wtorek, 20 czerwca 2017

Brulion zabaw w podróży

Wilga, Warszawa 2017.

Tradycja

„Brulion zabaw w podróży” waży niewiele, można więc go spakować do plecaka i zabrać na wakacje. A ponieważ ma wyrywane (perforowane) kartki – można będzie się nim podzielić z kolegami. Sprzyjają temu również powtórzenia niektórych treści. Brulion wpisuje się w rozrywki spod znaku YOLO – nie jest to „prawdziwa” książka, bardziej zeszyt ćwiczeń czy kreatywny dziennik, któremu nada się ostateczną formę dopiero po uzupełnieniu. Trzeba też pamiętać, że do większości proponowanych tu zabaw przydaje się towarzystwo. Tak jest przy statkach i grze w kółko i krzyżyk, przy grze w państwa-miasta, sąsiadów czy smoki. Dla samotnych są tu zabawy w połącz kropki, kolorowanki, labirynty czy bardzo proste origami (łódka z papieru, czapka, kubek czy piekło-niebo) oraz „kursy” komiksowych rysunków: tworzenie pyszczka misia, ufo czy ptaszka. Są tu zabawy „siedzące”, nadające się do wcielania w życie w samochodzie lub autokarze – uruchomione więc zostają zdolność logicznego myślenia, refleks i kreatywność. Twórcy serii odwołają się do pomysłów znanych całym pokoleniom, tu jedynie przywołują sprawdzone rozrywki i podsuwają odbiorcom plansze – do much, łapek czy szubienicy. Rzecz jasna tego typu plansze można bez trudu wykonać samodzielnie i przez lata całe pokolenia tak właśnie sobie radziły. Ale teraz, gdy trzeba odciągnąć dzieci od rozrywek elektronicznych, przyda się takie wprowadzenie – w sam raz do przetestowania polecanych zabaw bez większego wysiłku. Jeśli najmłodsi zasmakują w propozycjach, kolejne kartki przygotują już sami.

Do brulionowych zabaw bardzo pasuje opracowanie graficzne serii. Cały tomik przypomina brulion, jaki najlepiej znali ich dziadkowie (bo rodzice to już czasy kolorowych okładek zeszytów). Zadania wydrukowane zostały na cienkim papierze (recyklingowym), czasami… poszarzanym przez nadrukowany kolor tła. Graficznie całość stylizowana jest na odręczne notatki i rysunki dla pamięci, proste szkicowe ozdobniki, które nadają całości lekkiego i młodzieżowego charakteru. Można je bez wahania uzupełniać i dorysowywać własne wzory – poza samym graniem. „Brulion zabaw w podróży” warto dzisiaj podsuwać dzieciom, by przekonać je do rozwijania relacji społecznych: pokazać uroki wspólnej zabawy. Inna sprawa, że „Brulion zabaw w podróży” więcej sentymentów wywołać może u rodziców.

Zasady wybranych gier zostały wydrukowane na wewnętrznych stronach okładki i to jedyny fragment, w którym pojawia się klasyczny druk. Znalazło się tu dziesięć opisów, więc nawet ci, którym rodzice nie mogą wyjaśnić zabaw, skorzystają ze wskazówek i zrozumieją, co mają oznaczać enigmatyczne plansze wewnątrz tomiku. Opracowanie graficzne zabaw z kolei sprawia, że dzieci będą chciały z tomiku skorzystać: w końcu nic nie zastąpi samodzielnego rysowania komiksowych portretów pamięciowych, ale też radości płynącej ze wspólnego działania. „Brulion zabaw w podróży” nie może być odkrywczy, ale pomaga zabić nudę i pokazuje, że poza internetem wciąż jeszcze da się znaleźć ciekawe zadania do wykonywania ze znajomymi. Interaktywność to jedna z bardziej pożądanych cech w tej serii.

„Brulion zabaw w podróży” kontynuuje cykl o „kultowych” grach dla maluchów – a dzisiaj przypominanie tego typu rozwiązań wydaje się szczególnie ważne. To nawiązanie do tradycji, która wcale nie musi zniknąć, przegrywając z multimediami. I choćby ze względu na przedstawienie najmłodszym tego, co doskonale znali ich rodzice i dziadkowie, warto wykorzystać ten tomik jako alternatywę dla komputerów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz