Egmont, Warszawa 2017.
Powrót
Triumfalny powrót Kajka i Kokosza ucieszy tych fanów Janusza Christy, którzy odważą się sięgnąć po dzieło jego kontynuatorów. „Łamignat Straszliwy” to pierwsza propozycja zespołu młodych i utalentowanych komiksiarzy – nie odbiegająca zbyt daleko od idei pierwowzoru, komiczna i złożona z kilku prostych przygód.
Świat Christy był swojski i przepełniony humorem. Do tego wszyscy twórcy nawiązują, sięgając i po charakterystyczne powiedzonka (orchidee na grobie Mirmiła), i po sylwetki (Hegemon czy Jaga). Z rzadka zdarza się nieprzyjemny zgrzyt, gdy w warstwę tekstu wpada słówko nie z tej rzeczywistości (i nie chodzi tu o język Emotki w jednej z bajek) – „ban na piwo”, wprawdzie zrozumiały dla odbiorców dzisiaj, w ustach zbójcerzy nie wypada zbyt dobrze. Takich potknięć jest jednak niewiele, a kultowi bohaterowie inspirują i dają szansę snucia zabawnych opowieści. Hegemon potrzebuje słonia bojowego, Łamignat porywa młode niewiasty (na zlecenie), Kajko chroni smoka Milusia przed groźnym inspektorem, a Mirmiła odwiedza brat, który upomina się o pamiątkę po ojcu. Za każdym razem scenariusz wymyślony jest jak żart z wyraźną puentą, a do tego zdobiony licznymi pobocznymi dowcipami. Fani Christy mogą poczuć się mile zaskoczeni, gdy dostrzegą kolejne niewymuszone żarty. Pastiszowo to lektura udana, utrzymane zostały charaktery postaci, sytuacje, a i pojedyncze elementy budujące specyfikę świata (żubry mają inne ogony).
Twórcy pracują w duetach, tylko Tomasz Samojlik wymyśla i realizuje scenariusz solo. Najlepszy zespół tworzą Maciej Kur i Sławomir Kiełbus. Tu najwięcej jest dowcipów w stylu Christy, a i ilustracje nie odbiegają zbyt daleko od oryginału, co wcażne w przypadku kontynuacji przy zmianie autora. Sławomir Kiełbus nie próbuje nadawać rysunkom swojego stylu, trzyma się rozwiązań Christy. Owszem, wprowadza mniej szczegółów, ale z zadania wywiązuje się znakomicie. Piotr Bednarczyk jest w rysowaniu nieco słabszy, jego postacie są trochę bardziej mimowolnie karykaturalne, widać już więcej różnic – to, co dzieciom przeszkadzać nie powinno, dorośli wyłapią od razu. Najsłabiej w podobieństwie rysunkowymi tekstowym wypada Tomasz Samojlik – też prezentuje ciekawą historyjkę, ale przy realizacji pomysłu nie trzyma się stylu Janusza Christy. O ile normalne naśladownictwo jest tępione, o tyle w tym wypadku stanowi wartość. Samojlik w tekście zbyt daleko odchodzi od tego, co proponował Christa, a w warstwie graficznej zwyczajnie mu nie dorównuje. Czy nie chce, czy nie potrafi – nie ma to znaczenia, odbiorcy, którzy sięgają po dalsze przygody Kajka i Kokosza, oczekują jednak jak najwierniejszego odwzorowywania stylistyk.
Nie trzeba bać się tego tomiku: został starannie przygotowany i spodoba się tym, którzy na komiksach Christy się wychowywali. To zestaw udanych historyjek, które nie wywracają świata Kajka i Kokosza do góry nogami, raczej podkreślają kolejne jego właściwości. Autorzy potrafią posługiwać się pastiszowymi chwytami, na rynku wydawniczym zresztą nie są anonimowi. Mogą zaproponować kontynuację wartościowej serii bez obaw, że zostaną odrzuceni. „Łamignat Straszliwy” staje się w związku z tym tomikiem, który połączy pokolenia fanów twórczości Christy: młodsi zaaprobują go bez zastrzeżeń, starsi docenią za trafność i jakość wykonania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz