Arkady, Warszawa 2018.
Podpowiedzi i przeglądy
Nawet jeśli ktoś nie interesuje się modą, po tak przygotowany kieszonkowy album sięgnąć może z przyjemnością i z zaciekawieniem. Zwłaszcza że przemiany z wybiegów łączą się tutaj z przemianami obyczajowymi, a wszystko razem zamienia się z projektów ubrań w manifestacje artystyczne. Marnie Fogg układa tom z charakterystycznych lub wyrazistych motywów, przygląda się propozycjom przełomowym albo uwzględniającym charakter epoki (monokini). Jednak odbiorców kusi nie słowami, a w pierwszej kolejności – zdjęciami. „Przewodnik po modzie współczesnej” to książka do oglądania – i to do oglądania z przyjemnością. Żeby nie była zwykłym chronologicznym przeglądem, Fogg decyduje się na podział tematyczny. Wprowadza pięć wielkich części, w których motywy wiodące to fantazja, przeniesienie, prowokacja, objętość i zniekształcenie. Traktuje zatem projekty jako dzieła do zinterpretowania, układa je według zrozumiałego dla odbiorców klucza (nawigację inną niż proponowana umożliwia indeks). Opowiada o projektach, projektantach i roli samych ubrań, najpierw jednak przyciąga wzrok zdjęciem. Przeważnie to fotografie z pokazów (chociaż zdarzają się też prezentacje na marginesach, one nie robią takiego silnego wrażenia), niekiedy – unikatowe (gdy strój ulegał zniszczeniu jeszcze na wybiegu). Zdjęcie zajmuje sporą część rozkładówki i stanowi magnes dla czytelników. Do zdjęcia dodany zostaje dość duży opis. Tu jest czas i miejsce na opowiedzenie o koncepcji projektanta, o materiałach, z jakich ubranie zostało wykonanie, o ewentualnym wpływie na popularne kreacje i kolejnych projektantów, o przełomowym charakterze, o wymowie społecznej danego projektu (jeśli wiąże się on z eksponowaniem poglądów artysty albo z opowiedzeniem się za konkretną ideą). To opis przygotowany dla laików, komentarz, który pozwoli zorientować się w przemianach ze świata mody, zyskać szybki podgląd tego, co na wybiegach ciekawe. Żeby zdynamizować zestaw zdjęcie i opis dokłada się do tych rozkładówek a to ramki z wyrazistymi cytatami – wypowiedziami projektantów (niestety bez źródła), a to nawiązania do innych strojów i projektów inspirowanych omawianym dziełem (tu trzeba będzie skorzystać z internetu, potraktować wiadomość jako odnośnik i samodzielnie prowadzić dalsze poszukiwania: tom zamienia się w rzeczywisty przewodnik).
Można kartkować tę książkę w poszukiwaniu inspiracji i w chęci podziwiania wyobraźni projektantów, można też cieszyć się nieprzystawalnością propozycji z wybiegów do zwykłego życia. Moda przedstawiona w taki sposób funkcjonuje jako dzieło sztuki i element obyczajowości – to bardzo poszerza krąg odbiorców. Niewielka książka jest bardzo zgrabna, dla czytelników wartościowa i atrakcyjna urozmaicana na różne sposoby. To miła lektura, można się z niej sporo dowiedzieć. Moda spychana często na margines zainteresowań, wzgardzona lub ignorowana tutaj jawi się jako wskaźnik nastrojów społecznych, ale też jako rodzaj sztuki. Są tu nie tylko dziwne projekty nie do stosowania i noszenia na co dzień – bo i propozycje doskonale pod względem użytkowym przemyślane. Można sprawdzić, co po latach okazuje się najważniejsze. Marnie Fogg tworzy zainteresowanie tematem mody nawet wśród odbiorców, którzy trzymają się z daleka od wybiegów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz