Egmont, Warszawa 2018.
Zabawa w koronie
Z Hanią Humorek jest tak, że kiedy dziewczynka podchwytuje nowy temat, angażuje się w niego bez reszty, czasami ku irytacji jej rodziny czy kolegów. Bohaterka zawsze dowiaduje się czegoś nowego na marginesie działań, zdobywa wiedzę, przede wszystkim jednak bawi się doskonale. Megan McDonald to autorka, która podpowiada dzieciom kreatywne sposoby spędzania wolnego czasu. Owszem, bohaterowie lubią popularne rozrywki, chcą skakać na dmuchanym zamku i jeść słodycze – ale kiedy wskaże się im nowe zagadnienia, chętnie je przetestują. Tym razem Hania Humorek ma przygotować drzewo genealogiczne. Szuka informacji o swoich przodkach, wypytuje rodzinę o pamiątki i zdjęcia. Dociera do faktów, które mogą fascynować: ma korzenie w Anglii, jeden z jej przodków zginął na Titaniku, inny przebywał w twierdzy Tower. Hani to wystarczy: zaczyna fantazjować na temat swojego pokrewieństwa z królową. Pisze do niej list, prosząc o odpowiedź na nurtujące ją kwestie. Dziewczynka zaczyna żyć wyobraźnią – bez oparcia w źródłach. Buduje niestworzone historie o królewskim pochodzeniu. To wszystko prowadzi szybko do zabawy w królową: Hania wydaje rozkazy swojemu bratu, Smrodkowi, nadaje królewskie tytuły i prezentuje wybrane motywy z życia królowej. Smrodek trochę się nudzi, ale w ogólnym wymiarze dzieci mają sporo powodów do śmiechu. Wzbogacają codzienność. Zdarza się wprawdzie, że wpadają na pomysły kontrowersyjne: Hania wpuszcza do wykopanej przez siebie fosy ukochaną rybkę Smrodka. Szkoda, że Megan McDonald nie uprzedza odbiorców, że podobne zabawy mogą się dla domowych zwierząt źle skończyć: tu przydałoby się podkreślenie niebezpieczeństwa. Wszystko, co dzieje się w ramach akcji przez większą część książki, odbywa się poza szkołą i dotyczy domowych rozrywek. Bo kiedy Hania pójdzie już na lekcje, przekona się, że nie można zmyślać. Dokona też wielkiego odkrycia wspólnie z prymuską Julką Wróbel. To Julka zamiast bezustannie się bawić, rzetelnie gromadzi informacje. Traf chce, że podobne do tych z bajek Hani Humorek. Kto tak naprawdę miał przodków na królewskim dworze i kto zasługuje na uwagę – wyjaśni się w szkole. Hania Humorek jednak zdąży się sporo dowiedzieć o zwyczajach królowej. A i też podsunie najmłodszym sporo pomysłów na zabawy. Zabawy w stylu królowej – to zachęta do czytania tomiku. Wiadomo, że Hania Humorek ma już stałe grono fanów, ale podobnymi przygodami skusi również nowych czytelników.
Jak zwykle u Megan McDonald są tu dowcipy słowne (dla odbiorców spoza grupy docelowej – niezbyt zachęcające, jednak dzieciom bardzo się spodobają). Prawdziwa siła książki polega na dowcipie sytuacyjnym. Autorka, świadoma zasad przyciągania uwagi dzieci, każdy drobny rozdział zamyka puentą do śmiechu, zaprasza do lektury przez komizm. Dorośli w tej książce raczej się nie liczą: jeśli wkraczają do opowieści, to wyłącznie dlatego, by ułatwić dziecięcym bohaterom konkretne zadania. Hania może działać według własnego uznania, a wyobraźnię ma nieposkromioną. Dla dzieci będzie to pokazanie, jak wiele różnorodnych zabaw czeka na nie na wyciągnięcie ręki: trzeba tylko odejść od rutyny i uruchomić fantazję. Chociaż tomik przygód Hani Humorek przygotowany został jako rozrywkowy – jego przesłania bardzo się przydadzą. Dla maluchów będzie to wskazówka działania, zestaw informacji do wykorzystania. Megan McDonald wie, jak do lektury przekonywać. A jeśli udowodni dzieciom, że można czytać dla rozrywki – przekona je i do lektury jako takiej. Robi zatem wiele dobrego dla szerzenia i promowania czytelnictwa. Hania Humorek i Smrodek nie zawodzą – to te postacie, które pociągają za sobą tłumy maluchów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz