środa, 24 lipca 2019

Barbara Magierowa, Antoni Kroh: Z polskiego na nasze, czyli prywatny leksykon współczesnej polszczyzny

Iskry, Warszawa 2019.

Kolekcja

Całe dekady zbierania, nasłuchiwania, czytania, sprawdzania i objaśniania. Całe dekady przygotowywania fiszek z zachwycającymi albo wtopionymi w język frazami. Efektem pracy dwóch pokoleń jest monumentalny tom „Z polskiego na nasze, czyli prywatny leksykon współczesnej polszczyzny” przygotowany przez Antoniego Kroha i Barbarę Magierową. Lektura niezwykła, bo niewiele jest „słowników”, przy których można się raz zastanowić, a raz uśmiać do łez. Wykorzystane tu zostały przeróżne źródła: materiały prasowe, ale i język ulicy – opracowanie pozwala docenić archiwizacyjną pracę i zastanowić się nad tym, co z naszych czasów zostanie uznane kiedyś za warte uwagi. Bo chociaż „Z polskiego na nasze” sięga początków XXI wieku, najmłodsze językowe odkrycia nie są zbyt obficie reprezentowane.

Książka jest podzielona ze względu na ramy czasowe (rozpoczyna się po drugiej wojnie światowej i prowadzi do 2014 roku), ale w obrębie poszczególnych części istnieją jeszcze podrozdziały tematyczne, zagadnienia, które pozwalają chociaż trochę uporządkować wiadomości. Oznacza to, że chociaż łatwiej będzie się czytać tom linearnie, znacznie trudniej byłoby z niego korzystać jak z typowego leksykonu. Inna rzecz, że właśnie do uważnej lektury całości został przygotowany i nie ma się co łudzić: kto raz wpadnie w wir językowych opowieści, ten będzie chciał prześledzić wszystko, bez względu na to, ile czasu mu zajmie taka podróż. W małych fragmentach hasła zostały już poukładane alfabetycznie (i zdarza się, że podobne powracają w różnych punktach tomu, niosąc ze sobą różne treści). Wyróżnione jest słowo albo zwrot – o brzmieniu neutralnym lub kompletnie absurdalnym. W pierwszym przypadku odbiorcy chcą się przekonać, dlaczego trafiło do leksykonu, w drugim – szukają wyjaśnienia. Przygotowane zostało krótkie objaśnienie, zawierające czasami definicję, czasami przykład użycia, czasami po prostu cytat, z którego autorzy wyłuskali intrygujący motyw. I to w dużej części książki oznacza powrót do anegdot, żartów lub walki z nowomową. Źródła cytatów to nie tylko dokumenty czy zachowane relacje, zdarza się, że odnotowywane są wypowiedzi pijaczków albo obiegowe żarty. Nigdy nie wiadomo, czy hasło zostanie potraktowane poważnie czy prześmiewczo – to zależy od tego, jaką funkcję pełniło. Kroh i Magierowa pozwalają czytelnikom dobrze się bawić, ale też pokazują urok polszczyzny podlegającej rozmaitym metamorfozom.

Zakodowany jest w tej książce spory kawałek historii i obyczajowości. Widać na przytoczonych przykładach, jak społeczeństwo próbowało walczyć z nieakceptowanymi sytuacjami i jak reagowało na narzucane rozwiązania, widać, jak kreatywnie podchodzili ludzie do tego, co ich spotykało. Tematyczny i treściowy zakres tomu zachwyca: nie można się tą lekturą zmęczyć. Język okazuje się bardzo plastyczny i przydatny do rozbijania patosu, czasami jest śmieszny sam w sobie, a czasami czytelnikom do śmiechu nie będzie, kiedy otrzymają wyimek z mniej wesołej rzeczywistości. Motywy z języka po 1989 roku są potraktowane mniej starannie, jakby autorzy czekali aż da się wyłuskać charakterystyczne zjawiska z perspektywy czasu. Jest książka „Z polskiego na nasze” cennym prezentem dla tych wszystkich, którzy lubią śledzić przemiany językowe i cieszyć się bogactwem znaczeń czy możliwości satyrycznych w odpowiedzi na zaskakującą rzeczywistość.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz