poniedziałek, 6 lutego 2017

Tomasz Samojlik: Żubr Pompik. Kolory jesieni

Media Rodzina, Poznań 2016.

Wiedza

Żubr Pompik razem ze swoją małą siostrzyczką Polinką dokazuje w puszczy. Jest bardzo ciekawski, chociaż nie przebija w tym Polinki. Ta musi poznać i zrozumieć wszystkie leśne zjawiska oraz zwyczaje zwierząt. Jest ich mnóstwo, a w tomiku „Kolory jesieni”, kolejnym już w zgrabnym cyklu, Tomasz Samojlik wprowadza coraz bardziej niezwykłe ciekawostki. Bohaterowie sprawdzają między innymi, skąd wzięły się szyszki wbijane pionowo w drzewa, dlaczego borsuk urządza wiosenne porządki i który ptak jest najbardziej nietypowy. Nauczą się, że poszczególne gatunki zwierząt w różny sposób oznaczają swoje terytorium i las jest pełen niewidocznych na pierwszy rzut oka granic. Zrobi się trochę filozoficznie, gdy zwierzęta zechcą sprawdzić, czy poza puszczą coś istnieje i gdy przekonają się, że strach bywa potrzebny. Nawet dziecięce wybryki uciążliwe dla rodziców okażą się zrozumiałe, gdy Pompik i Polinka zetkną się z podobnymi szaleństwami małych kun.

W tej rodzinie wszyscy bardzo się kochają. Rodzice z wyrozumiałością i stoickim spokojem przyglądają się wybrykom pociech, zawsze zapewniając im wsparcie i dyskretnie czuwając nad niebezpieczeństwem. Małe żubry tymczasem spotykają się z coraz nowymi mieszkańcami lasów i dowiadują o każdym czegoś nowego. Nowego dla siebie – małych, naiwnych żubrów, które wszystkiego dopiero się uczą, a i nowego dla czytelników – kilkulatków śledzących krótkie opowiadania. Nie ma tu strasznych przygód, brutalności czy zła. W puszczy wszystko zyskuje swoje miejsce i wydaje się harmonijnie funkcjonować. To świat bez człowieka, a zwierzęta bardzo mądrze rozwiązują wszystkie swoje problemy. Samojlik obok Adama Wajraka jest tym, który edukowanie w sprawach puszczy rozpoczyna od najmłodszych dzieci. Udało mu się wykreować bohaterów, którzy zapadają w pamięć i uczą, a do tego rozśmieszają. Po „Kolorach jesieni” widać już, jak ewoluują opowiadania. W dalszym ciągu historyjki są krótkie, mają po kilka stron i jednowątkowy przebieg. Wyglądają zawsze podobnie: zaczyna się dzień, Pompik i Polinka coś zauważają – i szukają rozwiązania, komentarza czy wyjaśnienia. Przeprowadzają rozmowy z kolejnymi, zawsze życzliwymi, mieszkańcami puszczy, a czasem doświadczają czegoś, co pomaga im zrozumieć zachowania innych zwierząt. To lekcje zrozumiałe również dla małych odbiorców, a przy tym zaprezentowane z humorem. Tomasz Samojlik bajki pisze z coraz większą wprawą. Coraz celniej też charakteryzuje uczucia postaci – przekonująco portretuje ich charaktery i reakcje. Niby i bez tego spełniłby edukacyjne założenia tomiku, a jednak przyjemnie jest czytać historyjki dobrze przemyślane.

Samojlik operuje humorem obok dobrotliwego uśmiechu i panującej w puszczy życzliwości. Na każdym kroku podkreśla, że zwierzęta dobrze się ze sobą czują i mogą dogadać. Nie ma tu ani walki o przetrwanie, ani przykrych sytuacji, z każdego wydarzenia płynie ważny wniosek. Kto pyta, musi uzyskać odpowiedź, a pyta ten, kto jest otwarty na świat, zamierza go dobrze poznać i akceptuje. Chociaż Pompik i Polinka są tylko małymi żuberkami, wykazują się w tym zakresie sporą mądrością i taktem. „Kolory jesieni” w podskórnym nurcie dają też subtelną lekcję zachowania. Samojlik z wprawą ilustruje też swoje tomiki – w kreskówkowym stylu. Tworzy bajkowych bohaterów z wyrazistymi i wiele mówiącymi minami, uzupełnia drobnymi rysunkami tekst i jeszcze bardziej zachęca małych odbiorców do zaangażowania się w lekturę. Tworzy dla maluchów – co widać po nieskomplikowanej konstrukcji poszczególnych historyjek – ale dba też o ich językowe umiejętności, nie infantylizuje stylu, sprawiając, że dzieci poznają nowe słowa. Całkiem sporo korzyści ma się z tomików o przygodach żubra Pompika – i to na różnych płaszczyznach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz