Agora, Warszawa 2019.
Z góry
Ta publikacja wpisuje się w zestaw autobiografii i biografii wspinaczy – ale wyróżnia się objętością, jest znacznie cieńsza niż większość książek oferowanych fanom gatunku. Nie oznacza to jednak, że jest słabsza czy że dostarcza czytelnikom mniej przeżyć. Po prostu jej twórcy omijają wszelkie pozawspinaczkowe tematy – nie proponują tradycyjnego przeglądu życiorysowych dokonań, analiz życia prywatnego i prób uchwycenia codzienności – interesują ich wyłącznie góry i osiągnięcia Erharda Loretana. Przy okazji to możliwość przypomnienia ważnej postaci alpinizmu, stosunkowo rzadko – z racji podejścia do wspinaczki jako bicia kolejnych rekordów – powracającej we wspomnieniach wspinaczy. Zresztą u Lorethana też nie będzie wyliczania górskich tuz, jeden Wojciech Kurtyka jako wspinaczkowy partner co pewien czas tu powraca, ale w wielu wypadkach bohater tomu działa samotnie. Trudno zresztą byłoby mu tworzyć ekipę, która kieruje się w górach podobnymi wartościami.
Tom nie jest nowością, powraca na rynek w drugim wydaniu (ponad dwie dekady od premiery, co oznacza, że niewielu dzisiejszych młodych fanów literatury górskiej mogło o nim słyszeć. Działa zatem również jako szansa przywrócenia Erharda Loretana do zbiorowej świadomości. Świetnie sprawdza się w czasie boomu na literaturę górską, zwłaszcza że realizuje najlepsze wytyczne gatunku. Utrzymany w tonie pierwszoosobowej narracji, został stworzony na bazie wywiadów i rozmów dotyczących kolejnych wejść na szczyty. Jean Ammann pracował nad tą książką razem ze wspinaczem i udało mu się uchwycić najcenniejsze i poszukiwane przez czytelników wrażenia oraz refleksje. „Erhard Loretan. Ryczące ośmiotysięczniki” to zatem publikacja kusząca, przygotowana z myślą o konkretnej grupie odbiorców (chociaż w razie gdyby pozycją chcieli zainteresować się laicy, znajdą na końcu książki słowniczek pojęć związanych ze wspinaczką a używanych w opowieści) i oparta o miłość do gór.
Poza drobnymi wyjątkami, Loretan zajmuje się wyłącznie analizowaniem pobytu w wysokich górach. Będzie omawiać warunki i pobyt w kolejnych obozach, opowie o szeregu wypadków czy kontuzji, które na długo unieruchamiały go w bazach. Pokazuje, jak wspina się z partnerem, jakich zasad bezpieczeństwa trzeba bezwzględnie przestrzegać i jak – przypadkowo – zdarzało się wspinaczom igrać z losem, kiedy nie byli świadomi awarii sprzętu. Nie zabraknie opowieści o warunkach atmosferycznych, o zaskoczeniach na trasach, o samym zdobywaniu szczytów, ale też o planach na dalszą wspinaczkę. Tutaj każdy rozdział to inna wyprawa, przedstawiona ze szczegółami. Erhard Loretan czasami będzie opowiadał odbiorcom o swoim zdrowiu i o wrażeniach związanych z wpływem wysokości na organizm, innym razem zajmie się pięknem gór. Nie musi na siłę szukać tematów, żeby zapełniać strony: jego przygody wystarczają, żeby przyciągnąć odbiorców. Jean Ammann bardzo starannie odwzorowuje przeżycia i uczucia postaci, tak, żeby czytelnicy mieli wrażenie, że czytają prawdziwe relacje – nie przepuszczone przez filtr dziennikarski, a będące relacją na gorąco z gór. Co pewien czas tylko Ammann dodaje drobne portrety, wzmianki na temat innych ludzi ważnych w życiu Loretana. To uzupełnienia, które pomagają zrozumieć codzienność bohatera tomu, ale nie są niezbędne w przeżywaniu jego górskiej pasji. Jest tom „Ryczące ośmiotysięczniki” lekturą znakomitą, jeśli ktoś lubi literaturę górską – to reprezentacja gatunku w najlepszym wydaniu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz