piątek, 8 lutego 2019

Gillian McAllister: Wszystko oprócz prawdy

Prószyński i S-ka, Warszawa 2018.

Śledztwo prywatne

Rachel jest w ciąży i może się cieszyć szczęściem. Przy sobie ma Jacka, na którym zawsze może polegać, czuje się kochana i sama kocha. Wprawdzie nie zajmuje się już leczeniem dzieci – a to zajęcie dawało jej olbrzymią zawodową satysfakcję – ale i tak nie ma na co narzekać. Przynajmniej – dopóki nie dopadną jej demony przeszłości. Jednak kiedy jest zbyt sielankowo, coś musi zacząć się psuć – nie inaczej dzieje się tym razem. Pojawiają się rozmaite niepokojące drobiazgi dotyczące dawnego życia Jacka. Wiele wskazuje na to, że mężczyzna dopuścił się poważnego przestępstwa. Nie powiedział o tym Rachel, a zapytany wymiguje się od odpowiedzi. Zaczyna się przypadkiem – od niechcący podejrzanego fragmentu maila, przez strzępki informacji rzucane przez kolegów mężczyzny. Jack uparcie nie zamierza opowiadać o tym, co zostawił za sobą, a przez to Rachel czuje się zagrożona: przestaje ufać ukochanemu i próbuje go śledzić. Tylko tak dojdzie do upragnionej prawdy. Nie zastanawia się, czy ją udźwignie – na razie zajmuje się akcją pseudodetektywistyczną.

Fabuła zawęża się do światów Rachel i Jacka – rozszerzanych stopniowo o wydarzenia z dawnych lat. Retrospekcje pomagają pojąć uczucia bohaterów. Rachel boryka się z trudną sytuacją nastolatka, którego zżera rak – jest jej tym gorzej, że niedawno z podobnego powodu straciła matkę. Jack miał jednak ważniejsze problemy, skoro zmienił nazwisko i postarał się o zatarcie losów siebie sprzed metamorfozy. „Wszystko oprócz prawdy” to publikacja gorzka, ale pokazująca walkę o związek i o szczerość. Nawet jeśli rzeczywistość wydaje się nie do przejścia, ważne jest wsparcie innych, bliskich. Gillian McAllister wymyśla tu powieść psychologiczną o posmaku kryminału, najbardziej zależy jej na zobrazowaniu uczuć kobiety w obliczu wielkiego wyzwania – a w drugiej kolejności, już dla dobra akcji – na działaniach szpiegowskich, jakie podejmuje Rachel. Najpierw zresztą bohaterka posługuje się metodami typowymi dla zazdrosnych żon i partnerek: podgląda PIN do komórki, czyta maile – jednak stopniowo dochodzi do bardziej wyrafinowanych i bardziej skomplikowanych sposobów gromadzenia wiedzy. Dociera nawet do treści stron usuniętych już z internetu. Im bardziej drąży, tym gorszych rzeczy się dowiaduje. A przecież sama łamie zasady bycia w związku, dopuszcza się swoistej zdrady, kiedy śledzi ukochanego. Gillian McAllister pokazuje coraz bardziej poranioną parę, sytuację doprowadzoną do ekstremum i ogrom cierpienia. Szczęście zastępowane jest przez strach i niepewność, a na tym nie da się już budować stabilnej relacji. Dla wszystkich będzie natomiast jasne, że Rachel nie może już zejść ze ścieżki, na którą wkroczyła. Autorka manipuluje bohaterami, zmusza ich do weryfikowania ocen i spojrzenia na wspólne życie. Chociaż temat tej powieści zawęża optykę do dwóch postaci, McAllister całkiem nieźle angażuje odbiorców w historię. Stawia na silne emocje i gwałtowne reakcje, nie boi się śmierci ani ostatecznych rozstrzygnięć. Tym rozbudza ciekawość. Książka pojawia się jako lektura w klubie Kobiety to czytają, będzie w niej zatem zestaw tematów do przedyskutowania. I bez tych wskazówek warto po lekturze zastanowić się nad lojalnością czy zaufaniem do partnera – a i nad bazą relacji. To atrakcyjne (zwłaszcza dla kobiet) czytadło, w którym kwestie romansowe schodzą na dalszy plan, wyparte przez niepewność.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz