wtorek, 29 sierpnia 2017

Magdalena Giedrojć: Księżyc nad Rzymem

Prószyński i S-ka, Warszawa 2017.

Atmosfera

Dla Magdaleny Giedrojć Rzym to miasto-obietnica. Miejsce, w którym spełniają się marzenia, raj na ziemi – o jaki warto zawalczyć, choćby i za cenę sprzeniewierzenia się części rodziny. Laura na przekór opinii ciotki postanawia wyruszyć do słonecznej Italii. Tu może odkryć rodowe tajemnice, ale i oderwać się od szarej codzienności. We Włoszech na każdym kroku czuje ludzką i bezinteresowną życzliwość. Może zapomnieć o problemach i o tym, że do tej pory nie znalazła satysfakcjonującej ją pracy i odrzuca kolejne intratne oferty jakby na złość rodzicom. We Włoszech Laura może poznać uroki flirtowania z nieznajomymi: czuje się piękna i pożądana, a to dodaje jej pewności siebie, tak potrzebnej w relacjach międzyludzkich. Laura w Rzymie trwa w przyjemnym zawieszeniu – nie musi podejmować żadnych wiążących decyzji. Chłonie życie wszystkimi zmysłami, a nawet gdyby nie chciała włączać się we włoski rytm życia, przekonają ją do tego dwie starsze panie, siostry, u których mieszka i dzięki którym poznaje okolicę i zwyczaje. Dla Laury Rzym to prawdziwe wakacje. Ta bohaterka testuje miejscowe atrakcje: podziwia dzieła sztuki i próbuje lokalnej kuchni. Zmysłowość akcentowana jest przez autorkę zwłaszcza w kulinariach: od wybierania owoców i warzyw na targu po samodzielne przyrządzanie potraw z naturalnych, świeżych składników. Magdalena Giedrojć jakimś cudem powstrzymuje się jednak przed zasypywaniem odbiorców przepisami, woli przywoływać kolejne dania po prostu w jadłospisie bohaterów jako dodatek do zmysłowego odkrywania siebie.

Nie wszyscy mają szczęście: w otoczeniu Andrei, jednego z bohaterów, pojawiają się kobiety, którym potrzebna jest pomoc i fachowe wsparcie. Niektóre mogą już uporać się z traumami, inne właśnie teraz szukają pocieszenia, rady albo konkretnego działania. Rzym, który dla Laury jest synonimem wakacji, potrafi zamienić się w piekło – a wtedy nawet wartości budujące tradycje niewiele pomogą. Zresztą kto sprzeniewierza się akceptowanym przez całe pokolenia schematom, może zniszczyć sobie życie. Autorka w opowieści o kilku różnych postaciach wplata życiowe mądrości i przestrogi, które w dzisiejszym świecie ulegają często zatarciu lub wręcz zapomnieniu. Nie ma w tym chęci pouczania ani moralizowania – w Rzymie wszystko wydaje się prostsze, tym cenniejsza staje się wakacyjna przygoda kobiety.

Magdalena Giedrojć bardzo zwalnia tempo swojej historii. Pozwala czytelniczkom cieszyć się każdym przelotnym dotykiem, każdą reakcją na rzeźbę czy nowy smak. Oswaja z typowymi dla Włochów zachowaniami, w najdrobniejszych szczegółach przytacza to, co wydaje jej się charakterystyczne dla obyczajowości Rzymu. Ta niespieszność może być zaletą dla fanek literackich podróży, ale i wadą dla tych odbiorczyń, które lubią, gdy w powieści sporo się dzieje. Senna atmosfera relacji sprawia, że dużo trudniej naprawdę zaangażować się w losy postaci, a i w samą tajemnicę, dla której w ogóle Laura przybywa do Rzymu. Jest to powieść kobieca, delikatna i rozbudowywana w sferze synestezji. Autorka przechodzi między kilkoma postaciami, przeplatając ich życiorysy: dzięki temu widać, jak bardzo liczy się w rozwiązywaniu problemów życzliwość i obecność bratnich dusz w pobliżu.

Jest „Księżyc nad Rzymem” książką krzepiącą. Razem z Laurą czytelniczki znajdują miejsce przyjemne, kojarzące się z wakacjami i odpoczynkiem od zmartwień. Tu wszystko się jakoś ułoży, kobiety są piękne i doceniane, mężczyźni – wyrozumiali i dobrzy. Wszyscy mogą się ze sobą dogadać, a dobra kuchnia oparta na prostych potrawach to antidotum na zwykłe problemy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz