Muza SA, Warszawa 2018.
Kwadratowy świat
Pierwsza oficjalna powieść spod znaku Minecraft to właściwie prosta narracja dla najmłodszych fanów gry i tych dzieci, które lubią przechodzić podstawowe (treningowe) poziomy i rozmyślać nad nimi: a zdarzają się i tacy amatorzy komputerowych rozrywek. To początek nowej serii, więc prawdopodobnie kolejne poziomy gry staną się tworzywem relacji. Nie powala ta publikacja fabułą ani pomysłem, chociaż widać ślady – próby zaledwie – dynamizowania „przygody”. Idea w przeżywaniu tego, co robi komputerowy awatar. Na początku książki ten właśnie bohater zyskuje świadomość. Nie rozumie jednak otoczenia, to tak, jakby się akurat urodził – tyle że gotowy do działania i ze świadomością realizmu. Wie, że ma podstawowe funkcje życiowe, które musi zaspokoić, może być głodny lub zmęczony i wtedy powinien działać, żeby sobie nie zaszkodzić. Skoro bierze się do pracy, obserwuje swoje otoczenie. I odkrywa na przykład, że w tym świecie wszystko jest kwadratowe, a właściwie zbudowane z sześcianów. Niektóre przedmioty zachowują się zupełnie inaczej niż te znane odbiorcom z ich codzienności, mnóstwo zaskoczeń dostarcza chociażby zwykłe jajko. Bohater musi się nauczyć reguł poruszania się w świecie oferowanym przez Minecraft: stopniowo przekonuje się, co mu wolno, a czego nie da rady zrobić. Zyskuje też nietypową przyjaciółkę, kwadratową (jak wszystko tutaj) krowę, która wprawdzie nie podejmie rzeczowego dialogu z bohaterem, ale dodaje mu otuchy w trudnych chwilach. Muu wprowadza nieco humoru do raczej zwyczajnej relacji. Na tym poziomie misji niewiele się dzieje i nawet walki z zombie wiele tu nie zmienią – zwłaszcza że pokonuje się je stosunkowo łatwo. Kiedy bohater nabiera pewności siebie i swobody w działaniu oraz reakcjach – zwiększa się poziom trudności, ale czytelnicy są już przyzwyczajeni do rozwoju „akcji” i tego właśnie się spodziewają.
Największy problem polega na tym, że autor musi zrealizować wytyczne z gry – w pierwszej kolejności. Najwyraźniej nie wolno mu zatracić się w fabule, przedstawiać pomysłów odbiegających od założeń gry, która z natury fabularna nie jest (albo właśnie ma mnóstwo potencjalnych scenariuszy, tylko trzeba umiejętnie dokonywać w nich wyborów). W rezultacie ta powieść wygląda, jakby była po prostu spersonalizowanym opisem możliwości dla początkującego gracza. Tyle tylko, że postać, którą widać na ekranie komputera, została wyposażona dodatkowo: w umiejętność dziwienia się i odczuwania. Przeżywa drobne radości albo rozczarowania – jednak jej emocje trudno udzielają się czytelnikom. Gracze wiedzą, czego się spodziewać. Ci, którzy dopiero zamierzają odkryć rozrywki, jakie niesie Minecraft, będą z uwagą śledzić zakodowane w tomiku wskazówki. Przypadkowi odbiorcy nie mają tu prawa wstępu – to nie dla nich lektura. Czytanie o kolejnych – bardzo uporządkowanych – doświadczeniach i odkryciach jednej postaci w pewnym momencie może stać się trochę nużące, nawet jeśli literatura czwarta rządzi się swoimi prawami. Autor próbuje wprowadzać a to zagrożenia, a to dowcipy w relacji z Muu – ale to raczej mało i nie do końca nadaje się na zamiennik osi fabularnej. Autor wykonuje po prostu swoje zadanie, myśli o zadowoleniu szefów firmy, a nie o rozrywce małych odbiorców, przynajmniej nie w każdym aspekcie. Fani jednak z tej historii mogą próbować wyciągać wnioski co do swoich reakcji w grze – albo przypominać sobie chwile związane z odkrywaniem tajników poziomów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz