niedziela, 27 maja 2018

Quentin Gréban: Będę strażakiem

Media Rodzina, Poznań 2018.

Marzenia dzieci

Jedna z absolutnie podstawowych fascynacji najmłodszych dotyczy zawodu strażaka. Powstawało na ten temat już mnóstwo historyjek, które służą nie tylko przemyceniu zasad ostrożności i bezpieczeństwa, ale i rozrywce. "Będę strażakiem" to zabawny picture book z przygodami niedźwiadka Oskara. Tu mały bohater jest częściowo zakotwiczony w świecie bajki, a częściowo w realnym, odbiorcom łatwiej będzie zaakceptować jego doświadczenia, jeśli zobaczą, że wszystko rozgrywa się na pograniczu wyobraźni i rzeczywistości. Niedźwiadek Oskar może pozostawać w sferze fantazji i nikt nie zarzuci mu kłamstwa. Ma przecież własny wóz strażacki na pedały, a skoro prawdziwi strażacy nie przyjeżdżają po niego, żeby pomógł w gaszeniu pożarów, bohater sam znajduje sobie zajęcie. Wyrusza w drogę i trafia na sytuacje, które w jego oczach – w związku z przyjętym rodzajem zabawy - zasługują na interwencję. Niedźwiadek Oskar między innymi gasi "pożar" (świeczki na torcie urodzinowym), sprząta lody, które wypadły ze staranowanej furgonetki i ratuje z pożaru miskę musujących cukierków, które uwielbia. Oczywiście wszyscy dużo lepiej poradziliby sobie bez niedźwiadka - on jest jednak przekonany o własnej nieomylności. Zdarza się, że sam generuje więcej szkód niż "katastrofy", na które reaguje – ale na tym polega humor książeczki "Będę strażakiem".

Jedna relacja toczy się tu w tekście, druga – w obrazkach. Bez tej drugiej trudno byłoby ocenić jakość pierwszej, bo w wielu miejscach Quentin Gréban stosuje niedopowiedzenia i przenosi opowieść do ilustracji. Tak jest w przypadku ratowania kotka, który utknął na drzewie. Uściśleń doczeka się zresztą niemal każda tekstowa scenka – i będzie to szereg nie lada zaskoczeń dla najmłodszych odbiorców, którzy śledzą przygody bohatera. Strażackie zabawy niedźwiadka to zestaw pułapek - warto pokazać maluchom, jak nie należy rozwiązywać problemów na przykładzie tego, co wyczynia postać w książeczce. Za sprawą tych reakcji robi się absurdalnie, więc dzieciom spodoba się taki sposób prezentowania bohatera. Tu nie można się nudzić.

Jest to historyjka bardzo krótka i pozbawiona szczegółów w opisach, liczy się tu dynamika i jakość działania postaci, ale też przez moment i zróżnicowanie wyimaginowanych obowiązków. Tworzywem staje się tu rzeczywisty zestaw interwencji strażackich - ale po zamianie na bajkową historię wszystko zyskuje nowy wymiar. Dorosłych może trochę zmrozić widok bohatera, który w swoim malutkim samochodziku na pedały wciska się na ruchliwą ulicę - ale to prawo kreskówki, już moment przejścia na stronę fantazji. Dobre intencje Oskara zestawione z efektami jego działań to przepis na śmiech maluchów, pojawia się tu jednak również przygoda, która uzasadnia sens wybrania się w pełną niebezpieczeństw podróż. A ponieważ nie wszystko da się wyczytać z tekstu, dzieci będą aktywnie uczestniczyć w lekturze i oglądać kolorowe i duże ilustracje. Jest co podziwiać: Gréban stosuje zmiany perspektywy, przygląda się bohaterowi w chwilach katastrof i kiedy może być dumny po udanej akcji. Nie skupia się na prawdziwych zadaniach strażaków i pouczaniu odbiorców, na czym polega ta praca – tworzy impresję na ten temat, postanawia w pierwszej kolejności rozbawiać i pokazywać konsekwencje nieprzemyślanych decyzji na wesoło. Niedźwiadek Oskar jest tu postacią stworzoną dla śmiechu - co do tego nie ma żadnych wątpliwości. Cała bajka wybrzmiewa ciekawie, przez zaskoczenia gwarantuje zainteresowanie najmłodszych, a i sympatię dla bohatera.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz