Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 2019.
Cuda i nauka
Ta książka daje nadzieję, chociaż momentami brzmi jak s-f. Dotyczy jednak prawdziwych wydarzeń i odkryć, osiągnięć naukowców z różnych dyscyplin, którzy łączą siły, żeby przywrócić człowiekowi utracone w pewnym etapie życia możliwości funkcjonowania. „Magia bioinżynierii” to tom obszerny i poświęcony nauce – ale kierowany do zwykłych odbiorców, tych, którzy chcieliby się dowiedzieć, co czeka ludzi z niepełnosprawnościami w przyszłości i jak pewne problemy rozwiązuje się już dzisiaj. Adam Piore prowadzi tu szereg reportażowych relacji o przekuwaniu słabości w moc. W wyniku bioinżynierii człowiek nie musi być już skazany na rozmaite ograniczenia – może stać się niemal robotem, przeskoczyć w osiągnięciach zdrowych. Gdzieś już echa dokonań z tej dziedziny przenikają do zbiorowej świadomości. Adam Piore jednak rozszerza dane, sięga do zjawisk fascynujących i pomysłów nie z tej ziemi. Trochę po to, żeby zaintrygować nauką, ale też po to, żeby dostarczyć odbiorcom prawie niewiarygodnych – a zrealizowanych – scenariuszy. Tu liczy się odwaga i pomysłowość – kto myśli nieszablonowo, ten ma największe szanse na pokonanie trudności.
Społeczna dyskusja nad ulepszaniem ludzkiego ciała pojawiła się już w kontekście „kosmicznych” protez nóg, konstrukcji, która pozwalała biegaczowi na bicie rekordów niedostępnych bez podobnego wspomagania. W „Magii bioinżynierii” powraca ten temat, jednak jako walka o spełnianie marzeń. Mężczyzna, który stracił nogi, kochał wspinaczkę wysokogórską. Prezentuje tu swoją drogę do realizacji dawnych marzeń: wystarczy, że odrzuci stereotypy. Nie musi przecież korzystać z protez imitujących prawdziwe nogi – może dostosować swoje nowe „kończyny” do potrzeb alpinizmu. To w żaden sposób go nie ogranicza, a jest krokiem do zwiększania możliwości każdego po amputacji. Jeszcze większym fenomenem dla odbiorców może okazać się przypadek kobiety, która straciła wzrok i gałki oczne w wyniku wypadku. Odkryła ona dostępny w sieci program vOICe, zaopatrzyła się w kamerkę internetową i dowiedziała się – metodą empiryczną – że przekładanie obrazów na dźwięki pozwala „odzyskać” wzrok. Zastąpienie jednego zmysłu innym wiąże się tu z postępem technologicznym, ale i z pracą informatyków – jest to przełom, o jakim jeszcze do niedawna nikomu się nie śniło. Adam Piore przedstawia te historie tak, że automatycznie zaczyna się kibicować ich bohaterom i chce się, żeby wszyscy mogli korzystać z podobnych rozwiązań. Nawet partie dotyczące odkrywania tajników pracy mózgu będą tu trzymać w napięciu – w końcu przez cały czas chodzi o poznawanie ludzkiego ciała i jego możliwości, żeby jak najpełniej wspierać organizm, a nawet poszerzać umiejętności. Tytułowa „magia” zaczyna się natomiast uwidaczniać w opowieściach o „odrastających” czy odtwarzanych organach – tu już nic nie pozostawia się przypadkowym odkryciom czy „majsterkowiczom”. Wszystko jest efektem starannie zaplanowanych eksperymentów i całych lat obserwacji.
„Magia bioinżynierii” jest książką zakorzenioną w konkretach, mimo reportażowego charakteru sporo tu wiadomości (które jednak nie zaburzają rytmu lektury), tak, żeby każdy zainteresowany mógł w miarę szybko dotrzeć do potrzebnych informacji. Jest to publikacja popularyzatorska, ale o wysokim stopniu zaawansowania. Rozbudza ciekawość i pokazuje, że ludzka wyobraźnia nie zna granic – a stopniowo zostają też pokonane kolejne granice dotyczące ciała. Czyta się ten obszerny tom znakomicie – i ani na moment nie ma ochoty przerywać lektury. Adam Piore uświadamia odbiorcom, jak potężną dziedziną jest bioinżynieria i jak wiele dobrego może przynieść.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz