niedziela, 6 października 2019

Izabella Frączyk: Jak u siebie

Prószyński i S-ka, Warszawa 2019.

Zmiany

Eliza wiedzie satysfakcjonujące życie. Może w związku niekoniecznie układa jej się tak, jakby chciała, a w pracy daje z siebie wszystko, często ponad obowiązki – ale nie może przecież odmówić seniorom w domu spokojnej starości. Jest ich ulubioną pielęgniarką, więc musi znaleźć czas dla wszystkich. Kiedy jedna z pensjonariuszek umiera i zapisuje Elizie w spadku… hotel, wszystko się jednak zmienia. Bohaterka musi znaleźć siły i czas na to, by zająć się podupadającym obiektem. Na szczęście może liczyć na przyjaciółkę, Igę, specjalistkę w dziedzinie gastronomii. Iga może przejąć część obowiązków i dodawać sił do działania. Sama boryka się z życiowymi dylematami, więc przyda jej się odskocznia od problemów.

Ta książka powstała kilka lat temu, kiedy jeszcze nie roiło się tak bardzo od epigonów pomysłu na zmiany w życiu bohaterek płynące ze spadku – i na restaurowanie pensjonatów czy hoteli. Izabella Frączyk w dodatku scenariusz, który okazał się bestsellerowy, wypełniła umiejętnie narracją i ciekawymi treściami. Zagłębiła się całkiem poważnie w wiadomości na temat prowadzenia podobnego przybytku i podzieliła się z odbiorczyniami wiedzą – między innymi na temat liczby potrzebnych obrusów czy gniazdek elektrycznych. Razem z Elizą czytelniczki uczyły się, jak nie przepaść w trudnej rzeczywistości. Żeby nie zniechęcać fanek romansu, podprowadziła też pod historię miłosną, naiwną ale przecież atrakcyjną z perspektywy odbiorczyń szukających ucieczki od problemów zwyczajności. W hotelu Elizy każdego dnia dzieje się coś wartego uwagi, tak, że nie ma czasu na rutynę czy kryzysy psychiczne – bohaterka nie może sobie pozwolić na słabość, bo zbyt dużo ryzykuje.

Autorka starannie odrabia zadanie z prowadzenia hotelu, nawet jeśli czasami przerysowuje dla dobra fabuły. Wymyśla, jak poradzić sobie z koniecznościami remontowymi – a jak z niezbyt pożądanymi gośćmi w postaci ruskiej mafii – uczy się układania menu oraz zdobywania wyposażenia na okazyjnych wyprzedażach. Jeśli ktoś zamierza wziąć się za podobny biznes, znajdzie tu nieco podpowiedzi – w zabawnej opowieści. Wiadomo, że nie da się traktować tej książki jako poradnika dotyczącego własnego biznesu, ale to pokrzepiające czytadło, które pokazuje, że zawsze, z każdej sytuacji jest jakieś wyjście, które przynieść może coś dobrego.

Autorka przekonuje czytelniczki, że każde doświadczenie czemuś służy: Eliza musiała wyjść ze swojej strefy komfortu, żeby przekonać się, ile jest warta – i że poradzi sobie z najrozmaitszymi wyzwaniami. Przy okazji nauczyła się w praktyce mnóstwa rzeczy, o których wcześniej nie miała pojęcia. Postawiona przed wielkimi komplikacjami, radziła sobie z nimi na bieżąco, dając nadzieję odbiorczyniom na znalezienie w sobie pokładów siły w nieoczekiwanych momentach. Jest tu i krzepiący obraz przyjaźni, i sporo humoru. Czyta się tę powieść bardzo dobrze, nieprzypadkowo powraca ona na rynek – jest jedną ze sztandarowych historii stworzonych przez Izabellę Frączyk i stanowi najlepszą dla niej reklamę – po takiej lekturze może tylko przybywać fanek pogodnych obyczajówek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz