Prószyński i S-ka, Warszawa 2019.
Żona obok
Madzia jest żoną idealną. Zawsze w pobliżu Jerzego, żeby móc się o niego dyskretnie troszczyć – ale nigdy nie staje się nachalna, nie wtrąca się w jego sprawy, kiedy trzeba – potrafi usunąć się w cień. Jest piękna i powabna, potrafi uwodzić męża w sypialni, zawsze też stanowi wsparcie. Nic dziwnego, że Jerzy nie szczędzi jej czułości i ciepłych słów. Chociaż po tylu latach małżeństwa mógłby się już znudzić i zachowywać jak przeciętny facet – on nie zamierza odpuszczać. Chce, żeby wszyscy podziwiali jego ukochaną żonę i żeby jej samej nigdy nie brakowało miłości. Taka żona to skarb. A jednak Jerzy uznawany jest przez otoczenie za dziwaka lub szaleńca. Ludzie przyglądają mu się dziwnie w kawiarni czy na ulicy, śmieją się z niego i wytykają palcami. Syn szuka lekarzy i pomocy u przyjaciół. Bo Madzia funkcjonuje wyłącznie w wyobraźni Jerzego. Nie ma jej przy nim, a cała historia ma kilka płaszczyzn, które autor – Tomasz Maruszewski – będzie stopniowo przed czytelnikami odkrywał.
Na razie jednak próbuje odbiorców przekonać do spraw firmy. Jerzy pracował nad projektem, który ma podbić rynek i w najbliższym czasie zostanie ujawniony. Konkurencja nie śpi: dawny przyjaciel Jerzego, Tadeusz, obecnie właściciel firmy rywalizującej z firmą Jerzego – zamierza projekt podkupić, a przynajmniej połączyć siły. Oferuje współpracę między innymi w zakresie dystrybucji, a doświadczenie ma w tym niebagatelne. Tadeusz ima się różnych sposobów, żeby przekonać zaciętego eksprzyjaciela do współpracy – nie szczędzi środków ani wyobraźni, szuka rozwiązań poza kodeksem wartości. Biznes w tym wypadku nie zna sentymentów. Nawet Madzia może zostać wmieszana w wydarzenia – wprawdzie jako bezwolna marionetka, ale zawsze. Jeśli jej obecność stanie się argumentem za przyjęciem oferty…
Maruszewski zamyka się w wąskim gronie ludzi, spośród których każdy ma swoje wady i każdy popełnił jakieś błędy. Bohaterowie bez przerwy wikłają się w relacje między sobą, a autor trzyma w zanadrzu kilka niespodzianek dla czytelników. Będzie ich zaskakiwać przede wszystkim obrazem miłości i tego, jak sercowe niepowodzenia działać mogą na psychikę. Jerzy jest bogatszy o lekcję, która przyda się wielu czytelnikom: rozumie już, na co w małżeństwie, choćby najbardziej udanym, nie można sobie pozwalać. Z kolei jego zachowanie już po dramacie niewiele może w fabule zmienić – za to stanowi wskazówkę dla odbiorców. O każdy związek trzeba walczyć i najlepiej nie czekać, aż sprawy rozwiążą się same – to niekoniecznie doprowadzi do satysfakcjonujących efektów.
Tomasz Maruszewski pisze momentami trochę naiwnie (razi zwłaszcza skłonność jego bohaterów do zwracania się do siebie imionami w rozmowach niemal bez przerwy), ale uwagę przykuwa dzięki nietypowym pomysłom na rozwój akcji. Wie, że jeśli czytelnicy zainteresują się losem Magdy i Jerzego, poczekają cierpliwie do rozwiązania. A kiedy otrzymają rozwiązanie, coś jeszcze może ich zadziwić. Więc odrzucenie schematów powieściowych wychodzi temu tomowi na dobre i sprawia, że „Do końca świata” funkcjonuje jako całkiem ciekawy debiut.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz