Świat Książki, Warszawa 2019.
Świąteczne czytadło
Kasia Bulicz-Kasprzak dobrze odnajduje się w krzepiących obyczajówkach, prostych powieściach dla kobiet, które szukają przede wszystkim relaksu i oderwania się od codziennych wyzwań. „Magiczna podróż” to dodatkowo tom podporządkowany modzie na bożonarodzeniowe klimaty – musi wydarzyć się coś, co pozwoli dorosłym kobietom przywrócić wiarę w święta. Ale naiwność w takich lekturach łatwo się wybacza, zwłaszcza kiedy pojawia się – jak w tym przypadku – w towarzystwie szeregu zabawnych wypadków. Chociaż na początku zabawnie być nie może. Najpierw chory chłopiec, który właśnie przez nieuwagę dorosłych stracił ukochanego psa (pies zamierza dotrzeć do szpitala, by zanieść dziecku ulubioną zabawkę, ale o tym przecież ludzie nie mają pojęcia). Dorośli – skonfliktowani ze sobą na wiele sposobów. Robert – ojciec dziecka – własną matkę traktuje obcesowo i szorstko, nie mogąc jej wybaczyć postawy sprzed lat. Trzy bohaterki, które za chwilę się poznają, pragną uciec od przereklamowanej „świątecznej atmosfery”: Beata nie chce tłumaczyć się z rozstania z facetem – została właśnie singielką z niechcianym kotem, nie jest z tego dumna, zwłaszcza że marzy o dziecku i czuje, że straciła najlepsze lata życia na niewłaściwego partnera. Alicja z kolei jest ciągle mentalnie dzieckiem: nie może zaakceptować tego, że po śmierci matki jej ojciec związał się z... siostrą zmarłej. Czuje się zdradzona przez oboje, nie widzi dla siebie miejsca przy ich rodzinnym stole. Nie wyobraża sobie zatem też wspólnych świąt. Z kolei Małgorzata chciałaby urządzić Wigilię idealną: dba o zachowanie pozorów i kompletnie nie przejmuje się tym, że mąż obraził się na swojego ojca i nie chce go zapraszać, a dzieci mają swoje plany, wszyscy są natomiast zmęczeni przygotowaniami i chcieliby, żeby Małgorzata choć odrobinę odpuściła. Nie wiadomo, jak potoczyłyby się rodzinne sprawy wszystkich bohaterów, gdyby nie przypadek: Małgorzata znajduje zagubionego psa, przyprowadza go do sklepu zoologicznego, w którym pracuje Alicja (i w którym Beata kupuje akurat karmę dla niechcianego kota). Odwiezienie psa na drugi koniec kraju wydaje się wszystkim trzem kobietom pomysłem idealnym, by uciec od zmartwień, przynajmniej chwilowo. I tak rozpoczyna się magiczna podróż. Przed obcymi łatwiej się otworzyć, a wygadać się trzeba, żeby nie przeżywać w nieskończoność swoich zmartwień. Kobiety z różnym doświadczeniem – i w różnym wieku – mogą coś doradzić i pomóc zrozumieć sedno problemu.
Słaba jest korekta w tej książce, zdarzają się tu błędy przerażające, ale i tak odbiorczynie skupiać się będą na kolejnych doświadczeniach bohaterek. Na początku autorka potrzebuje dość długiej rozbiegówki, trochę utrudnia czytelniczkom zaangażowanie się w losy bohaterek – ale kiedy już doprowadza do sytuacji, w której trzy kobiety siedzą z kotem i psem w zbyt ciasnym samochodzie i wybierają się w nieznane, szybko rozkręca akcję, również tę emocjonalną. Umożliwia kibicowanie każdej z postaci z osobna – ale też dostrzeganie źródeł ich problemów. Alicja nie zauważa zakochanego w niej kolegi z pracy, Małgorzata nie wie, że przesadza, narzucając innym własny punkt widzenia, a Beata zamyka się w cierpieniu i przeżywaniu straty i nie jest w stanie racjonalnie myśleć nad kolejnymi ruchami – a przecież istnieje wiele wyjść z sytuacji. Kasia Bulicz-Kasprzak poza pokazywaniem magii świątecznego czasu dba o to, by zaintrygować samymi życiowymi zakrętami bohaterek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz