Wydawnictwo Literackie, Kraków 2018.
Przywiązanie
Czym jest "Błękit"? Odwzorowaniem odwiecznej walki między naturą i cywilizacją. Zapisem ludzkich tęsknot i pragnień, ale też - potężnych obaw. To powieść o wielkich żywiołach i o stracie, o wyborach, które trzeba podjąć, żeby móc ruszyć z miejsca. Maja Lunde prowadzi tu dwie równoległe relacje oddzielone katastrofą dziejową. Signe żyje w Norwegii w 2017 roku. Przeżywa potężne rozczarowanie swoimi bliskimi. David we Francji niecałe ćwierć wieku później nie ma już bliskich, poza kilkuletnią córeczką, Lou. Signe obserwuje, jak ludzie chcą okiełznać przyrodę. Atakują lodowiec, piękną, majestatyczną i groźną górę, która dla Signe jest całym światem. Planują wybudować koryto dla rzeki, która będzie zasilać elektrownię. Pomysł jest może i dobry z niektórych punktów widzenia. Bo przecież elektrownia to praca i szansa na rozwój. Ale to również w długofalowej perspektywie globalne ocieplenie i w konsekwencji katastrofa ekologiczna. O tym nikt nie myśli, a Signe, która przeczuwa zbliżającą się klęskę, nie jest w stanie przekonać do swoich racji innych. Jej kasandryczne nawoływania są świadectwem tragicznej samotności. Mimo że to lodowiec połączył kiedyś Signe z pewnym dobrym chłopakiem. Teraz bohaterka ma dla siebie tylko jedną drogę: może wypłynąć na ocean i żyć z dala od destrukcyjnej ludzkości. David musiał uciekać. Rozdzielony z żoną i rocznym synkiem teraz szuka ich przez Czerwony Krzyż. Sam przebywa w obozie dla uchodźców, chociaż nie ma już chyba poza tym miejscem normalnego życia i opiekuje się dzieckiem. Lou jest dojrzała nad wiek, chociaż zdarza jej się popełniać dziecinne błędy. Odwraca uwagę ojca od codziennych trosk, zapewnia mu sens życia. Dostarcza i odrobiny rozrywki – przy Lou nie sposób się nudzić. Zresztą literacko to też ładnie skonstruowana postać, dobrze się śledzi jej perypetie. W kreacjach Davida Maja Lunde wykorzystuje charakterystyczne dla człowieka potrzeby i tęsknoty. Bohater długo żyje na uboczu, dopóki nie odkryje siły - pierwotnej - jaką daje istnienie we wspólnocie, choćby i sztucznie stworzonej. Sprawdza, czy Anna nie dała znaku życia, wciąż wierzy w ocalenie rodziny, mimo że urzędnicy nie podzielają jego zapału. Nie może być jednak obojętny na towarzystwo i gdy tylko spotka samotną i ciepłą kobietę, postanawia rozbudować relację. Więcej w tym zresztą intuicji niż wyrachowania i planów. Maja Lunde bardzo ładnie pokazuje potrzebę bliskości i damsko-męskich kontaktów. Nie szuka romantyzmu w chwili kryzysu, wybiera naturalność. Dla czytelników ma zupełnie inny zestaw emocji. Skupia się na związku ojca z córką i na tym, że postapokaliptyczny świat rządzi się swoimi prawami. Teraz podstawowym problemem ludzkości jest brak dostępu do wody pitnej. Wciąż wybuchają pożary, trudno jest utrzymać higienę, wciąż wybuchają choroby. Pragnienie jest tak silne, że ludzie posuwają się do zakazanych czynów dla zdobycia odrobiny wody. Woda to wyrzeczenia: trudno choćby myśleć o założeniu rodziny, jeśli to będzie oznaczało konieczność jeszcze bardziej drastycznego oszczędzania zasobów.
Woda łączy więc cały tekst. U Signe to strumienie z lodowca - orzeźwiające, czyste i niosące życie. Woda to potęga, zastępuje człowiekowi środowisko naturalne. Jest jej mnóstwo - i dlatego nikt jej nie szanuje, ludzie próbują sobie podporządkować naturę. Woda u Signe wyznacza zakres tematyczny. W przypadku Davida woda definiuje rzeczywistość przez swój brak. Ludzie mogą pokonać różne przeciwności losu, ale na pewno nie poradzą sobie z deficytem wody pitnej. Teraz woda zupełnie inaczej determinować może marzenia i nadzieje. Ma różne znaczenia dla tych, którzy pamiętają świat sprzed tragedii i dla tych, którzy odleglejszej przeszłości nie pamiętają. Jest "Błękit" powieścią, w której autorka skupia się na jednostkach, zawęża optykę do pojedynczych postaci – a przecież wyznacza tematy i wartości istotne dla wszystkich. Pisze niby w prosty sposób, ale przez wybieganie w nieodległą przyszłość nadaje historii rangę baśniowości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz