Nasza Księgarnia, Warszawa 2017.
Małe wielkie strachy
Mimo że wokół jest pełno baśniowych stworzeń ze świata Muminków, Maciupek, maleńki troll, czuje się bardzo samotny. Samotny jest w swoim domu, kiedy słyszy w oddali pohukiwanie Buki i kiedy widzi rozbawionych przechodniów. Samotność Maciupka jest totalna i nieco rozpaczliwa – bo towarzyszy jej lęk i smutek. W „Kto pocieszy Maciupka” Tove Jansson stawia na uczucia przejmujące i zrozumiałe także dla najmłodszych. Kiedy lękliwy bohater wpuszcza do swojego domu ciemność, postanawia uciec. Nie wie, co najlepiej sprawdzi się w długiej drodze, ale może się przynajmniej przekonać, co uszczęśliwia innych. Stopniowo Maciupek nabiera odwagi, zwłaszcza gdy dowie się, że istnieje ktoś bardziej lękliwy niż on sam. A kiedy maleńki bohater spotka Drobinkę, znajdzie towarzyszkę życia i ostatecznie rozprawi się z samotnością. Dowie się, czego do tej pory mu brakowało.
Tove Jansson wierzy w swoich bohaterów. Każdy indywidualista jest tu równocześnie przedstawicielem jednego gatunku, a to oznacza, że bajkową rzeczywistość zaludniają Maciupki, Drobinki, Filifionki i wiele innych stworów. Jednak przy tym każdy jest na swój sposób wyjątkowy i warty uwagi, jak Maciupek. Tove Jansson w tym bohaterze kumuluje dziecięce, często irracjonalne lęki. Przyznaje do nich prawo – w końcu ten, kto jest najmniejszy (lub nie pamięta, że są mniejsi od niego), może czuć się stłamszony czy niezrozumiany. Maciupek to kwintesencja strachu, ale tego dobrego, z którego może się zrodzić krzepiąca postawa albo samoświadomość. Strach definiuje Maciupka, dopóki bohater będzie na to pozwalał – później znajdą się inne cechy warte uwagi, a sam Maciupek może zostać czyimś idolem, mimo początkowych wad. To opowieść krzepiąca, niosąca nadzieję wszystkim małym odbiorcom.
W „Kto pocieszy Maciupka” bardzo ważna jest atmosfera. Tove Jansson dba o to, by otoczenie podsycało wrażenie wyobcowania. Jest to świat znany choćby fanom Muminków, zrozumiały i przejrzysty w swoich zasadach, a jednak w podskórnym nurcie niesie grozę. Autorka nie straszy (jedynie dalekie pohukiwania Buki mogą dzieciom przypominać o lęku – ale to składnik niezbędny w dobrej opowieści, próba przeniesienia do bajki realnych problemów ukształtowanych jako emocje). Maciupek sam jest odpowiedzialny za swoje uczucia – więc tylko on może je zmienić, jeśli coś mu nie odpowiada. Wyruszenie w podróż to taki impuls do zmian, zapowiedź przygody – wielkiej, mimo że na miarę Maciupka. Jansson nie przejmuje się, że aby dojść do konkretnych wydarzeń, musi nakreślać sytuację, długo pracować nad atmosferą. Chociaż to książeczka obrazkowa, w tekście autorka nie skupia się na samej akcji. Prowadzi pełnowartościową opowieść i nadaje jej walory poetyckości. Dostrzega potencjał realiów Maciupka i wykorzystuje jako tło historii całą sferę przemyśleń i wrażeń, tego, co na pierwszy rzut oka ukryte. Tu Maciupek pojmuje własne postawy, a to prosty krok nawet do dziecięcych autoanaliz. „Kto pocieszy Maciupka” to książka z ilustracjami autorki, a owe ilustracje zajmują więcej niż ¾ każdej rozkładówki. Tove Jansson stawia na prostotę i wyrazistość. Stosuje tylko kilka podstawowych barw, chętnie posługuje się symbolami. Podsuwa dzieciom wyraziste obrazy znakomicie pasujące do nastrojów. Nie musi mówić wszystkiego wprost, sięga po motywy zrozumiałe dla oglądających w każdym wieku (las wyda się dużo bardziej straszny z czarnymi zarysami drzew, nietoperzami i jeżami – oraz z czerwoną ściółką). Jansson doskonale wie, jaki efekt chce uzyskać – i do tego dąży. W efekcie „Kto pocieszy Maciupka” to klasyka, która ani trochę się nie zestarzała, a dostarcza całego wachlarza wrażeń. Uczy dzieci empatii i pokazuje, jak radzić sobie z kompleksami czy słabościami. Udowadnia, że każdy może stać się bohaterem dla innych – i że każdy jest wartościowy, choćby wydawało mu się, że jest tylko niewiele znaczącym Maciupkiem. Tove Jansson tworzy opowieść wielopoziomową.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz