Filia, Poznań 2019.
Z serca
Coraz rzadziej konsumenci dają się przekonać, że najcenniejszy prezent to ten, w który wkłada się serce i wysiłek. Wszystko można kupić, a skoro tak – nie warto tracić czasu. Z tego założenia nie wychodzi jednak pani Flora, starsza mieszkanka ulicy Wierzbowej i emerytowana bibliotekarka. Pani Flora co roku wysyła sąsiadom własnoręcznie przygotowywane kartki. Teraz jednak jeszcze więcej pracy poświęca na nietypowe prezenty: zamierza przenieść się do domu spokojnej starości, więc wszystkim z ulicy Wierzbowej próbuje dostarczyć tradycyjne listy. Pisze je samodzielnie stworzonymi atramentami z roślin, ozdabia rysunkami – robi wiele, by zostać zapamiętaną jak najlepiej. A te listy poza jakością wykonania mają jeszcze jedną zaletę: trafiają w sedno problemów lub charakterów adresatów. Flora jest świetną obserwatorką, chociaż niektórzy mogliby pomyśleć, że to wścibska staruszka, która cierpi na nadmiar wolnego czasu. Kobieta dostrzega więcej niż zabiegani sąsiedzi – może zatem ostrzegać znajomych albo podrzucać im dyskretnie podpowiedzi dotyczące dalszego życia i wyborów, przed którymi stają. Rozumie dylematy każdego – i każdemu podsuwa proste rozwiązania (niewidoczne na pierwszy rzut oka lub wymagające głębszej refleksji). Żeby dopełnić wizerunków sąsiadów, Flora wykorzystuje w listach cytaty z dawnych poradników – sięga po książki zapomniane, niechciane i niepotrzebne, dając im drugie życie.
„Najmilszy prezent” to jednak nie tylko Flora Majewska. Starsza pani jest katalizatorem akcji, a odbiorczynie mogą obserwować wydarzenia na ulicy Wierzbowej w każdym z domów po kolei. Dowiedzą się między innymi, jakie problemy gnębią mamę kilkuletniej dziewczynki odwiedzającej sąsiadów, dlaczego i z kim do domu sprowadza się pewien sławny rzeźbiarz oraz – jak stroniący od ludzi lekarz poradzi sobie na prowincji. Nie wszyscy z ulicy Wierzbowej są ideałami: jedna z pań jest apodyktyczna i chce uniemożliwić mężowi realizowanie nowo odkrytych pasji, inna lubi rządzić i dyktować ludziom warunki. Ktoś jest kłótliwy, ktoś inny postanawia wreszcie postawić na swoim po latach upokorzeń i ustępstw. Nie dochodzi do poważniejszych – kryminalnych – kłopotów, to w końcu ciepła i świąteczna obyczajówka – ale Agnieszce Krawczyk nie brakuje pomysłów na międzyludzkie relacje. „Najmilszy prezent” składa się właśnie z prób poznawania najbliższego otoczenia. Niektórzy mogą dzielić się dylematami z innymi – i w ten sposób szukać drogi dla siebie, inni wolą nie przyznawać się do planów w obawie przed ich storpedowaniem. Są tu sąsiedzi wyjęci z rozmaitych kodeksów i niepisanych umów: małe dzieci mogą bezkarnie dopytywać się o szczegóły, starsze panie owe szczegóły widzą i rozumieją.
Agnieszka Krawczyk proponuje odbiorczyniom książkę, w której nie ma może ekstremalnie przyspieszonej fabuły, ale nadzieja i optymizm pozwalają na dobrą zabawę. Czytelniczki przekonają się, jak niewiele czasem trzeba, żeby przynieść komuś trochę szczęścia i dodać wiary w siebie, nauczą się empatii i zaangażują w opowieść. „Najmilszy prezent” ma być pierwszą częścią cyklu – ulica Wierzbowa stanie się zatem jeszcze miejscem niejednego kryzysu. To literacki azyl, przestrzeń, w której można się ochronić przed codziennym stresem i zabieganiem. Sprawdzi się nie tylko w okresie przedświątecznym.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz