Nasza Księgarnia, Warszawa 2019.
Kumple
Czasami trudno zrozumieć wybory dzieci w kwestii najlepszych przyjaciół. W przypadku Rowleya, najlepszego kumpla Grega, zdumienie może tylko rosnąć. Jeff Kinney wykorzystuje swoją bestsellerową serię, żeby... wykreować drugą ważną postać. Greg Heffley, znany z „Dzienników Cwaniaczka”, ma zejść tu na dalszy plan, przynajmniej teoretycznie. Rowley Jefferson musi bowiem stworzyć jego biografię. W zasadzie to chciał pisać własny pamiętnik, ale po pierwsze Greg uznał, że pamiętniki są dobre dla dziewczyn, chłopcy powinni pisać dzienniki, a po drugie – że kiedy w przyszłości stanie się sławny, to Rowley zostanie autorem jego pierwszej biografii i w ten sposób przejdzie do historii. Trochę to pokrętne, ale Greg nieprzypadkowo nosi miano cwaniaczka. Jeff Kinney bawi się motywami szkolnych perypetii, przyjaźni i nieporozumień, kłótni i problemów – żeby zaproponować odbiorcom kolejną dowcipną serię.
Rowley bierze się do pracy i skupia na drobnych wydarzeniach. Każdy rozdział jest tu (przeważnie) osobną anegdotką, rejestrem zabawnego wydarzenia. Sam bohater należy do naiwnych i daje się łatwo wykorzystywać przyjacielowi: nie odczytuje ukrytych intencji Grega, wszystko przyjmuje za dobrą monetę i w efekcie często wpada w tarapaty. Zachowuje się jak typowy dzieciak, niezbyt sprytny, a przez to komiczny. Jeff Kinney pozwala mu odkrywać kolejne intrygi Grega, gdy jest już za późno na reakcję – nie oznacza to jednak, że Rowley chce zerwać kontakty ze swoim kumplem, wręcz przeciwnie: w każdej sytuacji dostrzega coś, co pozwala mu jeszcze bardziej szanować i lubić Grega. Kontrast między intencjami Grega a interpretacjami Rowleya zapewnia śmiech odbiorców.
Kinney pisze prostym językiem, imituje relację nastolatka, który nie ma przesadnego talentu literackiego – posługuje się młodzieżowym żargonem i skrótami. Na uwagę zasługuje tu przekład, Joanna Wajs dobrze radzi sobie z tworzeniem warstwy językowej, która sugeruje nastoletnich użytkowników języka, a nie stanie się szybko archaiczna. Opowieść Kinney uzupełnia drobnymi i również prostymi rysunkami – czasami przechodzącymi w komiks. Tu nie chodzi o podziwianie kunsztownej kreski, a o nakreślenie emocji i reakcji błyskawicznie, bez wdawania się w rozwlekłe opisy. Rowley zwykle ulega przyjacielowi, nieważne, o jaką sprawę chodzi. Usprawiedliwia go i ceni, jest do niego przywiązany. Nie przeszkadza mu to we wdawaniu się w kłótnie – kiedy chłopcy dyskutują, to na ostro, kiedy sobie dokuczają to tak, żeby uderzyć w najsłabszy punkt – Rowley nakreśla w ten sposób specyfikę chłopięcych przyjaźni. Obraz idealnego kumpla pojawia się na marginesie opowieści, natomiast najważniejsze okazuje się zestawianie kolejnych pięter żartów. „Dziennik Rowleya. Zapiski chłopca o złotym sercu” to wykorzystywanie tego, co na rynku literatury czwartej najbardziej w powieściach komiksowych pożądane. Jeff Kinney ma już wprawę w prowadzeniu takich narracji, przy Rowleyu może jeszcze automatycznie zwrócić uwagę na poprzednią serię – kieruje się do swoich stałych fanów, ale zyskuje szansę na zbudowanie nowego grona odbiorców.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz