sobota, 5 maja 2018

Pierwsze słowa. Kolory

Egmont, Warszawa 2018.

Uzupełnianka

To mała książeczka - i kartonowa, co automatycznie zawęża jeszcze jej objętość. Ale uwagę dzieci i rodziców przykuje świetnym pomysłem. Wydana w serii Pierwsze słowa (w ramach Akademii Mądrego Dziecka) ma uczyć maluchy rozpoznawania kolorów, zapewnia też swoistą interaktywność. Można z niej korzystać na wiele sposobów, w zależności trochę od wyobraźni dorosłych. "Kolory" to proste kształty, grafiki tworzone komputerowo, więc starannie wygładzone i pozbawione charakteru, chociaż bezimienne postacie są niemal zawsze uśmiechnięte, a to ważne. Ilustracji – i rozkładówek - jest kilka, na każdej dominuje inny kolor. Można więc pokazywać dzieciom barwy i nazywać je, wymyślać historyjki na temat kolejnych zwierząt lub przedmiotów, sprawdzać, co łączy poszczególne grafiki. Punkt wyjścia do narracji dla pomysłowych dorosłych, a także - do zabaw na spostrzegawczość lub do lekcji mówienia. Nie ma tutaj obowiązku dodawania tekstu do obrazków, ale i tak rodzice, którzy z pociechami przeglądają podobne tomiki, będą wiedzieli, co zrobić. Ci mniej twórczy mogą zawsze skorzystać z podpowiedzi - podpisów lub pytań pomocniczych. Pod obrazkami ilustrującymi przedmioty lub zwierzęta - po cztery na każdy kolor - znajdują się ich nazwy. Autorzy starają się uchwycić różnorodność kolorowego świata - wybierają zawsze zwierzę, do niego pojazd lub jakiś element przyrody i krajobrazu. Rysunki są nawet komiczne, przystosowane do dziecięcego świata - krokodyl nie będzie tu groźny, przypomina sympatyczną maskotkę. Wóz strażacki jest pozbawiony detali. Wymienienie kilku przedmiotów w określonym kolorze pozwala maluchom utrwalić pojęcie (nazwa koloru pojawia się na środku strony jako nadrzędna). Druga część rozkładówki oznacza zagadkę i zabawę jednocześnie. Tu ilustracja jest bardziej rozbudowana (to znaczy - oprócz zasadniczego tematu mogą pojawić się drobiazgi upiększające go bądź humorystyczne dodatki). Rysunek wprowadza pytanie – zwykle prośbę o nazwanie podstawowego elementu (czasami z zaakcentowaniem koloru). Nie jest to zadanie trudne (a pod rysunkiem znajduje się też odpowiedź), ale zachęca do działania - przyglądania się ilustracji i analizowania jej. Nakłania do ćwiczenia mówienia oraz do utrwalania nowych słów.

I tu zaczyna się niespodzianka dla dzieci. Każda rozkładówka ma wgłębienie oznaczone kolorową plamą: w różnych miejscach strony, w różnym kształcie. Kolorową plamę trzeba "przesunąć" (a fakt, że znajduje się we wgłębieniu, wręcz kusi do dotknięcia jej), żeby na ilustracji pojawił się nowy element - uzupełnienie obrazka. To sprawi, że najmłodsi będą mogli traktować tomik jak zabawkę, a nie tylko książeczkę do czytania (której to sztuki jeszcze nie opanowali) i oglądania. Dzieci uznają to za ogromne zaskoczenie, nie rozszyfrują, jak taki efekt został osiągnięty - "Kolory" zatem mają walor nie tylko edukacyjny, ale i rozrywkowy – nawet z perspektywy dzieci, które nie czytają samodzielnie. W "Kolorach" nie ma wielu stron, maluchy poznają wyłącznie kilka podstawowych pojęć - ale to dobry wstęp do poznawania rzeczywistości.

"Kolory" to książeczka przygotowana tak, żeby dostarczyć najmłodszym sporo radości. Twórcy tomiku przypominają, jak można pracować z pociechami, by przygotować je do lekcji mówienia. Nada się ta książeczka nawet do budowania więzi między rodzeństwem: starsze dzieci nie będą mieć problemu z odczytywaniem młodszym nazw i poleceń - czcionka tu użyta imituje pismo ręczne. Jest to publikacja, w której same kolory są tylko pretekstem do całej zabawy – w nazywanie, powtarzanie, wskazywanie oraz dodawanie części do ilustracji. Ruchome elementy tomiku (przygotowanego z myślą o użytkowaniu przez najmłodszych, więc niełatwe do zniszczenia, ale też - z bezpiecznymi zaokrąglonymi rogami) to atrakcja dla kilkulatków, tak duża, że trudno będzie odciągnąć maluchy od tej książeczki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz