sobota, 6 lipca 2019

Charles M. Schulz: Fistaszki zebrane z gazet codziennych i weekendowych 1989-1990

Nasza Księgarnia, Warszawa 2019.

Niedorosłość

Czterdzieści lat po premierze Fistaszki dalej mają się świetnie: zbiorek przedstawiający stripy z gazet codziennych i weekendowych z lat 1989 i 1990 to raz powrót do sprawdzonych rozwiązań i tematów, które przez pewien czas poruszane nie były – na przykład do sprawy kocyka bezpieczeństwa Linusa – raz przejście do nowych motywów. Zamiast małej rudej dziewczynki, niedoścignionego ideału kobiecego w wersji Charliego Browna, pojawia się bardzo miła koleżanka z obozu wakacyjnego, Peggy Jean. Bohater wreszcie może przekonać się, czym jest odwzajemniona miłość. Zagląda Charles M. Schulz do starych znajomych – przypomina sobie między innymi o Pig-Penie, przyprowadza też do świata Fistaszków nowych – jest tu trzeci brat Snoopy’ego, który wpada na moment, żeby wygrać pewien konkurs. Spike tymczasem dalej rozmawia z kaktusami na pustyni, a Lucy zrzędzi. Marcie i Peppermint Patty prześcigają się w walce o względy Charliego, a poza tym – rywalizują też w szkole (najlepsza i najgorsza uczennica to mieszanka wybuchowa). Jednak Marcie wcale nie chce być zawsze idealna…

Charles M. Schulz zaprasza odbiorców do świata, który nie może się znudzić. W drobnych komiksowych paskach zawiera głębokie prawdy o człowieku, jego dążeniach, upodobaniach i nadziejach. Dzieci nie muszą udawać, nie bawią się w dyplomację, otwarcie informują o tym, co je gnębi lub irytuje, reagują impulsywnie i szczerze. Owszem, czasami odgrywają konkretne role (Lucy wciela się w psychologa i wysłuchuje festiwalu narzekań), ale ma to sens – umożliwia prowadzenie celnych obserwacji. Autor pamięta również o zabawie, celuje w tym – o dziwo – Snoopy, który raz walczy z Czerwonym Baronem podczas pierwszej wojny światowej, raz – z wydawcami, którzy nie doceniają jego genialnych opowiadań. Po tym, jak rozszerzyła się gromada ptaków, Snoopy zabiera przyjaciół Woodstocka na obozy przetrwania, tworzy własną drużynę skautów i przedziera się z nią przez leśne ostępy albo piaski w poszukiwaniu przygód. Tyle tylko, że u Fistaszków rozrywka nie jest jedynym celem. Autor wykorzystuje sytuacje z podwórka i szkoły, żeby pewne zachowania wskazać, inne wyśmiać, a jeszcze inne – uświadomić czytelnikom. W tomie każdy może odnaleźć albo ślady własnych wspomnień i doświadczeń, albo aluzje do otoczenia. Króluje tu precyzja – zresztą nie może być inaczej, jeśli Schulz ma najczęściej cztery kadry do zarysowania sytuacji, rozwiązania jej i komicznego spuentowania. Zresztą puenty nie zawsze podporządkowane są śmiechowi. Owszem, przynoszą radość i sprawiają, że po „Fistaszki zebrane” sięgać będą przedstawiciele różnych pokoleń – ale tu wartościowe są również refleksje na temat człowieka. Nie zawęża Charles M. Schulz opowieści do świata dzieci, wprost przeciwnie – mali bohaterowie pozwalają mu wyciągać wnioski na temat całych społeczeństw. Prawie nie ma w tej książce aluzji do terenu spoza rzeczywistości Fistaszków – co sprawia, że stripy są ponadczasowe. Genialne tłumaczenie Michała Rusinka również zasługuje na uznanie: dzięki temu autorowi humor może wybrzmieć z pełną siłą. „Fistaszki” w każdym kolejnym tomie są cenną propozycją lekturową – tę kolekcję warto mieć pod ręką, kiedy trzeba poprawić sobie humor albo znaleźć receptę na ból istnienia. Choć to komiksy, należą do arcydzieł gatunku i znać je po prostu trzeba.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz