poniedziałek, 16 października 2017

Honest Lee, Matthew J. Gilbert: Pechowa klasa nr 13

Jaguar, Warszawa 2017.

Czek na marzenia

Jest to pomysł na fabułę rodem z powieści pop i bajek, oczywisty niby – a przecież dotąd właściwie nieeksploatowany, prosty i skuteczny w coraz bardziej skomercjalizowanym świecie. „Pechowa klasa nr 13” już tytułem zapowiada czarno-białe chwyty, łatwy śmiech i nastawienie na dowcip sytuacyjny, mało subtelny. Honest Lee i Matthew J. Gilbert wybrali sobie temat-samograj. Oto pani Andżelika Szczęsna, wychowawczyni klasy numer 13, wygrywa sporo pieniędzy na loterii. Ponieważ do tej pory miała wyjątkowego pecha, nie wierzy nawet w taką możliwość – obiecuje więc dzieciom, że w razie wygranej podzieli się pieniędzmi ze wszystkimi. Wygrywa, zatem każdy maluch staje się posiadaczem miliarda trzydziestu siedmiu milionów trzydziestu siedmiu tysięcy trzydziestu siedmiu złotych i czterech groszy. Kilkulatki wracają do domu i mogą realizować swoje marzenia, bez względu na opinie rodziców. Jedni zapewniają dom całej sforze bezpańskich zwierząt, inni sprowadzają najsłynniejsze budowle świata. Ktoś chce ratować planetę, a ktoś inny – stworzyć swoje klon. NASA, rodzina z telewizji, nauka, prywatna wyspa, piękna aktorka, działalność dobroczynna… ile dzieci, tyle pomysłów na wydanie małej fortuny. Nie zawsze te pomysły przyniosą radość dzieciom i ich rodzinom – w końcu pieniądze szczęścia nie dają. Dla odbiorców jedne rozwiązania będą bardziej naturalne, a inne – rozczarowujące, wszystkie mogą śmieszyć. Zwłaszcza że nawet chomik dostaje swoją część wygranej i ma własną, oczywistą, reakcję na czek.

Wyjściowy pomysł to samograj, bo wyznacza przebieg (i konstrukcję) całej książki. Pierwszy rozdział pokazuje panią Andżelikę Szczęsną, która honorowo wywiązuje się z absurdalnej obietnicy. W dalszej części każdy rozdział to prezentacja jednego dziecka, ucznia klasy numer 13. Wszystkie maluchy (łącznie z chomikiem) się tu znajdą, a każdy zostanie wyizolowany ze szkolnej społeczności, żeby mógł się wykazać. Autorzy w skrócie prezentują sytuację domową różnych postaci. Przedstawiają je w krótkich rozdziałach – miniopowiadaniach mogą się zatem popisywać nieskrępowaną wyobraźnią i umiłowaniem dla nonsensu. Liczy się dowcip, więc w wypadku rozrywkowej literatury dla dzieci również szereg absurdów. Tu akcja musi być wyrazista i zerojedynkowa. Jeśli morał – to podporządkowany dowcipowi, żadnych pouczeń. Życiowe wybory mogą się różnie skończyć, nie ma dobrych decyzji, kiedy działa się impulsywnie. Jednym udaje się bardziej, innym mniej – ale każdy podejmuje działania.

„Pechowa klasa nr 13” to tomik, który pokazuje, na czym polega działanie wyobraźni. Tu kreatywność jest w cenie: autorzy mają jeden motyw, czyli czek na wielką sumę, i zbiór dzieci o konkretnych charakterach i marzeniach. Każdemu wymyślają inną strategię. Nie ogranicza ich długość rozdziałów – bo niektóre części mają zaledwie kilka zdań. Rytm opowieściom nadaje satyra i prześmiewczość, twórcy nie litują się nad postaciami i nie chronią ich przed konsekwencjami złych wyborów. To krótka opowieść przystosowana do marzeń o bogactwie. Rzadko temat pieniędzy trafia do książeczek przeznaczonych dla najmłodszych w tak dużym stopniu, tutaj wysuwa się na pierwszy plan, ale został z dobrym pomysłem zrealizowany. Prosta narracja sprawia, że łatwiej będzie kilkulatkom potraktować tomik jako podstawę do ćwiczenia czytania. Autorzy zachęcają też do wymyślania własnych przygód – pokazują odbiorcom, ja to zrobić, zapraszają do kreatywnego działania. „Pechowa klasa nr 13” to publikacja szybka i dostosowana do czasów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz