Egmont, Warszawa 2019.
Prezent
Kiedy Basia w paczce od dziadka znajduje zegarek, nie posiada się z radości. Podziwia go i bez przerwy na niego spogląda, nie rozstaje się z nim ani na chwilę, pokazuje wszystkim, bez względu na to, czy chcą oglądać (i czy go już przypadkiem nie obejrzeli). Dziewczynka jest zachwycona, a przecież nawet nie wie, do czego zegarek służy: nie potrafi odczytać godziny, a to zegarek ze wskazówkami. Mama chwilowo nie ma czasu, by nauczyć Basię posługiwania się tym przedmiotem, ale z rzucanych kilka razy uwag może dziewczynce dać do myślenia na temat czasu jako takiego. Basia dzięki zegarkowi dowiaduje się, że jedna chwila może się dłużyć, a kiedy chce się zabić czas, warto znaleźć sobie jakieś zajęcie – wtedy nie zwraca się uwagi na upływ minut i godzin. Tomik „Basia i zegarek” to kolejna propozycja w bardzo rozbudowanej serii – pozwala zaintrygować najmłodszych i przekonać ich do nauki odczytywania godzin.
Zofia Stanecka nie poszła tu na łatwiznę i nie będzie opowiadać dzieciom o ułożeniu wskazówek na tarczy zegarka, odnosi się do tego tematu jeden raz. Mama mówi Basi, gdzie będą wskazówki, kiedy dziewczynka pojedzie z tatą do dziadka – Basia nie może się doczekać tego wydarzenia, więc bez przerwy sprawdza, czy wskazówki już przesunęły się w upragnione miejsce. To punkt wyjścia do rozważań na temat czasu, ale też i do wprowadzenia kilku powiedzeń z czasem związanych. Basia to bohaterka bardzo niecierpliwa, nie chce czekać na przyjemności, wolałaby mieć je natychmiast – jednak odkąd jest posiadaczką zegarka, powinna nauczyć się, że wszystko ma swój czas. W tej bajce zwykły podarunek zamienia się w cenny skarb, odbiorcy mogą chcieć naśladować Basię – i również nauczyć się odczytywać godziny. Stanecka wywołuje pewne pragnienie, stosunkowo łatwe do zaspokojenia. Budzi ciekawość, ale też nakreśla specyficzny rodzaj dumy z przedmiotu. Dla Basi zegarek jest narzędziem dość tajemniczym, a przez to jeszcze bardziej intrygującym. Tylko dziecko potrafi do tego stopnia cieszyć się z użytkowego drobiazgu.
Zofia Stanecka unika oczywistości. Pisze historyjkę o Basi i zegarku tak, by dzieci przeżywały emocje, których doświadcza mała bohaterka. Basia jest impulsywna: może skakać z radości i krzyczeć, może przesadzać w swoich reakcjach, może też zadawać trafne i trudne pytania. Na zegarku nie kończy się fabuła książki, Basię czeka też wyprawa do dziadka – i na to wydarzenie również bardzo się cieszy. Zegarek to pretekst do wyjaśniania różnic między przeszłością i przyszłością. A czas to także kwestia przemijania – Basia może porozmawiać z dziadkiem i o traceniu czasu, i o życiu jako takim. To bardzo poważne kwestie jak na malutki tomik, jednak Zofia Stanecka przyzwyczaiła już czytelników do tego, że zawsze wie, jak przyciągnąć dzieci do lektury. W przygodach Basi zawiera trafne obserwacje na temat najmłodszych i przyczynia się do lepszego ich rozumienia; samym dzieciom z kolei pokazuje zróżnicowanie świata. Jest tomik „Basia i zegarek” opowieścią o tym, co nieuchwytne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz