sobota, 13 maja 2017

Heinrich Hoffmann: Złota różdżka, czyli bajki dla niegrzecznych dzieci

Egmont, Warszawa 2017.

Wykroczenia

Różdżka nie od czarów, a od rózgi – symbolu kar dla niegrzecznych dzieci. Heinrich Hoffmann tworzył te historyjki w czasach, gdy nikomu nawet nie śniło się krytykowanie baśni braci Grimm za okrucieństwo – wiedział, że takie rozwiązania, przefiltrowane przez absurd, znakomicie się sprawdzą w rymowankach dla najmłodszych. „Złota różdżka” powraca do literatury czwartej jako ciekawostka, inny niż preferowany obecnie model wychowywania przez wierszyki. Podtytuł „bajki dla niegrzecznych dzieci” sprawdza się bardzo dobrze jako wabik, wpisując tomik w szereg bestsellerowych publikacji z krnąbrnymi bohaterami (z Koszmarnym Karolkiem na czele).

Jest w tej książce dziesięć opowiastek w adaptacjach pięciorga autorów i naprawę wielka szkoda, że to nie Michał Rusinek, autor wstępu, wziął się za językowe zabawy. W wielu przypadkach rymowanie sprawia autorom zbyt duży problem na poziomie warsztatu. W efekcie zbyt często pojawiają się rymy gramatyczne i zwroty niezręczne pod względem stylistycznym, zaburzenia szyku zdania i nietrafione współbrzmienia: rymy banalne i oklepane lub pseudorymy. Autorzy mają ogromne problemy z zamknięciem historii w krótkiej zrygoryzowanej formie, bo poza rymem i rytmem ogranicza ich jeszcze treść. Gdy próbują uwspółcześniać – też budzi to wątpliwości, bo skąd w bajce tego rodzaju telefon komórkowy. Zabrakło w tym tomie porządnej stylistycznej redakcji wierszyków – chociaż tak naprawdę bardziej sensownym rozwiązaniem byłoby przekazanie zadania fachowcom, rymowanie to też sztuka i nawet jeśli dzieci nie potrafią dostrzec różnicy między tekstem dobrym i słabym – powinno się publikacje dla nich przygotowywać z największą starannością, jako element wychowywania przyszłych świadomych czytelników.

I tak największą uwagę odbiorców przykuwać będzie przewrotna treść, na którą Michał Rusinek we wstępie nastawia. Kolejni bohaterowie nie przestrzegają reguł życia społecznego i spotyka ich za to kara czasami niewspółmierna do winy. Bo co z tego, że Piotruś, chłopiec, który nie daje się uczesać, zamienia się w potwora, Piotrusia Czupiradło – skoro już Szymka znęcającego się nad zwierzętami dotkliwie gryzie pies, Hania, która bawi się zapałkami, ginie w płomieniach. Bohaterowi, który obgryzał paznokcie, krwawy krawiec obcina ręce. Za każdym razem, gdy dziecko w bajce sprzeciwia się ustalonym zasadom, spotyka je okrutna kara – fakt, że absurdalna, ale budząca obok strachu śmiech. Hoffmann nawiązuje do przekonania, że dzieci lubią się bać i potrzebują adrenaliny lekturowej dla rozrywki. Stoi to w sprzeczności z poglądami dzisiejszych pedagogów – i z aktualnymi trendami w literaturze czwartej – właśnie jako odskocznia od cukierkowych i bezpiecznych bajek może się sprawdzić.

„Złota różdżka, czyli bajki dla niegrzecznych dzieci” to popis graficzny Justyny Sokołowskiej, która rezygnuje z odzwierciedlania ponurych dosłowności, za to operuje symbolami, powiększeniami lub uzupełnieniami jednego rysunku. Komputerowe grafiki są tu proste i łączą się w serie charakterystyczne dla jednej bajki, odsuwają natomiast skojarzenia z dziecięcymi książeczkami. Są tu proste kształty i ujednolicona gama kolorów, żeby nie podsycać groźnych treści zbyt działającymi na pamięć i wyobraźnię ilustracjami. „Złota różdżka” to przywrócenie dzieciom literackiej klasyki w nowym opracowaniu. To odejście od prawienia morałów (raczej doprowadzanie tych morałów do komicznej ostateczności), odwrócenie typowych pouczeń. Bohaterowie z tomiku sprawdzają, dlaczego nie powinni trwać w niegrzeczności – ale takich efektów z pewnością się nie spodziewali.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz