wtorek, 20 sierpnia 2019

Beata Ostrowicka: Szczygły

Nasza Księgarnia, Warszawa 2019.

Dylematy i czary

Klimat powieści „Szczygły” Beaty Ostrowickiej przywodzi na myśl książki Ireny Jurgielewiczowej: z samotnością i wyobcowaniem bohaterów, którzy mierzą się z problemami ponad własne siły. Najpierw Zojka: dziewczynka, która ubi stroić się w opaski z uszkami, straciła mamę, ale ma babcię i kochającego je obie ojczyma. Ma też pewien dar, którego dorośli nie biorą na poważnie: Zojka potrafi zatrzymywać czas. Na moment, tak, żeby zamrozić ruch i żeby nie stało się coś, co stać się musi. To dar przydatny kiedy trzeba kogoś uratować, albo – kiedy należałoby ukarać tych, którzy nie zachowują się zgodnie z przyjętymi zasadami. Jednak pojawia się też pytanie, jak daleko można ingerować w czyjeś życie. Zojka martwi się trochę babcią: ta odrzuca zaloty mężczyzny prowadzącego schronisko dla zwierząt. Mogłaby być szczęśliwa, ale najwyraźniej nie chce – i nie zamierza przedstawiać dziecku powodów swojej decyzji. Zojka widzi szansę na wielką miłość i ma nadzieję, że pomoże dorosłym, chociaż to sprawa nie na jej miarę. Zresztą sercowe problemy można mieć w każdym wieku: najlepsza przyjaciółka Zojki prosi o pomoc w zwróceniu na siebie uwagi pewnego przystojnego chłopaka. I tu dopiero bohaterkę dopadają wyrzuty sumienia: bo czy można kogoś zmusić do pokochania drugiej osoby?

Zojka jest postacią przedziwną: bez przerwy robi „niebka” (to jej dar dla nieżyjącej mamy), a do tego rozumie mowę zwierząt. Nie tylko słucha, co różne stworzenia chcą jej przekazać, ale może im odpowiadać, wchodzić w dialogi i dyskutować, czasami dość zażarcie. To umiejętność, której postronni nie zrozumieją – a która bardzo się przydaje, kiedy trzeba rozwiązać jakąś zagadkę. Zojka nie wzbrania się przed jej wykorzystywaniem, chociaż nie do końca jest pewna, jak to o niej świadczy. Dar może jeszcze bardziej wyautować dziewczynkę – która i tak już słabo dogaduje się z rówieśnikami, za sprawą swoich przejść.

Drugim bohaterem „Szczygłów” jest Igor. Igor to nastolatek, który żadnych problemów wychowawczych nie sprawia, zawsze wie, co należy zrobić, znajduje czas dla bezdomnych zwierząt: chodzi pomagać w schronisku. Co prawda stroni od towarzystwa, ale ma do tego ważne powody. A właściwie jeden powód. Powodem jest Stasinek. Brat Igora w pewnym momencie zszedł na złą drogę i teraz sprowadza na dom same nieszczęścia. Matka go broni i wierzy, że Stasinek w końcu zrozumie, że nie wolno tak postępować – opamięta się i stanie się dobry. Igor nie może wojować jednocześnie z ukochaną rodzicielką i bratem, zresztą dla owego brata sam często staje się ofiarą. Nic, co istotne dla Igora, nie ma znaczenia dla Stasinka: chyba że akurat można na tym zarobić. I tak zły brat próbuje przeciągnąć dobrego na swoją stronę. To wyzwanie, zwłaszcza że Igor w swoich działaniach jest sam. Beata Ostrowicka prowadzi tę relację dwutorowo, pozwala odbiorcom zaprzyjaźnić się z osobna z każdym z bohaterów i śledzić ich niełatwe doświadczenia. W podskórnej warstwie narracji zadawać będzie bardzo trudne pytania i każe czytelnikom zmierzyć się z sytuacjami skomplikowanymi. Zagłębia się w tematy, które nie każdego dotykają – ale pozwalają z dystansem spojrzeć na codzienne troski. Jednocześnie też wyczula odbiorców i uwrażliwia ich na to, co dzieje się dookoła. Sugeruje, że nie wszystkie złe humory są wynikiem kaprysów czy niespełnionych zachcianek, czasami mają znacznie ważniejsze uzasadnienie. Beata Ostrowicka pisze bardzo dobrze i celnie, „Szczygły” to książka, w której nie znajdą młodzi odbiorcy rozbudowanych komentarzy, autorka od razu wrzuca odbiorców w tematy. Gra na emocjach: czasami budzi strach lub smutek, czasami – bunt. Jest to lektura dopracowana pod kątem psychologicznym, przyniesie odbiorcom sporo materiału do przemyśleń.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz