Egmont, Warszawa 2019.
Pomysł na bajkę
Pierwszy poziom serii Czytam sobie. Zestaw prostych lektur dla tych, którzy przygodę z czytaniem dopiero zaczynają. Tu trzeba przestrzegać rygorystycznych reguł, nie można stosować dwuznaków ani zmiękczeń, należy opierać się na podstawowych głoskach. Ograniczenia dotyczą również objętości tekstu. Trudno w takich warunkach o narracyjny rozmach, a jednak Rafał Witek tworzy historyjkę, która spodoba się maluchom i na długo będzie ich ulubioną lekturą do ćwiczenia czytania. Ten autor rezygnuje bowiem z pouczania i edukowania, stawia na czystą zabawę, dowcip, który niczego nie wymusza. „Rajdowa krowa” zwraca na siebie uwagę beztroską i śmiechem. W bajkach wszystko jest możliwe, Witek doskonale o tym wie, więc może popuścić wodze fantazji. Sam wydaje się być ciekawy, co z tego wyniknie. Pozwala zatem krowie wystartować w wyścigu. Połączenie dwóch sfer, które normalnie nie mają punktów stycznych, sprawdza się tu jako źródło dowcipu. Dzieci rozśmieszy już krowa w kasku i goglach, dorosłym dodatkowo spodoba się… Land Krower. Widać dzięki temu, że i w literaturze przygotowywanej na użytkową (trening czytania) można pozwolić sobie na lekkość. To żart, który nowego słownictwa dzieciom nie wprowadzi, dałoby się bez niego obejść – a jednak ubarwia całość, uprzyjemnia czytanie – które na razie wiąże się jeszcze z wysiłkiem. Rajdowa krowa, która realizuje swoje marzenie, spotka się z sympatią – tym większą, że po drodze ratuje zranioną sarenkę. Dobry uczynek sprawia, że bohaterka wyścigu nie wygra. Pytanie, co jest ważniejsze z punktu widzenia odbiorców. Rafał Witek przekona małych kibiców wyścigów – przez zilustrowanie zasady fair play. Wszystkim dzieciom spodobać się może brawurowa akcja przyjścia z pomocą bezbronnemu zwierzęciu, krowa wykazuje się bohaterstwem nie w kategorii, w której miała odnieść sukces. To w niczym nie przeszkadza, nie psuje akcji – chociaż zmienia jej dynamikę. Ale autor sprytnym sposobem poszerza krąg zainteresowań lekturą.
Na każdej stronie zmieści się zaledwie jedno zdanie (wers lub dwa) tekstu dużym drukiem – a jednak Rafał Witek i tak realizuje tu całą historię z niespodziewanym rozwojem akcji i z bardzo szczegółową charakterystyką postaci. Krowa zachowuje się inaczej niż spodziewaliby się odbiorcy – próżno by jej szukać na pastwisku, za to w samochodzie czuje się świetnie. Skoro wykracza poza standardowy portret, książka staje się nieprzewidywalna. A to oznacza, że autor może dzieci zatrzymać nad lekturą. Rzadkością na pierwszym poziomie serii są historie, które mogą zaintrygować maluchy i rozbawić także rodziców. Rafał Witek przekonująco odmalowuje obraz krowy w wozie wyścigowym, to wabik na maluchy. Autor udowodni, że czytanie to nie męka, a przyjemność.
Paweł Mildner, autor ilustracji, decyduje się na styl grafiki komputerowej, chociaż może do dowcipu Witka pasowałby bardziej quasi-komiks czy kreskówka. Tymczasem w grafice pojawiają się regularne kształty, plamy kolorów przełamywane szkicami. Trzeba przeanalizować rysunek, żeby zrozumieć, co na nim właściwie jest – bo nie da się na jeden rzut oka wychwycić tematu. „Rajdowa krowa” w warstwie ilustracji to bardziej popis niż myśl o odbiorcach – ale przy takim tekście nie trzeba nic więcej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz