sobota, 31 sierpnia 2019

Amy Morin: 13 rzeczy, których nie robią silne psychicznie kobiety

Galaktyka, Łódź 2019.

Samoakceptacja

Niektórych słów i zachowań kobiety powinny się wystrzegać – bo płeć piękna ogólnie ma tendencję do samobiczowania i psucia sobie humoru błahostkami. Amy Morin, która podbiła już rynek serią „13 rzeczy, których nie robią silni psychicznie...”, teraz kieruje się właśnie do pań, żeby nastawić je bojowo i pokazać typowe błędy w zachowaniach. Podpowiada, co zrobić, żeby zmienić swoje myślenie: jak pozbyć się niszczących przyzwyczajeń, czego unikać i kiedy reagować. Namawia do działania, nakierowuje na właściwe tory i cierpliwie tłumaczy. Sama autorka jest psychoterapeutką i w swojej relacji wykorzystuje doświadczenia z gabinetu: zasłyszane historie przekuwa na opowieść, kolejne przypadki zamienia w przykłady albo antyprzykłady działania – sprawia, że odbiorczynie będą mogły przejrzeć się w konkretnych osobach i lepiej zrozumieć swoje postępowanie. To chwyt znany z poradników psychologicznych, Amy Morin dobrze go opracowała: jest przekonująca w odwoływaniu się do życiowych niepowodzeń – i zawsze wie, jak im zaradzić. A to dla czytelniczek sygnał, że warto zaangażować się w lekturę i sprawdzać, co też autorka ma do zaoferowania. Książka została podzielona na trzynaście rozdziałów, z których każdy jest imperatywem, poleceniem dla odbiorczyń – już w tytule mieści się wskazówka, co robić, czego nie robić i jak postępować w życiu. Spis treści stanowi zatem zestaw hasłowych porad, szybkich, łatwych do przejrzenia i przypomnienia. Rozwinięcie każdego zalecenia to już ciekawa lektura. Przede wszystkim autorka rezygnuje z rozwiązań typowych dla kioskowych poradników: jeśli wprowadza wyliczenia czy hasła, to dopiero po dogłębnej analizie, pełnią one wówczas funkcję mnemotechniczną, są notatkami dla odbiorczyń – a nie przejmują ciężaru całej narracji. Zależy Amy Morin na ilustrowaniu życiowych sytuacji, w ten sposób łatwiej może dotrzeć do czytelniczek z różnych kręgów – i przekonać je do swoich racji. Przytacza prawdopodobne i szablonowe myśli, refleksje, które prowadzą do autodestrukcji w dalszym planie. Zderza je ze swoimi uwagami i poradami, tak, by można było szybko znaleźć metodę zaradzenia nurtującym czytelniczki problemom. Nie zawsze jest łatwo: pojawiają się rozmaite wątpliwości. Te najbardziej charakterystyczne autorka wybiera i przedstawia w tekście, tym samym jawi się jako osoba znająca się na rzeczy.

Często Amy Morin odwołuje się również do... własnych doświadczeń, zwłaszcza tych, w których coś zostawało rozstrzygnięte na jej niekorzyść z powodu płci. Akcentuje momentami nawet przesadnie zapędy szowinistyczne szefów, nauczycieli czy kolegów, nastawia odbiorczynie przeciwko takim zachowaniom, buntuje wręcz – tak, żeby podobne sytuacje nie mogły się już powtarzać. To ważna część jej wywodu, chociaż jednocześnie najbardziej tendencyjna. Faktem jest, że z porad Amy Morin mogliby skorzystać wszyscy odbiorcy, tylko niektóre czerpią ze stereotypów dotyczących kobiet. Zwykle wywodzą się bowiem z typowych ludzkich słabości.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz