Iskry, Warszawa 2018.
Odkrywanie świata
Jerzy Chociłowski przypomina sylwetkę Bronisława Piłsudskiego – pozostającego zawsze w cieniu brata – i udowadnia, że warto się tą postacią zainteresować nawet nie ze względu na dokonania naukowe, które zaintrygują garstkę odbiorców, a przez umiejętność dostosowywania się do rozmaitych warunków życia. Bywa, że Bronisław Piłsudski ucieka Chociłowskiemu z kadru, trafia w cień za sprawą silniejszych osobowości w pobliżu. Najpierw autor skręca z narracji o Bronisławie Piłsudskim w stronę... zamachów na cara i jego rodzinę. Przygląda się kolejnym śmiałym planom, nawet tym, w których bohater tomu udziału brać nie mógł: wszystko po to, żeby przygotować grunt pod wydarzenia kształtujące życiorys Piłsudskiego. Bo sam z własnej woli Bronisław Piłsudski na Syberię by się raczej nie wybrał - tymczasem musiał tam spędzić sporą część swojego życia, jak się okazało, część na tyle twórczą, że teraz zasłużył na upamiętnienie nie tylko ze względu na udział w politycznych zamieszkach.
Na zesłaniu Bronisław Piłsudski zajął się badaniem egzotycznych dla Polaków kultur: spisywał zwyczaje ludów, Niwchów i Ajnów - zagrożonych wyginięciem. Oczywiście rejestrował również losy skazanych, spotykał się z innymi zesłańcami i przedstawiał w swoich zapiskach ich doświadczenia, ale kiedy odkrył w sobie pasję etnografa, poświęcił się zgłębianiu tajemnic codzienności prymitywnych ludów. Zaangażował się w swoją pracę do tego stopnia, że nawet wziął za żonę nastoletnią Ajnuskę: w ten sposób mógł coraz lepiej poznawać lokalną kulturę. Stał się członkiem społeczności, którą opisywał. Dzisiaj można się zastanawiać, ile w tym było wyrachowania, ile – chwilowej fascynacji, resztą Jerzy Chociłowski sam w książce rozważa te możliwości: nie do końca wierzy w szczerość uczuć Bronisława, zwłaszcza że ten dość szybko rezygnuje z rodziny, którą założył z Ajnami, a we własnych dokumentach stara się nie pozostawiać śladu syberyjskiej “przygody”. Automatycznie takie postępowanie sprawia, że trudniej budować pomnik bohaterowi tomu: na idealnym wizerunku ofiary pojawiają się całkiem ludzkie skazy. Równie barwne życie prowadzi Piłsudski już poza Sachalinem – kiedy Chociłowski dochodzi do momentu opuszczenia zesłania, próbuje jak najwięcej przekazać, wprowadza szereg drobnych wydarzeń świadczących o wyobraźni i ciekawości bohatera tomu. Jednocześnie bardzo podkreśla “pechowość” Piłsudskiego: to, że nie udawało mu się zrealizować politycznych pomysłów akurat wychodziło mu raczej na dobre. Ale uwierał brak szczęścia w miłości czy niemożność wybicia się do świadomości rodaków. W rywalizacji o popularność Bronisław Piłsudski musiał z bratem przegrać. Ale podejmowane przez niego decyzje też musiały wpłynąć na rozproszenie zainteresowań i w konsekwencji – brak szansy na sławę. Jerzy Chociłowski wydobywa tę postać właściwie z mroku dziejów, pozwala czytelnikom dowiedzieć się czegoś więcej o człowieku, który w innych okolicznościach mógłby nawet przejść do zbiorowej świadomości.
Autor zwraca uwagę na Bronisława Piłsudskiego, buduje jego biografię i częściowo odsyła do zapisków, chociaż w tej publikacji zbyt obficie ich nie cytuje (na szczęście: pozostawia czytelnikom zainteresowanym sylwetką Piłsudskiego dotrzeć do odrębnych źródeł i samodzielnie sprawdzić, jak bohater tomu odnosił się do potyczek z losem). Jest ta książka napisana zgrabnie i bez zadęcia, Jerzy Chociłowski jest świadomy miejsca, jakie Bronisław Piłsudski zajmuje, tworzy więc publikację dla koneserów i zainteresowanych indywidualistami. Uzupełnia biblioteczkę z biografiami Iskier w sposób, któremu nie można nic zarzucić. To książka nie tylko dla miłośników etnografii i historii.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz