środa, 18 grudnia 2019

Peter Haffner: Bauman. Czynić swojskie obcym

Wielka Litera, Warszawa 2019.

Wzmianki

Nie jest to książka, która streszczałaby poglądy Zygmunta Baumana albo zbierała najważniejsze informacje o jego dorobku. Owszem, czasami pojawiają się w niej adresy bibliograficzne, a czasami – drobne opowieści o różnych sprawach, punkty wyjścia do rozszerzania wiadomości już w oparciu o pełne lektury. Tom „Bauman. Czynić swojskie obcym” to trochę błyskawiczny i popularyzatorski przegląd refleksji socjologa na najbardziej życiowe tematy. Peter Haffner przeprowadza z Baumanem kilka rozmów i dzieli je w zależności od zagadnień, które są w nich akcentowane na pierwszym planie. Każde z tych zagadnień zasługiwałoby na osobne (najlepiej książkowe, chociaż czasami jedna książka nie wystarczy) omówienie – tymczasem Zygmunt Bauman bardzo się streszcza, rozprawia się z tematem w kilka zdań, a potem przechodzi do osobistych wynurzeń. Oznacza to wielkie ocieplenie wizerunku, możliwość poznania sylwetki uczonego z innej niż zwykle perspektywy. Przede wszystkim „Czynić swojskie obcym” to książka napisana prostym językiem. Nawet jeśli Bauman ułatwia sobie zadanie i żeby nie powtarzać pewnych poglądów, prezentuje notatki jako odpowiedź na zadane pytanie, nie ma tu hermetyczności stylu ani spostrzeżeń, które tworzyłyby bariery dla szerokiego grona odbiorców. Zygmunt Bauman chce być zrozumiany przez jak najliczniejszą publiczność – i dostosowuje ton wypowiedzi do potrzeb ogółu. Nie zaburza w ten sposób potencjału refleksyjno-filozoficznego, chce wywoływać u czytelników potrzebę dokonywania autoanaliz, wsłuchiwania się w siebie i porównywania – ale dba o to, by taka postawa wynikała z lektury, a nie zostawała narzucona. Peter Haffner z kolei jako dziennikarz nie przesadza z wyszukaniem w swoich pytaniach. Raczej woli pozostać słuchaczem, który od czasu do czasu wtrąca swoje przemyślenia, niż cokolwiek narzucać – kierunek rozmowie też nadaje Bauman. W „Czynić swojskie obcym” sporo będzie takich podróży poza wyjściowe zagadnienie – wygląda to przeważnie tak, że Zygmunt Bauman prezentuje opinię na określony temat, pokazuje odbiorcom, jakie pola interpretacji lub jakie inspiracje czerpie z uniwersalnej kwestii – by za moment przejść do spraw osobistych i jednostkowych. Tak przedstawi odbiorcom między innymi swoją żonę Janinę, opowie o podziale ról w domu i o tym, jak życie weryfikuje rozmaite teorie. Dużo tu prywatności, wpuszczania czytelników do świata do niedawna niedostępnego i niemal intymnego. Autor nie stroni od wyznań domowych, swoją egzystencję traktuje jako doskonały przykład dla odbiorców – i jest w tym (być może właśnie dzięki takiemu zabiegowi) bardzo przekonujący. „Czynić swojskie obcym” to książka, w której na światło dzienne wydobywane są niemal fundamentalne kwestie – wśród nich zagadnienie szczęścia, miłości, wyznania, przeszłości i przyszłości. Nie stroni autor od wydarzeń historycznych i od ukazywania wpływu wielkiej historii na człowieka – tu znowu korzysta z własnego przykładu. Tom „Bauman. Czynić swojskie obcym” umożliwia przyjrzenie się wielkiemu uczonemu z bardzo ludzkiej perspektywy, przez pryzmat jego własnych ocen – nie analiz na potrzeby wielkich narracji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz