Media Rodzina, Poznań 2016.
Lęki i wrogowie
Przeszłość młodej Eleny obfituje w komplikacje – jedne nadają się na kanwę opery mydlanej (zwaśnione rody, tajemnice pokolenia rodziców), inne – serialu młodzieżowego (nieudany związek, przyjaźnie i przygody poza granicami kraju). Są tu elementy magii (talent Eleny do wyszukiwania chorób u zwierząt) oraz kryminału (stadninie bez przerwy ktoś zagraża, a jeden z czarnych charakterów trafił już do więzienia). Historie z poprzednich części cyklu Nele Neuhaus przywołuje w krótkich wyjaśnieniach w odpowiednich momentach lektury, co pozwoli odbiorczyniom łatwo odnaleźć się w świecie bohaterki. Pokazują one, jak dużą wyobraźnię ma Neuhaus – oraz że nie boi się trudnych tematów w tekście dla młodzieży. I tym razem u Eleny dzieje się sporo: dziewczyna przeżywa rozstanie z Timem, spotyka nową miłość, której tym razem rodzice są przeciwni. Poznaje brzemię odpowiedzialności: jeden jej błąd na końskich zawodach może przynieść ogromne straty finansowe. Zresztą wydarza się też coś, przez co Elena zaczyna bać się skoków. W perspektywie są zawody o dużej renomie i kuszące propozycje finansowe. Nastolatka naturalnie ma własne priorytety i co pewien czas popada w konflikty z bliskimi. Nie spodziewa się jednak raczej, ile problemów narobi jej tym razem mała siostra Tima, wcielenie nienawiści. To z tą dziewczynką wiązać się będzie brawurowy motyw, bo jak w każdym tomie serii, i taki się tu pojawić musi.
„Elena. Wielki triumf” to powieść, w której dzieje się bardzo dużo, zwłaszcza na gruncie prywatnym. Konie tym razem przydają się do unaocznienia problemów nastolatek: Melike czuje lęk przed zwierzętami i zazdrości przyjaciółce swobody, z jaką ta podejmuje się największych wyzwań. Ale nie jest to uczucie destrukcyjne i gdy Elena będzie potrzebować wsparcia, to Melike znajdzie najlepsze rozwiązanie. Zazdrość odczuwa też brat Eleny i tu sytuacja robi się coraz bardziej groźna. Starzy wrogowie powracają za sprawą rozmaitych knowań, a Elena zaczyna okłamywać rodzinę. I kiedy wydaje się, że z tej drogi nie ma powrotu, Nele Neuhaus – w swoim stylu – proponuje prawdziwy wstrząs. Ta autorka w powieściach dla młodzieży nie unika tematów trudnych, także tych pochodzących ze świata dorosłych. Każe swoim bohaterom myśleć, żeby mogli uratować to, co dla nich najcenniejsze. Podsuwa też odbiorczyniom wskazówki, może niełatwe czasem do zaakceptowania, ale bardzo ważne – co zrobić, gdy uczucie się wypala, jak podejść do intryg ze strony bliskich, jak radzić sobie z tremą czy – jak wspierać się w trudnym związku. „Wielki triumf” to powieść wypełniona psychologicznymi wskazówkami, motywami istotnymi w wieku dojrzewania. Przy tym wszystkim autorka nie zapomina o przygodzie – udaje jej się trzymać czytelniczki w napięciu i nakłaniać do przeżywania doświadczeń Eleny oraz Melike. Stopniowo też Elena wchodzi w świat dorosłych, ale przez cały czas zajmuje się tym, co kocha. Autorka przypomina, że ciężka i systematyczna praca przynosi efekty – i to niekiedy olśniewające.
Nele Neuhaus rozwija życiorysy postaci, relacje między nimi, charaktery oraz dokonania – panuje nad powiększającym się zestawem danych i dzięki temu nie pozwala oderwać się od lektury. Tu skupia się najbardziej na emocjach czytelniczek (i postaci), pokazując, do czego mogą doprowadzić frustracje i kłamstwa. Temat koni i stadniny odziera z warstwy pop – próbuje przekazać odbiorczyniom mądrą miłość do zwierząt oraz porcję wiadomości, które nie mieszczą się w ramach mód. W kolejnym tomie przygód Eleny Nele Neuhaus przypomina, że wie, jak tworzyć emocjonujące fabuły. Unika schematów z czytadeł czy powtarzania konwencji, ucieka od mainstreamu. To przynosi jej uznanie fanek i sprawia, że krąg zainteresowanych „końskimi kryminałami” stale się poszerza. „Elena. Wielki triumf” jest kolejną udaną propozycją, alternatywą dla powieści pop i upraszczanych historyjek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz