Egmont, Warszawa 2017.
Wycieczka
Wprawdzie zabawa w połącz kropki nie zrobiła takiej furory jak kolorowanki antystresowe czy wyszukiwanki, jednak ma swoich zwolenników i wciąż powstają kolejne publikacje oferujące pozadziecięcym odbiorcom nietypową rozrywkę z młodych lat. W serii Połącz kropki pojawia się tomik „Paryż”. Twórcy zabierają odbiorców na coś w rodzaju wycieczki po najsławniejszych (najbardziej rozpoznawalnych) miejscach i zabytkach. Tyle tylko, że część detali trzeba samemu narysować, łącząc ponumerowane punkty. „Paryż” to zestaw tematycznych rozkładówek, każda przeznaczona na inną budowlę. Stałe elementy to zdjęcie wybranego miejsca, krótki opis i „rysunek” do przygotowania przez odbiorców. Żeby nie powtarzać motywu, twórcy proponują skoncentrowanie się na wybranym charakterystycznym detalu, elemencie, który przyciągnie uwagę. Czasami trudno byłoby naszkicować – podążając za liczbami – architektoniczne perły. Dlatego też zabawy dotyczą pojedynczych motywów. Żeby odbiorcy wiedzieli, co właściwie rysują, przełożony na kropki temat pojawia się też na miniaturowym zdjęciu. Nie da się przecież w natłoku kropek układających się w kształt ukryć konturów. „Paryż” to nie zgadywanka – jeszcze przed przystąpieniem do pracy użytkownicy tomu będą wiedzieć, jaki efekt uzyskają: dlatego też miniaturki mają jeszcze bardziej zachęcać do twórczego działania.
Zapewnia więc tomik nowe spojrzenie na znane z turystycznych szlaków lub przewodników miejsca. Autorzy piszą tu w sposób, który zdradza bardziej prywatną fascynację miastem niż nastawienie na tereny warte zwiedzenia. Podsuwają pomysły na relaks po długim zwiedzaniu, podają garstkę informacji uzupełniających wrażenia zmysłowe, sięgają do historii lub do topografii. Wyjaśniają, dlaczego warto udać się w konkretny punkt miasta – i na co zwrócić tam uwagę. Same notki – krótkie akapity poświęcone urokom miejsc – wydają się tworzone dla dzieci. Po pierwsze – wiadomości są tu najczęściej uogólniane (w przypadku zasobów muzealnych – pozbawione konkretów), po drugie – wykrzykniki podkreślają treść, która sensacyjna będzie wyłącznie dla małych odbiorców. Także zwroty do czytelników sugerują ich młody wiek. To jak pierwsze zetknięcie się z Paryżem, możliwość poznania miasta jeszcze przed prawdziwymi wycieczkami i odkryciami podczas spacerów. A jednak kropek na każdej kolejnej ilustracji jest zwykle koło 300, raczej trudno się po dzieciach spodziewać skupienia, które trwałoby aż do zakończenia pracy – chociaż można by wykorzystać rysunki jako ćwiczenie umiejętności liczenia dla maluchów.
Jest to z pewnością publikacja, która pomaga wyżyć się twórczo – po połączeniu kropek odbiorcy zyskują „kolorowankę”, tym bardziej wymagającą, że opartą na prawdziwych miejscach – trudniej będzie więc dobrać kolory kredek, żeby odwzorować stan faktyczny, a nie ulec nudzie. Zawsze można poprzestać na czytaniu – jeśli tomik trafi do dzieci, przyswoją one trochę informacji o miejscach w Paryżu, które po prostu trzeba znać. Zetkną się z nazwami lub wydarzeniami i w ten sposób zaczną budować swoją wiedzę o świecie. „Połącz kropki” w takim wypadku stanie się zabawą edukacyjną, ambitniejszą rozrywką dla chętnych. Pamiętać przy tym należy, że to wyzwanie dla cierpliwych – i z pewnością mniej popularne niż kolorowanki antystresowe, chociaż efekty może przynieść podobne. „Paryż” to tomik, w którym połączone zostały różne rodzaje kreatywnych rozrywek i krótkie zestawy elementarnych wiadomości. Nie jest to książka nowatorska, ale też nie musi taka być, dorośli i dzieci znają stosowane tu rozwiązania i wykorzystają je w zależności od własnych upodobań.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz