LTW, Łomianki 2017.
Sceny z życia
Edward Dziewoński to postać, której przedstawiać nikomu nie trzeba. Większości odbiorców kojarzy się przede wszystkim z legendarnym już kabaretem Dudek, część może kojarzyć go z teatrów (czy z teatru telewizji) i jako dyrektora jednej z komediowych scen stołecznych. O wszystkich swoich życiowych pomysłach Dudek opowiedział kiedyś w książce „W życiu jak w teatrze”. Teraz tom, który był już dostępny wyłącznie w niektórych bibliotekach, wraca na rynek 0 i bez wątpienia znajdzie kolejnych czytelników zainteresowanych kulisami twórczości rozrywkowej. Ponadto tom stanowi przeciwwagę dla publikowanych dzisiaj hurtowo autobiografii, wywiadów-rzek i pobieżnych wspomnień ludzi sceny. Dziewoński bowiem pisze z klasą, wypowiada się bardzo elegancko (i naturalnie przy tym). Zestawia wydarzenia z przeszłości ze swoimi wspomnieniami, z przemyśleniami na temat kondycji teatru czy z anegdotami. „W życiu jak w teatrze” to książka, która nie ma narzuconej formy, żadnego gorsetu, który uniemożliwiałby swobodny nurt myśli. Edward Dziewoński nie musi tworzyć pełnej autobiografii, wybiera memuary, a w tej formie wolno mu już wszystko. Przywołuje różne tematy – od osobistych, dotyczących kolejnych żon lub przyjaźni – po zawodowe (odkrywanie aktorek, decyzje dyrektorskie i zagraniczne wojaże z zespołem kabaretowym). Na wiwisekcje decyduje się co pewien czas, wtedy albo przytacza urywki wywiadów (lub autowywiadów), albo własne felietony ułożone seriami. Różnorodność formalna wspiera treściową – Edward Dziewoński jawi się jako człowiek, któremu na sercu leży dobro teatru. Jednak nie potrafi walczyć inaczej niż słowem – dlatego też w tekstach użytkowych daje upust frustracjom czy rozgoryczeniu. Przeważnie jednak zachowuje dość pogodny ton zwierzeń.
„W życiu jak w teatrze” to książka, dzięki której można lepiej poznać nastroje Dudkowych – kabaretowych i teatralnych – zespołów, ale też wzajemne żarty czy zabawy. Towarzyskich rozrywek i pomysłowości można tylko bohaterom tych opowieści zazdrościć. Dudek uwiecznia między innymi fragmenty… stylizowanej na pogrzeb imprezy imieninowej. To kreatywność, która robi wrażenie na odbiorcach – ale pokazuje też, jak budować atmosferę w zespole. Dziewoński sięga po anegdoty ze sceny nie po to, żeby pochwalić się znajomościami: w końcu sam staje się idolem wielu odbiorców z różnych pokoleń. Co ciekawe, niewiele mówi o Dudku. Nie powtarza tego, co czytelnikom znane z różnych źródeł. Dba o precyzję myśli i nie lekceważy swoich odbiorców. Rezygnuje przy przygotowywaniu tomu z pośpiechu, a to do teraz procentuje – widać, że książka była starannie przemyślana i dopracowana. Dzisiaj stanowi kontrapunkt dla popbiografii – staje się niemal symbolem pisania literackiego, eleganckiego stylu i szacunku dla odbiorcy wpisanego w tekst. Dudek nie uznaje półśrodków, obce są mu uproszczenia czy banały. Nie boi się wygłaszać własnego zdania, bez względu na to, czy dotyczy chałtur, czy – traktowania najlepszych aktorów. Odrzuca też w memuarach pokusę rozśmieszania. Przytacza wiele dowcipnych sytuacji i scenek, ale nie szuka ich na siłę, daje też odbiorcom od śmiechu odpocząć. Więcej o Dziewońskim mówi ta książka niż przygotowany przez przyjaciół ze sceny zbiór wspomnień – ale też „W życiu jak w teatrze” to nie pozycja jednowymiarowa czy przewidywalna. Pokazuje ta publikacja podejście artysty do tworzenia, występowania i do teatru. Nie do przecenienia są Dudkowe sentencje, zapiski na marginesie zwierzeń – te o teoretycznym posmaku, choćby i najbardziej kategoryczne. Cieszy fakt, że wspomnienia Edwarda Dziewońskiego wracają na rynek – wzbogacone o zdjęcia z archiwum – to dobra metoda na przypomnienie postaci, bez której trudno sobie wyobrazić historię rozrywki w Polsce. Edward Dziewoński – jedyny w swoim rodzaju – najlepiej upamiętnił własne pomysły i dokonania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz