niedziela, 21 lipca 2019

Andy Seed: Dzikie sekrety przyrody

Wydawnictwo Literackie, Kraków 2019.

Sposób na wiedzę

Andy Seed ucieka do bardzo charakterystycznego dla dzisiejszych czasów i cenionego przez najmłodszą publiczność popową rozwiązania w publikacjach edukacyjnych – a mianowicie do zbioru ciekawostek. Jego „Dzikie sekrety przyrody” to książka, która wizualnie imituje zestaw łamigłówek, jest jednak – pomijając końcowe quizy sprawdzające wiedzę – próbą zaintrygowania najmłodszych przez gromadzone dane i obrazowe porównania. Książka dotyczy wybranych aspektów świata zwierząt i roślin (choć te drugie są skromniej reprezentowane, nie zabraknie ich w tomie), ale nie tylko pod kątem biologii czy przyrody – pojawią się tu między innymi… nazwy danego zwierzęcia w piętnastu językach. I tu autor nie ukrywa, że będzie chodziło o możliwość zaimponowania znajomym. Na pewno takimi motywami przykuje uwagę dzieci, zwłaszcza tych, które lubią poznawać świat i są ciekawe otoczenia. „Dzikie sekrety przyrody” mają szansę się tu sprawdzić.

Rejestruje autor istnienie różnych gatunków zwierząt – i wylicza ich cechy charakterystyczne, podaje wypunktowane ciekawostki, skupia się na przedstawicielach jednego gatunku, albo na stworzeniach w jakiś sposób połączonych ze sobą (opisuje na przykład wybrane rodzaje małp). Nie zawsze jednak poświęca stronę czy rozkładówkę na opowiadanie o jednym gatunku – znacznie częściej próbuje odwoływać się do zwierzęcia w porównaniu do innych stworzeń. Buduje zestawy rekordów (to jeden z najpopularniejszych chwytów w zbiorach ciekawostek, tutaj jednak nie – najważniejszy), ale znacznie bardziej wpłynie na wyobraźnię maluchów za sprawą ciekawych porównań. Jeśli podaje wagę zwierzęcia – to nie w kilogramach, a w liczbie osobników innego gatunku, jeśli zastanawia się nad głośnością dźwięków wydawanych przez zwierzę – od razu podaje „próbkę” z ludzkiego świata. Przez takie pomysły łatwiej będzie można zorientować się w możliwościach zwierząt – ale też lepiej zapamiętać podane informacje. W końcu nie chodzi tu o to, żeby dziecku wprowadzać pełną definicję – lektura ma kojarzyć się z przyjemnością i dostarczać śmiechu. Andy Seed pamięta o tym i bardzo skrupulatnie tę misję wypełnia.

Ale zdarza się też autorowi, że przestaje zajmować się cechami charakterystycznymi dla danego gatunku i przechodzi do omawiania – jednozdaniowego, ale zawsze – wybranych osobników. To oznacza niekiedy sytuacje ekstremalne (przypadek węża, który zjadł dwie żarówki w wyliczeniu, czym częstowały się gady hodowane przez ludzi), jednak też rozbudza ciekawość tak, że chce się książkę dalej czytać. Pokazuje w ten sposób Seed, że świat zwierząt jest pełen zagadek i czeka na odkrywców.

Lekkości nadaje też kształt graficzny stron. Wyliczenia prezentowane są nie linearnie, a w formie komentarzy porozrzucanych po rozkładówkach, umieszczanych na przykład w komputerowych kształtach zwierząt. To sprawia, że można czytać książkę wybiórczo i celować w określone miejsca, a nie podążać za autorem – w pewnym stopniu jest to tomik interaktywny. Wprawdzie trochę szkoda, że mało w nim komiksowych rysunków – te na okładce zaostrzają apetyty – ale ich obecność mogłaby niepotrzebnie odwracać uwagę dzieci od treści. „Dzikie sekrety przyrody” to książka prosta i bazująca na ciekawostkach, zrealizowana tak, by trafić do jak najszerszego grona małych odbiorców.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz