Media Rodzina, Poznań 2018.
Kto się boi?
Tomasz Samojlik nie komplikuje przesadnie przygód żubra Pompika: wprowadza jednowątkowe i proste fabuły, żeby przyciągnąć do lektury najmłodszych. Jest mu to potrzebne, bo w końcu kreskówkowy bohater ma do wypełnienia ważną misję edukacyjną. Musi zawczasu przygotować kilkulatki do tego, że puszcze trzeba chronić. Wychowuje nie tyle może przyszłych ekologów, co miłośników przyrody świadomych znaczenia lasów. Po zbiorkach, które pokazywały przygody Pompika na przestrzeni roku, pojawia się ciekawa podseria – zestaw zeszytów z pojedynczymi historyjkami. Cykl został pomyślany tak, żeby każda książeczka przedstawiała - poza fabularnym dowcipem – cechy charakterystyczne dla konkretnej polskiej puszczy. Dzięki temu autor może rozłożyć wiadomości na różne tomiki, nie przeciążać historyjek danymi, a jeszcze skupić się na śmiechu, który jest przecież ważną częścią przygód Pompika. Tym razem rodzina sympatycznych żubrów odwiedza Bory Tucholskie, by tu poznać najstraszniejszego drapieżnika.
Taki tytuł niemal sygnalizuje bajkowy horror, wiadomo, że musi być trochę strachu albo przynajmniej nerwów. Jeśli coś przestraszy tak ogromne zwierzęta jak żubry, to warto się temu przyjrzeć. Ale rozwoju sytuacji, jaki proponuje Samojlik, nikt by się nie spodziewał. Ponieważ autor wykorzystuje w kreacjach postaci nawiązania do ludzkich doświadczeń, Pompik i jego siostra Polinka czasami sobie dokuczają lub testują odwagę. Nie inaczej jest i tym razem: najpierw Pompik wymyśla coś, co ma przerazić Polinkę. Opowiada jej o najgroźniejszym drapieżniku, stworzeniu, które bez przerwy poluje i mnóstwo je. Szybko okazuje się, że taka właśnie istota egzystuje w pobliskim zbiorniku wodnym i może nie dla wszystkich będzie przerażająca - ale spotkanie z nią okaże się pouczające dla odbiorców i bohaterów. Polinka nie jest w pojedynku na strachy bezbronna - może się zrewanżować bratu. Przygoda z drapieżnikiem stanowi wprawdzie sedno tomiku – i jego uzasadnienie – ale nie jest jedynym motywem. Autor już samym wstępem usiłuje czegoś czytelników nauczyć. Żubry spotykają jelenia, który mógłby stać się przewodnikiem po Borach Tucholskich – zwraca uwagę na zapach drzew iglastych czy na szyszki. Wskazuje na jeziora. Jeleń oprowadziłby odbiorców - razem z bohaterami – po całym swoim królestwie, gdyby nie bał się wilka. Strach przed tym drapieżnikiem zmusza go do błyskawicznej ucieczki. Tu nie ma co czekać. Wiadomości przekazane przez jelenia należą do tych, które dzieci powinny z lektury zapamiętać. Zresztą nawet gdyby ktoś przeoczył informacje, zostaną one przedstawione raz jeszcze, w skrótowym podsumowaniu na trzeciej stronie okładki. Zestaw kilku wiadomości sprawia, że już maluchy będą w stanie powiedzieć, czym różnią się od siebie poszczególne miejsca – i co o nich wiedzieć należy.
Żeby łatwiej było dzieciom kompletować historyjki, środkowa rozkładówka to prosta mapka, którą można nawet wyrwać bez szkody dla opowieści (na tylnych stronach mapki są wiadomości z historyjki w formie ciekawostek). Na mapce zaznaczone jest aktualne miejsce pobytu bohaterów - nazwa puszczy pojawia się w legendzie, na mapce – numer tomiku. Tak łatwiej zlokalizować bohaterów.
Robi Tomasz Samojlik bardzo dużo, żeby przekonać najmłodszych do dbania o przyrodę. Ta seria bardzo przyda się w edukowaniu kilkulatków - jeszcze zanim zaczną dowiadywać się w szkole, dlaczego lasy są takie ważne. Autor dostarcza dzieciom istotnych wiadomości, ale też mnóstwa rozrywki. Stawia na humor prosty, dorosłych może zresztą swoimi zabiegami znudzić - ale maluchy przyciągnie do siebie. Żubr Pompik daje się lubić, sam jest jak niesforny kilkulatek - więc tym bardziej przyciągnie do siebie dzieci. Odbiorcy będą ciekawi, kogo jeszcze na swojej drodze spotka. Przy okazji autor nawiązuje do ważnych dla małych odbiorców rodzinnych relacji i przekomarzanek. Obraz rodziny jest tu bardzo krzepiący: serdeczni i wyrozumiali rodzice zapewniają stabilizację, młodsza siostra – towarzystwo do zabawy i wybryków.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz