czwartek, 23 kwietnia 2020

Danuta Awolusi: Twoja wina

Prószyński i S-ka, Warszawa 2020.

Ideał

Ciekawe, ile jest jeszcze idealistek, które decydują się pochopnie na wyjście za mąż mimo ostrzeżeń i podszeptów sumienia, że coś tu jest nie tak. Ciekawe, ile jest kobiet, które nie chcą poznać tak naprawdę swojej wymarzonej „drugiej połówki” – na wszelki wypadek nie zadają pytań, nie zastanawiają się nad kształtem wspólnej przyszłości i ślepo realizują każdy pomysł ukochanego tylko dlatego, żeby go uszczęśliwić. Sądząc po wysypie powieści obyczajowych z wątkiem przestrogi przed złym facetem i toksycznym związkiem – coraz więcej odbiorczyń realizuje niebezpieczne schematy i wpada w pułapki bycia z kimś, kogo wcale nie zna. A może po prostu autorki idą na łatwiznę i zaczynają snuć przerysowane scenariusze, bo wiedzą, że masowa publiczność subtelnych podpowiedzi nie odczyta i musi mieć wszystko ciosane toporem, żeby zrozumieć? Danuta Awolusi pisze tak, że każdy zorientuje się na początku książki, do czego zmierza. Dalej operuje już tylko strachem i wiedzą dostępną odbiorczyniom – ale nie prawowitej żonie. „Twoja wina” to opowieść o rozpadzie i stracie – której nigdy nie będzie się żałować.

Wszystko zaczyna się w momencie, gdy Marcelina poznaje Adama. Na wieczorze panieńskim przyjaciółki, w klubie. Ma pecha, bo najprzystojniejszy mężczyzna w okolicy – obiekt westchnień absolutnie wszystkich pań – zwraca na nią uwagę. Akurat na nią, na szarą myszkę, która przyszła się zabawić i nawet specjalnie nie może się upić. Marcelina raczej trzeźwo spogląda na siebie samą, jednak nie zastanawia się nad przyczyną zainteresowania nieznajomego – jest szczęśliwa, że wybrał akurat ją. Nie wie jeszcze, że Adam to najgorsze, co mogło jej się przydarzyć. O ile ta bohaterka jest marionetką, bezpłciową postacią wykorzystywaną wyłącznie do pokazywania czytelniczkom, jak się nie zachowywać, o tyle Adam to postać karykaturalna. Ten bohater nie boi się niczego i z lubością pakuje się w najgorsze kłopoty, szczuje ludzi na siebie i snuje intrygi. Nie potrafi odczuwać emocji i nie dba o ludzkie życie, potrzebuje mocnych wrażeń, a do tego wie, jak manipulować ludźmi. I to wszystko składa się na zamieszanie, jakie może wywołać w codzienności innych. Kiedy wybierze sobie kogoś na obiekt zabaw – zniszczy mu życie. Nie oszczędza nawet własnej matki i siostry. Danuta Awolusi przechodzi co pewien czas do zwyczajów Adama i opowiada czytelniczkom to, czego Marcelina nie wie i nie chciałaby się dowiedzieć. Ma to zresztą dość zabawną konsekwencję dla narracji: kiedy autorka natyka się na moment, który definiuje w jakiś sposób postać, ale nie pojawił się w opowieści do tej pory, wykorzystuje go jako pretekst do skoku w przeszłość. To rozwiązanie proste, sprawdzające się jednak przy chęci zaspokajania ciekawości odbiorczyń.

„Twoja wina” prowadzi w prostej linii do pokazania, że łatwo w świecie o psychopatów i nie należy lekceważyć sygnałów płynących z różnych stron (Marcelina nie tylko odrzuca opinię babki ukochanego, ale i zdanie swojej najlepszej przyjaciółki, do tego nie liczy się z uczuciami rodziców – leci za Adamem jak ćma w ogień. Danuta Awolusi przez to unika rozbudowanych wyjaśnień, może skupić się na szkicowaniu akcji i jej konsekwencji. Próbuje wstrząsnąć czytelniczkami – chociaż istnieje niebezpieczeństwo, że te, zamiast skupić się na przestrogach, zajmą się wyłącznie krytykowaniem hiperbolizacji w portrecie osobowym.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz