach bohaterki i doprowadza do eskalacji przemocy: Zuzia popycha kolegę, a wezwana na rozmowę przez panią – wymiotuje z nerwów. Nie wie, jak porozmawiać o swoich obawach z tatą, boi się, że dowie się najgorszego. A mama nie odbiera telefonów.
Zofia Stanecka przygląda się tematowi, który coraz częściej pojawia się w książkach dla dzieci – bo przenosi się z życia. Coraz więcej maluchów wychowuje się w rodzinach niepełnych albo patchworkowych, więc literatura musi za tym nadążać i przedstawiać sytuacje, z którymi mierzą się kilkulatki. „Zuzia” to tomik, który bardzo wyraźnie analizuje emocje małych dzieci – jest zatem wskazówką nie tylko dla właściwych odbiorców, ale i dla ich rodziców, towarzyszących przy lekturze. Autorka rejestruje ważne odczucia, przypomina, że kilkulatki same dopowiedzą sobie najczarniejszy scenariusz, jeśli nie będą znały prawdy – a to doprowadzi tylko do problemów i zwiększania stresu. Nie brakuje „życzliwych” kolegów, którzy pospieszą z uświadamianiem najgorszych możliwych dróg, dlatego trzeba z pociechami szczerze rozmawiać i wyjaśniać im sprawy, które kiedyś do świata dziecka dostępu nie miały. W „Zuzi” nie ma mowy o rozwodzie, wszystko jest tylko wymysłem przestraszonej dziewczynki – jednak bierze się z nieporozumienia, z braku liczenia się z dzieckiem, którego nie da się odizolować od sporów czy żywiołowych dyskusji.
Po raz kolejny Zofia Stanecka udowadnia, że bardzo potrzebne są na rynku wydawniczym jej książki – bo dostrzega więcej niż autorzy prostych picture booków. W podserii Basia i przyjaciele chce zwracać uwagę na trudne tematy – i znakomicie jej to wychodzi. Nie tylko dzieciom wyjaśni, co dzieje się wokół nich, ale zaalarmuje, wyczuli na sygnały, które powinny dać do myślenia rodzicom. Dzięki temu „Basia i przyjaciele. Zuzia” to nie zwykłe opowiadanie, a książka ważna – mądra i potrzebna na rynku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz