Kultura Gniewu Krótkie Gatki, Warszawa 2018.
Edukacja z uśmiechem
Tomasz Samojlik rozwija się w komiksach, które dotyczą przyrody. Jego cykl o zabawnych zębiełkach przybliża zwłaszcza młodym czytelnikom mniej znane gatunki zwierząt i ich zwyczaje, a wszystko w satyrycznej formie. Jest tu bohater, którego nikomu nie można stawiać za wzór, mimo że budzi sympatię. Dobrzyk jest raczej fajtłapowaty. Sam uważa się za pechowca, ale tak naprawdę po prostu nie myśli nad konsekwencjami swojego zachowania. Postępuje często niezgodnie z oczekiwaniami, a to wyzwala komiczne sytuacje i katalizuje akcję. W "Zgubie zębiełków" zbliża się zima, więc zwierzęta zajmują się gromadzeniem zapasów (albo w postaci tłuszczu w ciele, albo po prostu – w norce czy dziupli. Ponieważ Dobrzyk postanawia oznaczyć zgromadzone smakołyki dla całej ekipy w mniej oczywisty sposób (niespecjalnie zależy mu na publicznym wypróżnianiu się, żeby zostawić wiadomość dla ewentualnych amatorów cudzych skarbów), skradzione zapasy trzeba będzie odzyskać. Na bohaterów tymczasem poluje łasica, która nie ma łatwego zadania: jej futro na zimę zmienia kolor na biały i przy bezśnieżnych miesiącach to niezbyt fortunne rozwiązanie. Jest w przyrodzie i element bajkowości. Ryjówki zmniejszają przed zimą swoje rozmiary, a i u łasicy następuje spadek masy ciała. Tym razem jednak nie wszystko idzie zgodnie z planem - głowa łasicy się nie zmniejsza, co okazuje się bardzo uciążliwe. Ale perypetie zwierząt to zaledwie ułamek historii. Wszystko zmienia się w momencie wkroczenia na scenę ludzi. Zwierzęce nieporozumienia i utarczki tracą na znaczeniu przy ludzkiej głupocie, Samojlik litości nie ma. Jest tu sąsiad - uosobienie całego złą, z punktu widzenia nie tylko ekologów. Sąsiad to wyjątkowy spryciarz: pozbywa się starego i niechcianego psa, przywiązując go w lesie do drzewa (na szczęście wokół nie brakuje mądrych stworzeń, które pospieszą z pomocą). Zamiast płacić za opał, pali śmieciami - plastikowymi butelkami i różnymi odpadami. Portretuje go Samojlik dość ostro, chociaż nie krytykuje w komiksie – wprost przeciwnie, nawet go wychwala bezzębnymi ustami zachwyconej staruszki. Sąsiad to głupek i prymityw, ale tego typu oceny będą powstawać dopiero w procesie odbioru. Karykatura bardzo się tu przydaje, chociaż odbiorcy w tej postaci będą mogli dostrzec kogoś z bliskiego otoczenia. Nic nie usprawiedliwia zachowań sąsiada, co świetnie czytelnicy zrozumieją. W tym kontekście postać dobrego staruszka pojawia się już tylko dla porządku, nie przełamie krytycznego obrazu ludzi w ogóle.
Tomasz Samojlik zamierza trochę edukować odbiorców, chociaż podstawowym jego zadaniem – przez formę i treść - wydaje się rozśmieszanie. Stawia na komiks młodzieżowy w duchu: nie sili się na skomplikowane ilustracje, prostota kojarzy się tu raczej z rysunkami ze szkolnych zeszytów niż z artystycznym wyrażaniem siebie. Samojlik nie zarzuca odbiorców szczegółami tła, często w ogóle decyduje się na kadry z pojedynczą postacią i kolorem zamiast detali kontekstu. Postacie są zadziorne i dalekie od cukierkowatości. Dla Tomasza Samojlika w komiksach charakterystyczne jest też rozbijanie wypowiedzi na jak najmniejsze fragmenty. Bywa, że kolejne kadry układające się w strip przedstawiają tę samą postać w jednej pozie wygłaszającą pojedyncze słowa ze zdania. To sposób autora na wypełnienie miejsca. Bawi się Samojlik w ramach opowieści nawiązywaniem do ludzkiego świata przez pryzmat satyry, do fabuły dokłada małe dowcipy poza akcją - albo dialogi pobocznych bohaterów. Do komiksu dodaje też szereg przypisów: wie doskonale, że przedstawione w komiksie fakty budzą ciekawość i na długo zapadną w pamięć odbiorcom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz