Egmont, Warszawa 2017.
Adrenalina
Przygody Smerfów rozwijają autorzy całą grupą (wśród scenarzystów jest Thierry Culliford, syn Peyo), dbając o to, by zanadto nie oddalać się od klasycznych schematów i pomysłów na świat niebieskich stworków. Smerfy to w końcu jedne z bardziej rozpoznawalnych bajkowych istot – i bohaterowie ciekawych przygód. To z tradycji zostaje. Ale na widok tytułu „Smerfy i wioska dziewczyn” niejeden kilkulatek się skrzywi. Przecież dziewczyny psują najlepsze zabawy i nie nadają się do niczego. W „Zakazanym lesie” na tak myślących odbiorców czeka sporo niespodzianek – a na same Smerfy ważna nauczka.
Tym razem bowiem to dziewczyny są niesforne, rozbrykane i żądne przygód. W ogóle wyglądają jak Smerfy, mają tylko nieco inne kreacje i granatowe włosy, a swoje czapki chętnie przyozdabiają kwiatkami. Dziewczyny mają swoją przywódczynię – odpowiednik Papy Smerfa, a podróżują, ujeżdżając smoki (tak naprawdę to raczej ważki, ale smoki brzmią znacznie lepiej). Nie wolno im tylko jednego – przechodzić na drugą stronę muru, tam czai się niebezpieczeństwo. Wystarczy jednak, że ktoś nie boi się ryzyka i zda się na los – przejście dziury w murze jako wyższa konieczność (ocalenie życia) to wstęp do wielkiej przygody. Dziewczyny trafiają do wioski Smerfów. Początkowo obie grupy są wobec siebie dość nieufne, dokonują pierwszych powierzchownych ocen, aż wreszcie ktoś zrobi pierwszy krok. Dziewczyny chcą sobie posmerfować i zabierają Ważniaka. Pokazują mu, jak spędzają czas i uczą sztuki kamuflażu. Kiedy wpadają w tarapaty, choćby rozdrażniając żarłoczną roślinę lub groźne Wryczółki, muszą nauczyć się wspólnego działania – połączyć siły, żeby pokonać wrogów. Dziewczyny są odważne i nie brakuje im fantazji. Momentami nawet przeganiają w codziennych wybrykach Smerfy – gdyby nie one, część przygód nie miałaby racji bytu. Smerfy przekonują się, że ich nowe znajome świetnie nadają się na kompanów ciekawych wypraw i warto z nimi trzymać. Razem nie tylko jest raźniej, ale i smerfniej.
„Smerfy i wioska dziewczyn. Zakazany Las” to historia podzielona na kilka rozdziałów, każdy może być traktowany jako odrębna miniprzygoda, więc i osobna lektura na wieczór. Najpierw dzieci mają szansę sprawdzić, jak to jest w wiosce dziewczyn – i przekonać się, że bohaterki radzą sobie z różnymi wyzwaniami znakomicie. Potem różne Smerfy mogą zaprezentować się w pojedynku na wyobraźnię. Dziewczynom zaimponować próbuje Osiłek, Smerf, który nie musi udowadniać swojej wartości, bo przecież bez niego nie udałoby się wyjść cało z niejednych tarapatów. Ważniak oczywiście czuje się wyróżniony zaproszeniem do wspólnego smerfowania, ale nie wie, że dziewczyny szykują mu iście indiańską rozrywkę, w której nie ma nic z intelektualnej potyczki. Wreszcie Smerf Ciamajda, jak to on, może narobić sporo szkód. Chce jednak za wszelką cenę ocalić jajko smoka i zwrócić je matce. Na przekór generowanemu przez siebie pechowi działa całkiem sensownie i na końcu czeka go nagroda.
Smerfy i dziewczyny świetnie się razem bawią, mali odbiorcy przekonają się – na równi z bohaterami – że płeć nie ma żadnego znaczenia, gdy w grę wchodzą prawdziwe wyzwania i testy. To dziewczyny wprowadzają adrenalinę do codzienności Smerfów, namawiają do szalonych zabaw i dostarczają im silnych wrażeń. To dziewczyny sprawiają, że Smerfy odkryją tajemnicę Zakazanego Lasu i sprawdzą się w warunkach ekstremalnych. Ta lektura dostarczy małym czytelnikom dużo śmiechu, ale i ważne przesłanie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz