Media Rodzina, Poznań 2019.
Lekcja przyjaźni
Kuba jeździ na wózku inwalidzkim, nie może poruszać nogami. Pojawia się jako nowy kolega Kici Koci, żeby pokazać, że niepełnosprawność nie musi oznaczać rezygnacji ze wspólnej zabawy, nawet – zabawy ruchowej. Dzieci spotykają się w parku, żeby pograć w piłkę – Kicia Kocia starannie przygotowuje sobie sportowy strój i akcesoria. Już wkrótce wszyscy zajmą się ulubioną grą. I wtedy pojawi się Kuba. Chłopiec od razu wprowadza się do zabawy dzięki temu, że łapie piłkę, którą ktoś wykopnął bardzo daleko. Chwali się mocnym chwytem i refleksem – i sprawia, że pozostali modyfikują grę, żeby Kuba mógł do nich dołączyć: przecież zamiast kopać piłkę, można ją rzucać, śmiechu będzie tyle samo. Kicia Kocia razem z przyjaciółmi miło spędza czas – na świeżym powietrzu i w ruchu. Jeśli zatem odbiorcy zechcą pójść w ślady bohaterów – Anita Głowińska przyczyni się do poprawy zdrowia, kondycji i relacji społecznych najmłodszego pokolenia. Oczywiście w samej bajce nie ma miejsca na pouczenia i na przekonywanie maluchów do uprawniania sportu (w wymiarze rozrywkowym), tu po prostu postacie świetnie się ze sobą czują, gra dostarcza im sporo emocji i radości. Wystarczy piłka i towarzystwo. W tym wypadku ważne jest pokazanie, że niepełnosprawność nie ogranicza, Kuba nie stanowi dla dzieci żadnej sensacji. Owszem, autorka sięga po uproszczenie (nie każdy na wózku może grać w piłkę) – istotne jest jednak, że nikt nie dziwi się nowemu koledze ani do niego nie uprzedza. To może być początek ładnej przyjaźni, a dla maluchów ważna wskazówka.
Anita Głowińska nie komplikuje tu przesadnie fabuły – kilkoro bohaterów znanych odbiorcom ma określony cel – i go realizuje. Gra w piłkę przyciąga tu uwagę. Specjalnie autorka od początku nie precyzuje, czy to piłka nożna, ręczna czy jeszcze inna, wie, że sportowe zabawy u kilkulatków mają dość płynne granice. To pozwala łatwiej niż zwykle zasugerować temat do rozmowy. Jeśli w otoczeniu małego odbiorcy znajduje się ktoś niepełnosprawny, Kuba z bajki zainicjuje potrzebne czasem wyjaśnienia – jeśli dziecko do tej pory nie zetknęło się z osobą na wózku, w tej bajce zobaczy, że nie ma się czemu dziwić. Anita Głowińska zwalcza uprzedzenia, a przecież tytułem (i kierunkiem zapowiadanej akcji) wcale nie sugeruje, że poruszy kwestię tolerancji wobec inności. Unika wrażenia sensacji – Kuba to kolejne zwyczajne dziecko, jak Pacek czy Julianek. Na takich lekturach warto wychowywać najmłodszych – żeby w przyszłości unikać problemów o wymiarze społecznym.
Narracji nie ma tu zbyt wiele, autorka skupia się na przedstawieniu sytuacji znanej dzieciom (gry w piłkę) tak, żeby emocje bohaterów udzielały się natychmiast odbiorcom. Do tego proponuje wyraziste ilustracje, malunki z uśmiechniętymi postaciami. Jak zawsze – sylwetki są duże, miny wyraźne. Ilustracje przypominają rysunki dzieci – z pozoru niewprawne, naiwne, ze śladami pędzla, z nierównymi plamami koloru. Bohaterów dość łatwo jest samodzielnie namalować, a do tego robią sympatyczne wrażenie. Uwagę przyciągają zabawkowe rekwizyty, ale też nasycone kolory z tła. Soczystość barw zaprasza do odwiedzania tej bohaterki w jej sielskiej codzienności. Kicia Kocia daje dzieciom dobry przykład, niezależnie od tego, czy historyjka dotyczy przełamywania lęków, czy – organizowania wolnego czasu. Przy okazji może autorka wpajać odbiorcom cały system wartości – na marginesie rozrywki. To seria, która ma mocną pozycję na rynku – nieprzypadkowo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz