niedziela, 8 marca 2020

Håkon Øvreås: Brune

Dwie Siostry, Warszawa 2020.

Superbohaterowie

Kiedy dzieci sobie nawzajem dokuczają, rzadko kiedy chcą mieszać w konflikty dorosłych – z prostego powodu. Dorośli i tak nie sprawią, by prześladowcy porzucili swój proceder i zaczęli się zachowywać grzecznie, co najwyżej doprowadzą do sztucznego pojednania na pokaz (a w konsekwencji i do eskalacji konfliktów). Dlatego też bohaterowie tomiku „Brune” muszą wymyślić sposób na danie nauczki agresorom. A skoro u wielu superbohaterów sprawdzają się nocne metamorfozy – ci, którzy za dnia są zwykłymi i przeciętnymi ludźmi, w nocy potrafią dokonywać wielkich czynów w przebraniu i pod nowym imieniem – i Rune postanawia spróbować tej sztuczki. Håkon Øvreås tworzy powieść dla dzieci – ale z bardzo poważnymi tematami. Jedną z kwestii jest tu śmierć dziadka. Rune musi pogodzić się z tym, że ukochany krewny odszedł – czas spędza u ciotki, ma tu niedaleko swojego przyjaciela, z którym buduje domek. I tutaj spotyka się z przejawami nienawiści ze strony syna pastora i jego bandy. Starsi chłopcy dokuczają młodszym i niszczą należące do nich przedmioty – nic dziwnego, że Rune chciałby, by ktoś wymierzył sprawiedliwość. Do porażki nie może się przyznać nikomu, sam jest wycofany i nieszczęśliwy, a rodzicom wydaje się wręcz gburowaty (co łatwo zrzucić na karb przeżywanej żałoby). Nikt jednak nie wie, że Rune ma pomysł na poradzenie sobie z kłopotami. Wystarczy mu brązowa farba, którą ciotka trzyma w piwnicy, peleryna ze starego koca i brązowe ubranie, żeby pojawił się Brune – superbohater, który nie lęka się niczego. Atle, najlepszy przyjaciel chłopca, idzie w jego ślady i tak powstaje Svartle, „czarny” superbohater. Chłopcy przyjaźnią się z Åse, ta pod ich wpływem wymyśla sobie nocną tożsamość – Blåse, „niebieską”. I jeśli ich przeciwnicy łobuzują i niszczą wszystko za dnia (przez co są łatwiejsi do schwytania), to Brune i spółka działają pod osłoną nocy. Wtedy zegarek po dziadku się zatrzymuje, a bohaterowie robią się nieuchwytni dla wrogów.

Håkon Øvreås odwołuje się tu do dwóch ważnych kwestii: pierwszą jest tęsknota za bliskim, który umarł. Rozwiązuje się ten problem za pomocą metafizycznej obecności: nocą, kiedy wszystko jest możliwe, Brune spotyka dziadka i może z nim porozmawiać, dowiedzieć się tego, czego nie zdążył wcześniej i na spokojnie pogodzić z sytuacją. Drugi temat to radzenie sobie w społeczności w wymiarze mikro: tutaj nie ma miejsca na pobłażliwość, za krzywdy trzeba ukarać sprawców, bez względu na to, co sądzą o tym rodzice. Dzieciaki wyposażone w wiadra farby olejnej mogą być naprawdę groźne, przynajmniej kiedy walczą o swoje. Nie ma tu mowy o wandalizmie, niszczeniu czegoś dla satysfakcji – syn pastora i jego kompani próbują pognębić młodszych kolegów, młodsi tymczasem pokazują, na co ich stać, nie poddają się i nie dają zastraszyć. To lekcja dla odbiorców: pokazanie, że nawet ci bezsilni mają szansę wygrać w nierównym pojedynku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz