Wydawnictwo Literackie, Kraków 2017.
Głos z kulis
Zwykle uwaga odbiorców skupia się na artystach – ich rodziny pozostają w cieniu. Agnieszka Nabrdalik za cel stawia sobie porozmawianie z żonami sławnych ludzi – o nich samych. Nie zawsze jest to możliwe, czasami wywiady niemal samoistnie zbaczają z przeżyć żony na… jej męża znanego wszystkim. Niektóre panie po prostu wolą opisywać małżonka – lub siebie, ale przez pryzmat relacji z nim. Zaprzeczają więc idei nakreślonej w tytule – „Dzisiaj rozmawiamy o Pani”, zapowiada Nabrdalik, ale nie zawsze udaje jej się ten zamiar zrealizować.
Rozmowy z żonami sław z konieczności (czy z założenia) są nieformalne. Autorka pozwala więc, by to rozmówczynie nadawały ton wywiadom, by same decydowały o kierunku opowieści. Nie naciska, nie wymusza „zeznań”. Dba o to, by żony czuły się komfortowo – jeśli chcą, mogą przedstawiać własne zainteresowania, poglądy lub osiągnięcia, jeśli nie – pokażą kulisy małżeństwa, podpowiedzą, jak radzić sobie z drobnymi kryzysami lub wielkimi wyzwaniami. Każda ma swój patent na ukochanego – i też każda zna go na tyle dobrze, żeby nie generalizować. „Dzisiaj rozmawiamy o Pani” to siedem wywiadów: z Moniką Gawlińską, Alicją Kapuścińską, Wacławą Myśliwską, Karoliną Niedenthal, Jolantą Pawlik, Anną Religą i Wiesławą Starską. Oznacza to sporą rozpiętość artystycznych i nie tylko zawodów. Wszystkich nieobecnych z pozoru mężów łączy ogromna liczba fanów, wszystkie żony – umiejętność dostosowywania się do przejawów popularności. Agnieszka Nabrdalik sprawdza, co stanie się, gdy oboje chcą pracować twórczo, a ćwiczenia lub nawyki jednego z małżonków przeszkadzają drugiemu, jak na związek wpływa przeprowadzka za pracą, pyta, czy żony uczestniczą w pracy mężów, czy raczej muszą trzymać się z daleka. Jednym słowem – szuka normalności.
W rozmowach o „Pani” pojawiają się romantyczne wspomnienia z początków związku, ale i dowody przywiązania oraz szczerej miłości po latach. Nabrdalik daleka jest od sentymentalizmu, ale wyczuwa, co może być ważne dla rozmówczyń i umiejętnie do tego nawiązuje. Chce uzyskać inne oblicze sław – swojskie i udomowione. Podobnie zwraca uwagę na organizowanie czasu pracy – chce wiedzieć, czy żona kompozytora słucha utworów męża, a żona pisarza jest jego pierwszą czytelniczką. Niby to oczywistości, a jednak nie zawsze, zdarza się, że wyjaśnienia rodzą kolejne wątpliwości. Znalazło się w tomiku kilka pań, które dziennikarzom (już) nie ufają i zwyczajnie nie chcą się zwierzać – wtedy pomaga serdeczna atmosfera, jaką autorka wytwarza. Nikt nie posługuje się ogólnikami czy oczywistościami, nikt nikogo nie ocenia (chociaż odbiorczyniom tomu czasami będzie trudno powstrzymać się od odruchowej krytyki). Z jednej strony książka funkcjonuje jako dopowiedzenie do biografii sław, z drugiej – jako sposób na autoprezentację postaci z cienia, a mimo to ważnych. Agnieszka Nabrdalik nie sięga po gotowe schematy czy odgórne założenia, łagodnie dostosowuje rozmowę do potrzeb interlokutorek. Dyskrecja albo babskie ploteczki, lekki dystans albo pełna szczerość – Nabrdalik zapewnia sobie różnorodność. Nie jest to książka niezbędna – raczej dla ciekawych (lub dla osób, które śledzą twórczość czy postawy wymienionych tu pań), bardziej przypomina teksty rozrywkowe z kolorowych czasopism niż przypisy do biografii. Brak napięć owocuje lekturą relaksującą, nawet jeśli żony stawiają na pełną szczerość i pozwalają sobie na ujawnianie wad mężów (bo i takie się tu pojawią).
Jeżeli założeniem Agnieszki Nabrdalik było skupienie uwagi na żonach sławnych mężów w oderwaniu od nich samych, to nie w pełni się ono powiodło. Ale przecież niektóre kobiety całkowicie uzależniają swoje życie i wybory od dokonań mężów – dbając o ich interesu lub o pamięć o nich. Tylko niektóre rozmówczynie są w stanie przedstawić własne pasje. W efekcie książka pokazuje też, jak bardzo różne drogi można wybrać w obliczu wielkich wyzwań. Ten tomik zaspokaja ciekawość, a czytelnikom podpowiada konsekwencje popularności.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz