czwartek, 13 kwietnia 2017

Vanessa Greene: Cząstka ciebie i mnie

Świat Książki, Warszawa 2017.

Wyzwanie

Autorki powieści obyczajowych, nawet te najbardziej cenione przez odbiorczynie, zafiksowały się na dwóch motywach – katalizatorach zmian. W życie bohaterek wprowadzają albo rozstanie z wieloletnim partnerem, albo ciężką chorobę (zwykle jest to nowotwór) Wydaje się, że poza tymi dwoma społecznymi straszakami nie istnieje już żaden temat, który mógłby nadać tempo „życiowej” akcji. Utrata miłości lub bliskość śmierci to jedyne, co może zepchnąć z obranej drogi – czasami aż szkoda, że w obyczajówkach panuje obecnie aż taka duża przewidywalność.

Vanessa Greene oba te tematy w „Cząstce ciebie i mnie” zestawia i konfrontuje z marzeniami, posiłkując się chwytem rodem z amerykańskich kursów kreatywnego pisania – mianowicie z listą marzeń w młodości traktowaną jak lista zadań do spełnienia. Takie listy jeszcze na studiach przygotowują dwie przyjaciółki, Isla i Sophie. Isla dba o to, by nie zarzucać młodzieżowych fantazji – cierpliwie i konsekwentnie przybliża się do wytyczonych celów, może nawet realizować to, co kiedyś wydawało się szalone i nierealne. Sophie o własnej liście stara się zapomnieć: podjęła kiedyś decyzję o romansie ze swoim profesorem, żonatym mężczyzną. Ten związek udało się jej utrzymać, chociaż zapłaciła za to wysoką cenę: rodzice zerwali z nią kontakty, a sama bohaterka musiała rzucić wymarzone studia i zrezygnować z myśli o dziecku. Isla stoi na progu wielkiej kariery aktorskiej i znajduje ukochanego innego niż wszyscy. Sophie ma ustabilizowane życie i nie potrzebuje nic więcej. To otwarcie historii, w którą Vanessa Greene za moment wprowadzi dwa duże wstrząsy. U Isli lekarze zdiagnozują stwardnienie rozsiane. Sophie ze wszystkich sił stara się wspierać przyjaciółkę – obie powracają do dawnych marzeń i na nowo szukają ekstremalnego szczęścia mimo wszystko.

„Cząstka ciebie i mnie” ma być powieścią krzepiącą, chociaż akcja opiera się na wielu wyrzeczeniach. Autorka bardzo delikatnie sugeruje problemy w związku jednej z bohaterek, żeby w odpowiedniej chwili mogły one wybuchnąć. U drugiej produkuje marzenia zastępcze – kiedy nie uda się osiągnąć czegoś z listy, warto poszukać sposobu na otwarcie sobie innych dróg. Bohaterce daje to siłę, ale dość trudno będzie się czytelniczkom przekonać do takiego pocieszenia. Tu jednak magicznych rozwiązań brakuje – kobiety muszą poradzić sobie z wielkimi wyzwaniami rzucanymi przez los, a jedyną pewną rzeczą będzie ich przyjaźń i wzajemnie wsparcie oraz gotowość do poświęceń.

Na uwagę zasługują tu postacie drugoplanowe, które nie muszą mierzyć się z nagłymi komplikacjami, ale znajdują własną receptę na szczęście, nawet jeśli obwarowane rozmaitymi trudnościami. Starsza pan, która odchodzi ze świata na własnych warunkach, wsparcie dla rodziny Rafaela, czy Jo, która mimo choroby założyła szczęśliwą rodzinę – to wszystko krzepiące miniatury mające uruchomić bądź przywrócić wiarę w człowieka. Greene tę powieść składa z wielkich gestów w codzienności. Nie idealizuje rzeczywistości, pokazuje, jak w jednej chwili runąć mogą śmiałe plany i niewyrażane nadzieje. Każe postaciom bez przerwy walczyć – bo szczęście nie przychodzi bez trudu. Jest „Cząstka ciebie i mnie” powieścią sentymentalną i opartą na oczywistych schematach, może też jednak działać krzepiąco na odbiorczynie – wskazywać im, na co powinny w życiu kłaść szczególny nacisk. Vanessa Greene nie pozwala się poddać i w swojej historii próbuje przemycić zachętę do odważnego stawiania czoła przeciwnościom losu. Może trochę zbyt jednostronnie – ale to w końcu prawo kobiecej obyczajówki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz