poniedziałek, 6 sierpnia 2018

Arkadiusz Szaraniec: Żubry lubią jeżyny

Czarne, Wołowiec 2018.

Tajemnice drapieżników

Już tytułem swojej książki „Żubry lubią jeżyny” Arkadiusz Szaraniec przykuwa uwagę odbiorców. Sugeruje bowiem, że będzie zdradzać tajemnice przyrody, ciekawostki niekoniecznie dostępne zwykłym czytelnikom, w pewnym stopniu też komiczne, bo przecież kontrast między wielkością żubrów i jeżynami jest ogromny. Autorowi zależy na tym, żeby zainteresować wszystkich lekturą. Proponuje szereg atrakcyjnych esejów, z których każdy ma innego bohatera. Odwołuje się do gatunków wywołujących respekt, silnie zakorzenionych w kulturze lub tradycji, wykorzystywanych także w zbiorowej wyobraźni lub… w stereotypach. Dla Arkadiusza Szarańca do takich zwierząt należą rysie, niedźwiedzie, wilki oraz żubry. Relację uzupełnia imponującymi i drapieżnymi ptakami: przygląda się zwyczajom bociana białego i bociana czarnego, a także – bielika.

Szaraniec nie chce przekazywać wiadomości podręcznikowych, każdą opowieść zamienia w reportaż, zawsze szuka też związków między zwierzęciem a ludzkimi zwyczajami. Istnienie na granicy światów, uwarunkowane kulturowo, wypada ciekawiej. Tak na przykład tłumaczy autor, że bielik nie jest orłem, nawet jeśli kojarzy się ludziom z majestatem i potęgą. Sprawdza, skąd bierze się społeczny lęk przed wilkami odzwierciedlony również w baśniach. Podziwia rysie i ich grację wielkich kotów. Pokazuje karierę niedźwiedzi jako maskotek i konsekwencji w traktowaniu prawdziwych zwierząt. Tutaj znajdzie się miejsce na zwierzenia i własne przeżycia, na analizowanie jednostkowych przykładów, niemal na prawach anegdoty. Za każdym razem doceniana jest pomysłowość zwierzęcia, umiejętność dostosowania się do nietypowych nawet warunków. Opowiada Szaraniec między innymi o dziwnych miejscach, w jakich bociany zakładały gniazda wbrew rozsądkowi (z ludzkiego punktu widzenia), a nawet pozornie wbrew prawom fizyki. Pyta, kto jest padlinożercą, a kto po prostu wykorzystuje szansę na darmową stołówkę. Trafiają do tomu – w dalszoplanowych rolach – perkozy, kruki, cietrzewie, bobry i inne. Szaraniec niejako przy okazji, w ramach komentowania zajęć podstawowych dla rozdziałów gatunków, może też podzielić się kilkoma odkryciami.

Interesuje autora, jak zwierzęta nauczyły się egzystować z ludźmi, bo to jest sposób na przyciągnięcie do tomu czytelników. Arkadiusz Szaraniec bez wątpienia podziwia wielkie drapieżniki i sprawia, że będą je podziwiać również odbiorcy. Omija podstawowe dane encyklopedyczne, nie są mu potrzebne dla wywołania efektu. Potrafi tak dobierać wiadomości, żeby wciąż mieć w zanadrzu zestaw ciekawostek. Zamienia się w przenikliwego obserwatora, a do tego i gawędziarza. Snuje przyrodnicze opowieści z pomysłem i z humorem, a to zapewni mu uznanie czytelników. Przyroda jest równoznaczna z przygodą, nie do przeżycia w codzienności.

Arkadiusz Szaraniec pisać potrafi. Rezygnuje z pouczeń i z edukowania (chyba że za takie uznać kształcenie w odbiorcach miłości do dzikiej przyrody). Potrafi budzić ciekawość zwyczajami wielkich zwierząt, analizuje ich postawy w konkretnych okolicznościach. Udowadnia, że obok ludzi toczą się często o wiele bardziej atrakcyjne sprawy. Czasami tylko burzy tę sielankę przypomnieniem, że gatunki mogą wyginąć. Uświadamia odbiorców w kwestii ekologii – ale na marginesie rozrywkowych esejów. Przesyca rozdziały tomu wiedzą, jednak unika rutyny, oczywistości i nudy. Niewielki objętościowo jest ten tom, jednak przesycony faktami i zabawnymi interpretacjami zwyczajów fauny. Arkadiusz Szaraniec zaraża miłością do natury, jego pasja udzieli się odbiorcom. „Żubry lubią jeżyny” to publikacja bardzo wartościowa, cenna dla czytelników.

1 komentarz:

  1. Wiedza autora jest rozległa i głęboka jak ocean a sposób przekazu podbija serca czytelników i słuchaczy. Takie książki powinno się czytać dzieciom zamiast bajek, bo bez "smrodku dydaktycznego" wiedza sama wchodzi do głowy a przy tym jak to rozwija ciekawość świata!

    OdpowiedzUsuń