Czarne, Wołowiec 2018.
Tajemnice drapieżników
Już tytułem swojej książki „Żubry lubią jeżyny” Arkadiusz Szaraniec przykuwa uwagę odbiorców. Sugeruje bowiem, że będzie zdradzać tajemnice przyrody, ciekawostki niekoniecznie dostępne zwykłym czytelnikom, w pewnym stopniu też komiczne, bo przecież kontrast między wielkością żubrów i jeżynami jest ogromny. Autorowi zależy na tym, żeby zainteresować wszystkich lekturą. Proponuje szereg atrakcyjnych esejów, z których każdy ma innego bohatera. Odwołuje się do gatunków wywołujących respekt, silnie zakorzenionych w kulturze lub tradycji, wykorzystywanych także w zbiorowej wyobraźni lub… w stereotypach. Dla Arkadiusza Szarańca do takich zwierząt należą rysie, niedźwiedzie, wilki oraz żubry. Relację uzupełnia imponującymi i drapieżnymi ptakami: przygląda się zwyczajom bociana białego i bociana czarnego, a także – bielika.
Szaraniec nie chce przekazywać wiadomości podręcznikowych, każdą opowieść zamienia w reportaż, zawsze szuka też związków między zwierzęciem a ludzkimi zwyczajami. Istnienie na granicy światów, uwarunkowane kulturowo, wypada ciekawiej. Tak na przykład tłumaczy autor, że bielik nie jest orłem, nawet jeśli kojarzy się ludziom z majestatem i potęgą. Sprawdza, skąd bierze się społeczny lęk przed wilkami odzwierciedlony również w baśniach. Podziwia rysie i ich grację wielkich kotów. Pokazuje karierę niedźwiedzi jako maskotek i konsekwencji w traktowaniu prawdziwych zwierząt. Tutaj znajdzie się miejsce na zwierzenia i własne przeżycia, na analizowanie jednostkowych przykładów, niemal na prawach anegdoty. Za każdym razem doceniana jest pomysłowość zwierzęcia, umiejętność dostosowania się do nietypowych nawet warunków. Opowiada Szaraniec między innymi o dziwnych miejscach, w jakich bociany zakładały gniazda wbrew rozsądkowi (z ludzkiego punktu widzenia), a nawet pozornie wbrew prawom fizyki. Pyta, kto jest padlinożercą, a kto po prostu wykorzystuje szansę na darmową stołówkę. Trafiają do tomu – w dalszoplanowych rolach – perkozy, kruki, cietrzewie, bobry i inne. Szaraniec niejako przy okazji, w ramach komentowania zajęć podstawowych dla rozdziałów gatunków, może też podzielić się kilkoma odkryciami.
Interesuje autora, jak zwierzęta nauczyły się egzystować z ludźmi, bo to jest sposób na przyciągnięcie do tomu czytelników. Arkadiusz Szaraniec bez wątpienia podziwia wielkie drapieżniki i sprawia, że będą je podziwiać również odbiorcy. Omija podstawowe dane encyklopedyczne, nie są mu potrzebne dla wywołania efektu. Potrafi tak dobierać wiadomości, żeby wciąż mieć w zanadrzu zestaw ciekawostek. Zamienia się w przenikliwego obserwatora, a do tego i gawędziarza. Snuje przyrodnicze opowieści z pomysłem i z humorem, a to zapewni mu uznanie czytelników. Przyroda jest równoznaczna z przygodą, nie do przeżycia w codzienności.
Arkadiusz Szaraniec pisać potrafi. Rezygnuje z pouczeń i z edukowania (chyba że za takie uznać kształcenie w odbiorcach miłości do dzikiej przyrody). Potrafi budzić ciekawość zwyczajami wielkich zwierząt, analizuje ich postawy w konkretnych okolicznościach. Udowadnia, że obok ludzi toczą się często o wiele bardziej atrakcyjne sprawy. Czasami tylko burzy tę sielankę przypomnieniem, że gatunki mogą wyginąć. Uświadamia odbiorców w kwestii ekologii – ale na marginesie rozrywkowych esejów. Przesyca rozdziały tomu wiedzą, jednak unika rutyny, oczywistości i nudy. Niewielki objętościowo jest ten tom, jednak przesycony faktami i zabawnymi interpretacjami zwyczajów fauny. Arkadiusz Szaraniec zaraża miłością do natury, jego pasja udzieli się odbiorcom. „Żubry lubią jeżyny” to publikacja bardzo wartościowa, cenna dla czytelników.
Wiedza autora jest rozległa i głęboka jak ocean a sposób przekazu podbija serca czytelników i słuchaczy. Takie książki powinno się czytać dzieciom zamiast bajek, bo bez "smrodku dydaktycznego" wiedza sama wchodzi do głowy a przy tym jak to rozwija ciekawość świata!
OdpowiedzUsuń