Akurat, Warszawa 2018.
Inna
Molly jest inna, więc automatycznie ściągnie na siebie kłopoty. Jest też bardzo inteligentna i nadaje się do większych spraw niż robótki ręczne narzucane jako kara przez surową i zimną matkę. Molly uwielbia rysować – zwłaszcza szczegóły konstrukcyjne olbrzymich maszyn. Pasjonuje się postępem cywilizacyjnym, całą technicyzacją, która w Królestwie weszła już na wysoki poziom. Do tego Molly nie boi się ryzyka i umie walczyć o swoje. Przeraża ją tylko jedno: że kiedyś zniknie bez śladu, zupełnie jak jej najlepszy przyjaciel. Dziewczynka ma powody do strachu – czuje, że jest inna niż pozostałe dzieci, a Królestwo inności nie lubi. Do szkół raz po raz wysyłane są komisje badające uczniów pod kątem magii. I chociaż podświadomie Molly taką komisję potrafi oszukać, trudno od niej oczekiwać, by kontrolowała swoje moce zawsze. Magia to jedno z zagrożeń. Innym są obcy i „dzicy” Rooskies. Ci budzą lęk mieszkańców, nikt nie chce poznawać ich bliżej. Rooskies to wrogowie, których trzeba niszczyć. Molly o tym pamięta, więc kiedy zmuszona jest uciec z domu – najpierw zaciąga się na pociąg pancerny „Herkules”, żeby przydać się w walce. Jeszcze nie wie, że wkrótce trafi do drugiego mocarstwa, ojczyzny Rooskies – i będzie zdana na ich łaskę. Pierwszy tom cyklu Blackwater, „Magia i stal”, zdradza umiejętność obserwacji autora. Nik Pierumow proponuje zderzenia kontrastów – przeszłości i przyszłości, postępu i zacofania. Ruscy to alternatywa wobec mieszkańców Królestwa – jednak w ich krainie, rzekomo gorszej i potępianej, mimo staroświeckich rozwiązań w pewnych dziedzinach – i braku dostępu do imponujących maszyn – dzieje się dużo dobrego dla Molly. Dziewczynka musi tu pozostać, żeby naprawić wyrządzone zło – powinna w końcu odpowiadać za swoje czyny, skoro posłużyła się magią, żeby okaleczać. Ma obietnicę uzyskania wolności po wykonaniu zadania, ma też szansę ćwiczenia swojej – nieokiełznanej dotąd – magii pod okiem trzech czarownic, Młodszej, Średniej i Starszej. Trafia zatem między ludzi, którzy nie potępią jej za magiczne zdolności, jak chcieli to zrobić w Królestwie – i dowie się sporo o sobie. Zyska też nowych przyjaciół, bo pod opiekę bierze ją Wołka (która umie zmieniać się w wilka) i jej brat, Wsiesław (pod wpływem czarów – niedźwiedź). Dziewczynkę czeka długa droga i sporo niebezpieczeństw – ale też przygód, o jakich zawsze skrycie marzyła.
Sam Nik Pierumow uruchamia w powieści kilka schematów. Zaczyna jak od dziewiętnastowiecznej narracji (dzieci na ulicy robią ze sobą „biznesy”), opisy wielkich maszyn wypadają wręcz futurystycznie. Jak z powieści awanturniczej jest fragment o Molly w załodze „Herkulesa”. Z klei przejście do mocarstwa Ruskich to ukłon w stronę tradycji i podań ludowych, legend czy baśni. Autor bardzo świadomie wyostrza różnice między zwaśnionymi narodami, posługuje się stereotypami i obiegowymi oskarżeniami. Pozwala sobie na żonglowanie kontrastami, ale i na drobne dowcipy (uczennica Kate Middleton, która marzy o poślubieniu księcia). Imperialiści zajmują się nauką dobrych manier i budową maszyn, które zabierają ludziom pracę – nie rozwiązują jednak problemu bezrobocia i prześladowania swoich. Dzicy Ruscy z kolei żyją w zgodzie z naturą i do siebie przygarnąć mogą każdego – nawet jeśli ktoś jest „inny”, znajdzie tu zrozumienie i życzliwość. Autor odrzuca tony sentymentalne, proponuje historię o poszukiwaniu tożsamości, ale chociaż wpisuje się w zagadnienia naturalne dla literatury fantasy i przy okazji wiążąc ją z baśniami i wierzeniami sprzed wieków – zachowuje indywidualny charakter opowieści.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz