W drodze, Poznań 2017.
Bez cudów
Z jednym Małgorzata Bilska porozmawia, bo został laureatem Medalu Św. Brata Alberta, z innym – bo ma na koncie film o tej postaci (na podstawie dramatu Karola Wojtyły zresztą). Sięgnie po opinię wolontariusza i księdza, którego dzieło pomocy biednym (w duchu Brata Alberta) rozrosło się już do niewyobrażalnych na początku rozmiarów. Przepyta albertynów i biskupa, ale również osoby świeckie, w tym – postacie z pierwszych stron gazet. Jedni opowiedzą o niepełnosprawności, drudzy o aktywizowaniu niepełnosprawnych, inni o samym sensie wolontariatu albo o bezdomności i jej powodach. Tylko nielicznych Małgorzata Bilska będzie odpytywać z życiorysu świętego – nie jest jej to do niczego potrzebne, chyba że do wskazania, jak dzisiaj sprawdzają się pomysły Adama Chmielowskiego – i jak dzieło jego życia jest kontynuowane. To o wiele ciekawsze niż analiza biografii – i zajmie znacznie większe grono czytelników. „Nic na pokaz” to tom w sam raz na rynki świeckie, lektura obowiązkowa dla wszystkich, którzy chcą zająć się wolontariatem. Autorka z każdym ze swoich rozmówców (a należą do nich między innymi Anna Dymna, Grzegorz Ryś, Jasiek Mela czy Krzysztof Zanussi, a także mniej znani, za to bardzo zaangażowani w pomoc najbiedniejszym) porusza inne kwestie, nie powtarza pytań ani nie szuka porównań. Wie, że każdy ma do opowiedzenia inną historię, więc wszystkie te relacje, często pomagające zrozumieć rzeczywistość wolontariuszy, przytacza w krótkich wywiadach. Zapewnia w ten sposób zapośredniczony obraz świętego – nie: odnoszący się do jego codzienności, a utrwalony przez naśladowców. Kto wie, czy to bardziej nie przekona odbiorców niż zagłębianie się w życiowe doświadczenia Brata Alberta. W końcu „Nic na pokaz” pełni między innymi rolę „reklamy” wolontariatu.
Znajduje też Bilska miejsce na opisanie biografii Brata Alberta. Próbuje jednak znaleźć w niej klucz do charakteru postaci, pokazać człowieka, a nie świętego. Zależy jej na udowodnieniu, że tak jak Adam Chmielowski postępować mogą wszyscy chętni, dzisiaj zresztą będzie im łatwiej, bo autorka w rozmowach przemyca też wskazówki dla odbiorców zainteresowanych wolontariatem, wskazuje obszary warte uwagi i w duchu Brata Alberta. Sam życiorys ogranicza się do najważniejszych wiadomości: Bilska dba o to, by nie był beznamiętny czy nudny – ale pomysł wzbogacenia go o wywiady, czyli różne spojrzenia na działalność Brata Alberta z dzisiejszej perspektywy to strzał w dziesiątkę – to on naprawdę podnosi wartość lektury i przesuwa ją na zsekularyzowane rynki.
„Nic na pokaz” to książka o pochyleniu się nad drugim człowiekiem. Pomoc innym przybierać może różne formy – a i dotyczyć różnych grup społecznych. Nie każdy zdecyduje się na wersję ekstremalną, ale liczą się nawet drobne gesty. Kolejni rozmówcy Bilskiej pokazują, jak wiele zależy od nastawienia, ale też – z jakimi problemami się spotykają. „Nic na pokaz” to książka, z której wyczytać można sporo wskazówek. Jest to publikacja, w której często autorka w ogóle schodzi z tematu świętego, zajmując się szczegółowo pracami interlokutorów. Nie zapomina o twórczej działalności, jest tu miejsce na analizy obrazów – wszystko po to, by pokazać zwyczajność Brata Alberta. Staje się zatem ta propozycja publikacją dla szerokiego grona odbiorców, ważną ze względu na wymiar społeczny. Po tak przygotowanym tomie nikt już nie będzie mieć wątpliwości, dlaczego warto utrwalać sylwetkę Brata Alberta i informować odbiorców o możliwościach wspierania innych. To książka pozbawiona przegadania, autorka stawia na konkrety i w biografii, i w rozmowach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz