wtorek, 17 stycznia 2017

Agnieszki Osieckiej i Jeremiego Przybory listy na wyczerpanym papierze (wznowienie)

Agora, Warszawa 2016. (książka z audiobookiem)

Mówić o miłości

Przez pewien czas były domysły – a i życzenia czytelników i słuchaczy. Nadzieje na to, że dwoje autorów najpiękniejszych piosenek o miłości miało się ku sobie i przeżyło głębokie i inspirujące uczucie. W okruchach wspomnień pojawiali się anonimowi kochankowie – każdy próbował do tych sylwetek dopasować tę parę. Oboje ceniący miłość jako źródło lirycznych zachwytów, oboje potrafiący ubrać w słowa porywy serc, ale i ciał. I w pewnym momencie tajemnica przestała być tajemnicą. Sześć lat temu ukazały się „Listy na wyczerpanym papierze”, lektura wyjaśniająca niezwykły „romans” i dająca jednoznaczną odpowiedź na fascynujące porozumienie poetów. Spotkała się ta publikacja – będąca zresztą dużym wydarzeniem literackim – ze skrajnymi opiniami. Bo wbrew zwyczajom (i zastrzeżeniom wielu autorów dotyczącym publikowania wspomnień dopiero kilka dekad po ich śmierci) miłosna korespondencja Agnieszki Osieckiej i Jeremiego Przybory ukazała się dość szybko. Z tego posunięcia Magda Umer się tłumaczy – w końcu dzieci bohaterów książki, Agata Passent i Kot Przybora zadecydowały o przekazaniu prywatnych zwierzeń do druku. Nie po to, żeby wywołać skandal czy odpowiedzieć na domysły – ale dlatego, że „Listy na wyczerpanym papierze” to piękna literatura miłosna. Na razie i Przybora, i Osiecka funkcjonują w świadomości kolejnych pokoleń jako twórcy ponadczasowych piosenek. Ten tom może być dopełnieniem ich lirycznych komentarzy – i zestawem odczytywanych na nowo inspiracji.

„Listy na wyczerpanym papierze” to przede wszystkim miłosne wyznania „tekściarzy”, którzy niemal rywalizują ze sobą w oryginalnym podejściu do tematu romansu. Autorzy na przemian to wyznają sobie miłość i niemal pojedynkują się na rozmiar tęsknoty. Nie mogą bez siebie istnieć, przynajmniej w słowach. Czasami parafrazują (lub w ogóle parodiują) nawzajem piosenki, żeby dać upust uczuciom. „Listy na wyczerpanym papierze” to rejestr wzajemnych wyznań i wyrzutów – prywatnych, momentami intymnych (choć zapisywanych też w telegramach, na odwrotach zdjęć lub kartach pocztowych). Nie ma w nich wulgarności, ale nie ma też szczebiotu typowego dla idealizowanych początków płomiennego romansu. Korespondencja zamienia się w grę, oczekiwanie niemożliwego – i wystawianie drugiej strony na wielką próbę cierpliwości. Strzępki rozmów zamieszczane w listach niespecjalnie przydadzą się biografom, ale zwykłym odbiorcom pokażą, jak – na ile sposobów – pisać można o tym samym uczuciu. To jak uzupełnienie fraz z piosenek, wypróbowanie w praktyce metod mówienia o miłości. Od czasu do czasu Magda Umer wprowadza drobne przypisy objaśniające dodatkowe postacie lub miejsca (i rezygnuje przy tym z encyklopedycznego tonu), pojawiają się również wyimki z kalendarzy Osieckiej – drobne wzmianki o stanach emocjonalnych związanych z przytaczaną korespondencją.

Cały tom ma albumowy charakter. „Listy na wyczerpanym papierze” zyskały godną siebie oprawę graficzną. Mnóstwo tu reprintów tych dokumentów: zdjęć pocztówek czy kartek z papeterii. Zmiany nadawców sygnalizowane są znaczkiem z odpowiednią postacią. Do tego – liczne zdjęcie (w tym takie, które sprawdzały się jak karty pocztowe i dopełniały treść listów). A ponieważ znaczące w interpretacjach może być wszystko, nawet skreślenia – zostają one odwzorowane także na poziomie druku, by czytelnicy dostali wgląd w jak najpełniejszą treść listów. Część z konieczności jest fragmentaryczna – Jeremi Przybora i Agnieszka Osiecka porządkowali swoje archiwa i pozbywali się materiałów, które nie powinny ujrzeć światła dziennego, część zapewne uległa zniszczeniu lub zgubieniu. To, co pozostało, pokazuje czytelnikom, jak pięknie można mówić o miłości. Do tomu zostały dołączone nagrania „Listów”, czytane przez Magdę Umer i Piotra Machalicę. Ta literatura powinna wybrzmieć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz