niedziela, 9 czerwca 2019

Joanna Jodełka: Rektorski czek. Romans kryminalny

W.A.B., Warszawa 2019.

Za indeksem

Joanna Jodełka otrzymała propozycję stworzenia kryminału okolicznościowego z okazji setnej rocznicy powstania Uniwersytetu Poznańskiego. I o ile przeważnie tego typu inicjatywy są efemerydami i na rynku funkcjonują w charakterze niszowych ciekawostek, o tyle tom z podtytułem gatunkowym „Romans kryminalny” ma szansę nie tylko utrzymać się dłużej, ale jeszcze – zaangażować czytelników. Opowieść biegnie tu dwoma torami i zdarza się, że autorka stara się ją zaplatać: jeśli jakiś rekwizyt, emocja albo refleksja pojawi się w jednym miejscu, może powrócić po upływie wieku, w zupełnie innych okolicznościach. To rozwiązanie – zalecane na kursach kreatywnego pisania – ma pewną wadę, która w „Rektorskim czeku” wychodzi na jaw: zbiegają się – niestety – punkty kulminacyjne dwóch historii i jeżeli na początku dość długo trzeba czekać na jakieś sensacyjne motywy, później ma się ich w nadmiarze – i to w różnych czasach. Jednak relacja dotyczy teraźniejszości. Karolina Rosada, która pracuje w archiwum uniwersyteckim, dowiaduje się, że jej sąsiadka jest w posiadaniu cennych dokumentów z historii uczelni. Dowiaduje się w dość dramatycznych okolicznościach: znajduje staruszkę w jej mieszkaniu, z rozbitą głową. „Babcia”, jak zacznie być nazywana pani Apolonia, trafia do szpitala i snuje rozmaite teorie spiskowe, a Karolina próbuje przekonać kobietę, że najlepiej zaopiekuje się starymi indeksami. Zadanie utrudniają jej oskarżenia to wysuwane, to odwoływane przez sąsiadkę. Za dobre intencje Karolina przeżywa cały szereg upokorzeń. Jednocześnie też Apolonia wciąga ją w grę pełną zaszyfrowanych wiadomości oraz niezwykłych nagród. To wszystko może odciągnąć uwagę bohaterki od domowych problemów: jej mąż znalazł pocieszenie w ramionach agresywnej prawniczki, właścicielki kamienicy. Powoli odsłania się prawdziwy spisek. Narrację z przeszłości zapewnia Jan Kanty Rosa, niemowa i służący, który potrafi obserwować i wyciągać wnioski. Jan Kanty jest świadkiem dramatycznych narodzin Olchy Jaworowskiej – i później towarzyszy dorastającej pannie w kolejnych burzliwych wydarzeniach. Może ją ratować z opresji, może poznawać najskrytsze lęki. Olcha Jaworowska dostarcza wielu emocji – nie tylko postronnemu obserwatorowi.

I w całej intrydze kryminalnej postacie historyczne funkcjonują bardzo dyskretnie – istnieją, mają swoje plany i działają, by – na przykład – umożliwić kobietom dostęp do nauki. Nikt z bohaterów nie ma wątpliwości, że kształcenie przedstawicielek płci pięknej jest potrzebne. A i same rezolutne panny udowadniają, że nieobce jest im logiczne myślenie i że mogą się przydać w rozwijaniu wiedzy. Uniwersyteckie dokumenty oraz opowieść założycielska to niezbędne tło. Joanna Jodełka sięga natomiast po akcję sensacyjną i dylematy obyczajowe – żeby przyciągnąć uwagę szerokiego grona odbiorców. Wybranymi wątkami zaintryguje czytelników – umożliwi im śledzenie perypetii sercowych, ale także bezwzględnej walki o „skarb”. To powieść w starym stylu – i historia, która może wciągnąć przez udane proporcje, pomysł na fabułę i odwagę w proponowaniu zachowań bohaterów. Joanna Jodełka nie daje po sobie poznać, że oto tworzy książkę okolicznościową i na zamówienie – w temacie znalazła niezłą inspirację i doprowadziła do tego, że za sprawą fabuły ta powieść zapadnie w pamięć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz