Znak, Kraków 2017.
Podróż w przeszłość
Rozbudowując opowieści z Malowniczego Magdalena Kordel odkryła, że najlepiej czuje się w przeszłości – i z czasem zaczęła coraz bardziej uciekać w wątki historyczno-obyczajowe. Naturalną konsekwencją było stworzenie książki całkowicie zanurzonej w dawnych wydarzeniach. A że to autorka bestsellerowa i wierne grono jej czytelniczek czeka na każdą kolejną publikację, od razu powstało założenie całej serii. Serii nastawionej na obyczajowość i ten krzepiący optymizm, z którego Kordel jest znana – tyle że odsuniętej w czasie do rzeczywistości prostszej, bardziej zrozumiałej i oswojonej przez liczne narracje. Nie musi stylizować tekstu: wystarczą drobne zmiany, odejście od kolokwializmów i kilka znaków czasu, żeby zasugerować odbiorczyniom inność. W obrębie uczuć wszystko pozostaje uniwersalne – nawet jeśli uniwersalne nie są okoliczności.
„Córka wiatrów” to pierwszy tom cyklu Wilczy Dwór. Magdalena Kordel buduje tu całą legendę miejsca: w zamierzchłej przeszłości umieszcza wyjaśnienia dotyczące nadnaturalnych zjawisk. To, o czym mieszkańcy dworu nie pamiętają, pojawia się czasem jako zagadka: dla czytelników to potwierdzenie niezwykłości miejsca. Ale poza sekretami przodków istotne są relacje międzyludzkie w powieściowym tu i teraz. Wilczym Dworem zarządza Konstancja. Dba o to, by wszyscy pod jej dachem byli szczęśliwi, choć nie o wszystkim może się dowiedzieć. To typowa bohaterka z dzisiejszej literatury: samodzielna, rozsądna i odważna, czasem nad miarę. Nie ulega emocjom, albo nie daje po sobie poznać, czym się przejęła. Zyskuje podziw i szacunek mężczyzn – chociaż czasami mogłaby być mniej uparta. Konstancja czoła rozmaitym wyzwaniom: musi poradzić sobie z tymi, którzy na jej włościach krzywdzą ludzi, przekonać do siebie władze i zaopiekować się umierającą przyjaciółką. Czasem odżywają dawne miłostki, ale przy zarządzaniu dworem nie ma miejsca na sentymenty. Konstancja potrafi docenić ludowe mądrości (chociaż nie popiera zabobonów). Zawsze kieruje się szacunkiem do drugiego człowieka, sprawia drobne przyjemności służbie, wie, jak rozmawiać z czarownicą na bagnach. Wydaje się, że jest niezniszczalna: nawet kiedy cierpi, szybko się podniesie. A wyzwań nie brakuje. Chociaż Wilczy Dwór jest ostoją, nie da się uniknąć dramatów. Do najbardziej spektakularnych należy atak na posiadłości Konstancji – akt zemsty. W powieści sporo jest barwnych charakterów – i Pelagia, i teść doktora, i stare przekomarzające się ciotki to postacie, dzięki którym historia nabiera barw. Dla nich chce się do Wilczego Dworu wracać.
Magdalena Kordel zmiany czasów sygnalizuje w narracji detalami, niektóre nazwy (lub przesunięcia znaczeń) rozszyfrowuje w przypisach. Wprawdzie operuje kontekstami, ale nie zamęcza odbiorczyń historią: Wilczy Dwór daje schronienie. Tu wstęp mają przede wszystkim prawa natury, te kojące reguły istnienia, z którymi nie ma sensu walczyć. W „Córce wiatrów” wraca się do podstawowych problemów, tematu życia i śmierci, miłości i rozstań, wybaczania i zemsty. Są tu czynności pochodzące z dawnych wierzeń, nieznane lub nienaturalne, a mimo to przynoszące spokój. Szacunek dla tradycji, pielęgnowanie zwyczajów przodków to spowalniacze tempa życia. Magdalena Kordel typowe dla dzisiejszych obyczajówek zagadnienia (między innymi zdrady czy nieślubne dzieci) przekłada w czasy, w których znacznie trudniej było o dobre rozwiązania. Do tego przydaje się rozumna bohaterka – wsparcie okolicy.
„Córka wiatrów” początkowo za sprawą dużej interlinii sprawia wrażenie rozdmuchanej, na siłę rozszerzanej. Ale Kordel pozwala zatracić się w narracji, karmi odbiorczynie sugestywnymi opisami i sama czerpie przyjemność z podróży w czasie. „Córka wiatrów” to taka powieść, jakiej fanki od tej autorki oczekują. Bogata w emocje, ale też przynosząca pokrzepienie i wytchnienie od codziennych zmartwień. Ładnie napisana, pozwala przeżywać urozmaicone wydarzenia. To udane otwarcie serii.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz