Jaguar, Warszawa 2019.
Magiczne odpady
Sabina ma chomika. Ewcia, partnerka Sabiny, jest o tego chomika zazdrosna. Ale Ewcia ma swojego chomika, którego Sabina nie lubi. Owe chomiki to praktykantki – i jedno trzeba im przyznać, nie mają łatwego życia ze swoimi szefowymi, nienormatywnymi. Jednak jeśli uodpornią się na wyciągane znienacka szpony, na humory i dziwne zjawiska, zyskają sporo i w życiu osobistym. Na przykład Żaneta nie wplącze się w toksyczny już z założenia romans z przystojnym kolegą ze studiów, chociaż lubi sobie popodziwiać tył jego głowy na zajęciach. Zanim jednak do tego dojdzie, trzeba będzie przejść parę misji, wykonać parę oryginalnych lub ekstremalnych zadań i dotrzeć się z nienormatywnym szefostwem. W świecie z „Vice versa” normatywni zresztą nie mają zbyt wiele do powiedzenia. Nienormatywni – czyli postacie z wierzeń ludowych i przekazów, na przykład strzygi (jak Sabina) pełnią zwyczajne funkcje (szefowa Żanety jest specjalistką od BHP i jeśli kogoś straszy – to regulaminami). Nie ma mowy o tym, żeby odbiorcy nie umieli się odnaleźć w tej rzeczywistości – od początku trafią w klimat jak z „Wszyscy jesteśmy podejrzani” Joanny Chmielewskiej, tyle że – z wątkami paranormalnymi w stopniu większym niż wizja autorki. Będzie zatem dużo śmiechu, dużo zwrotów akcji i dużo zaskoczeń. A przy okazji też cennych podpowiedzi dla tych, którzy z codziennością sobie nie radzą. Bo jeśli psycholog poskramia swoje koleżanki, wręczając im słodycze – to może oznaczać, że istnieją znacznie lepsze sposoby zażegnywania konfliktów niż uczone analizy. Przynajmniej – w tej historii.
Żaneta staje się świadkiem albo uczestnikiem wielu wydarzeń, które niekoniecznie rozumie. Dowie się, jakie są skutki zanieczyszczania środowiska magicznymi odpadami, albo – jak przetransportować złotego cusia, żeby nikt nie zorientował się co do rodzaju ładunku w ciężarówce. Jest świetnie skonstruowana pod kątem charakterologicznym – przekonująca jako nowa praktykantka, ale – z ciekawym rozwojem osobowości. Zresztą Milena Wójtowicz celuje w silnych charakterach i wyrazistych postaciach, zwyczajne ją nudzą – każdy, kto wkracza w tej powieści na scenę, czymś się wyróżnia i do należy do nietuzinkowych. Dzięki temu powieść nie ma szans się znudzić, odbiorców urzeknie i tempem akcji, i pomysłami spoza schematów fabularnych. Wójtowicz odrzuca bowiem banalne rozwiązania, tutaj wszystko musi się kotłować, wpływać na siebie wzajemnie, ale też umożliwiać satyrę.
Bo nie byłoby „Vice versa” bez śmiechu. Autorka pozwala postaciom na niekończące się ironiczne komentarze do sytuacji, prowadzi błyskotliwe dialogi, cieszy komentarzami. Podsuwa czytelnikom żarty w dobrym gatunku i trudne do przewidzenia, urozmaica w ten sposób opowieść, ale też sprawia, że dla samego śmiechu chce się ją czytać. Zbliża się w tych działaniach do Marty Kisiel – a wręcz podejmuje z nią rywalizację. Sprawia, że nawet odbiorcy, którzy nie cenią literatury fantasy albo nie chcą do tego typu książek zaglądać, przekonają się bez trudu do świata Sabiny i jej podwładnych oraz przyjaciół. Tu po prostu nie ma czasu na zastanawianie się nad powtarzalnością rozwiązań czy nad kierunkiem wysiłków pisarskich – autorka wciąga odbiorców w swoją opowieść, zapewnia, że będą się dobrze czuli i serwuje zestaw wyjątkowo oryginalnych pomysłów. A skoro tak – chce się ze światem nienormatywnych zostać. „Vice versa” to drugi tom serii, jednak daje się go bez problemu czytać samodzielnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz