Media Rodzina, Poznań 2019.
Choroba
Stella jest nastolatką, która ciężko pracuje, żeby inni zrozumieli, czym jest mukowiscydoza – i żeby pojęli, jak ważne jest odpowiednie leczenie. Dziewczyna przygotowuje nawet samodzielnie aplikacje dotyczące zażywania leków, żeby pomóc innym chorym. Nagrywa filmiki, w których pokazuje, jak żyć z mukowiscydozą, dzieli się swoim życiem prywatnym i codziennymi wyzwaniami – tak, że staje się niemal gwiazdą internetu. Nie należy do anonimowych postaci. W szpitalu czuje się jak w drugim domu: od dziecka jest tu stałym bywalcem, do tego stopnia, że teraz, jako nastolatka, w ogóle nie życzy sobie wsparcia rodziców przy kolejnej wizycie. Poradzi sobie. Z kolei Will – również chory na mukowiscydozę, a do tego jeszcze cierpiący na zakażenie lekoodporną bakterią – ma dość ciągłej opiekuńczości ze strony mamy. Poddawany kolejnym eksperymentalnym terapiom, z których żadna nie przynosi efektów, jest zmęczony. Chciałby wreszcie przez moment zwyczajnie pożyć – a nie podporządkowywać się zaleceniom lekarzy. Nastoletni chłopak realizuje swój młodzieńczy bunt przez odmawianie stosowania się do nakazów. I tak młodo umrze – może zatem przestać tracić czas na leczenie. Takiego podejścia Stella nie rozumie, dla Willa jednak to jej perfekcjonizm wydaje się nie do zaakceptowania. Oboje mają swoje powody, by zachowywać się tak, jak się zachowują – i oboje nie chcą o tym rozmawiać, do czytelników powieści „Trzy kroki od siebie” będzie należało rozszyfrowanie źródeł postaw. I w jednym, i w drugim przypadku rzecz opiera się o rodziców – tyle że Stella i Will mają skrajnie różne domowe wzorce i motywacje do działania.
Tych dwoje różni się od siebie tak bardzo, jak to tylko możliwe. W swoich oczach wzajemnie wypadają nastolatki najgorzej: nie chcą zrozumieć swoich racji ani zachowań, łatwo oceniają i krytykują w duchu. Tyle tylko, że czytelników nie da się w ten sposób zwieźć: odbiorcy od początku tomu „Trzy kroki od siebie” będą wiedzieć, że sytuacja zmierza w stronę romansu – tym bardziej skomplikowanego, że niemożliwego do zrealizowania. Bo trudno o budowanie bliskości, jeśli nie wolno zbliżyć się do ukochanej osoby na mniej niż trzy kroki. A to odległość „bezpieczna” - żeby Stella nie zaraziła się groźną bakterią. Autorzy książki (i scenariusza do filmu) postawili na proste wzruszenia i sentymentalizm. Wykorzystali boom na historie o chorobach, który zaistniał z sukcesem „Jeśli zostanę” (Gayle Forman) oraz „Gwiazd naszych wina” (John Green) – i tworzą opowieść raczej wtórną wobec tamtych, a na pewno mniej skomplikowaną fabularnie. Odbiorców zaintryguje przede wszystkim, jak młodzieży uda się omijać zakazy i nakazy wygłaszane przez pielęgniarki oraz rodziców – bo chociaż niektórych wskazówek zbagatelizować nie wolno, miłość ma swoje prawa. Finał wydaje się znany, ale też nie dla finału książkę się czyta – a dla samego śledzenia drogi do niego. Stella i Will rzucają nowe światło na codzienne problemy i wyzwania, pokazują odbiorcom, że czasami warto z dystansem spojrzeć na własne zmartwienia. To książka dla nastolatków, starszych czytelników może znużyć przewidywalnością i jednokierunkowością wysiłków – ale też dość prostą narracją.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz